Nawet juz nie zawracaja sobie glowy zeby zapytac ludzi czy sie podoba nam nowa podwyzka cen za przejazdy do Nowego Jorku czy nie. Od dzisiaj taryfa wzrosla do $ 17 za uzywanie Lincoln, Holland Tunnel, George Washington a za Verrazano Bridge nawet wiecej. Ceny za przjazdy przez wewnetrzne nowojorskie mosty i tunele na pewno tez pojda w gore. To juz nawet nie jest smieszne. Zaczyna byc zalosne i drazniace. Od kilku lat Amerykanie mierza sie z bestia wyciagajaca bezlitosnie pieniadze z coraz bardziej plytkich kieszeni. Koszty zycia systematycznie rosna, a place stoja w miejscu lub w imie "konkurencyjnosci" probuje sie je obnizac. Niewidzialny reka "wolnego rynku" wygnala przemysl do Chin, a teraz koparki i spychacze dzien po dniu, niszcza stare fabryki i zaklady przemyslowe, tak jakby pospiesznie i planowo zacierali slady istnienia wstydliwego " Made in USA".
Amerykanski sen dla wielu ludzi zmienia sie powoli w amerykanski night mare. Praca zaczyna byc "sztuka dla sztuki", zwazywszy ze dochod z niej wystarcza na oplacenie tylko coraz wyzszych rachunkow. Istota amerykanskiego pieknego snu tkwila w prostym rownaniu:
- Jeden tydzien pracy = koszty mieszkania
- Drugi tydzien pracy = wszelkie oplaty
- Trzeci tydzien pracy = przyjemnosci
- Czwarty tydzien pracy = oszczednosci
Skonczylo sie. Nie ma. Ludzie przyzwyczajeni do pewnego stylu zycia nie latwo chca rezygnowac. Frustracja siega zenitu i jak w japonskiej armii bicie w pysk przebiega w pionie -z gory na dol. Najbolesniejsze i najbardziej odczuwalne jest na samym dnie. Malo kto moze bez obaw myslec o tym co przyniesie jutro. Kurczy sie rynek pracy, obniza standard zycia i wynagrodzenie za prace. Rosna ceny i zwiekszaja sie wymagania od pracownika. Rownia pochyla na jakiej znalazl sie swiat i Ameryka po wydarzeniach na WTC zdaje sie nie miec konca. Ameryka nie wierzy telewizji i podobnie jak Polacy za komuny doszukuje sie ukrytego w telewizyjnej mowie - trawie sekretnego przekazu. Niestety, od wielu lat nie slychac dobrych wiadomosci. Sa same zle i jeszcze gorsze.
Ameryka nie wierzy politykom, aczkolwiek "biala" czesc populacji wierzy ze wybor Obamy byl najwieksza "tragedia" w dziejach USA, a "czarna" czesc wierzy ze wrecz przeciwnie. Coraz dotkliwiej odczuwa sie w USA to co od lat odczuwalne jest w polityce swiatowej XXI wieku, zaraza naszych czasow - brak wyboru. Niewazne ktora opcja polityczna pozostaje przy wladzy to obietnice przedwyborcze to jedno ( "gadka do Wladka" ), a rzeczywistosc to drugie i bez wzgledu na to kto znajdzie sie przy wladzy to i tak nie przelozy sie to poprawe losu jednostki. W siedmiomilowych butach System zmierza od Demokracji do Korpokracji.
A co z tytulowa Niewidzialna Reka Wolnego Rynku? A Niewidzialna Reka ta to jak zawsze ma sie dobrze. Dziala tak jak za najlepszych czasow komuny kiedy to przyniosla staruszkom butelke kefiru i polozyla na stole a przy okazji na odchodne zajumila poltorej tony wegla z komorki.
Inne tematy w dziale Gospodarka