Muszę przyznac że przysłuchując się głosom biorącym w obronę byłego przewodniczącego Solidarności, przestraszyłem się nie na żarty. Dotarło bowiem do mojego zakutego, że oto, gdyby np. Lecha Wałęsy zabrakło w 80 roku, to Polska juz nigdy nie odzyskałaby Niepodleglości. Nie byłoby Solidarności. Nie byłoby WRON-u. Nie byłoby PRON-u. Nie runąłby berliński mur. Ruskie, wory w zakonie, dalej siedziałyby zamknięte w sowieckich lagrach zamiast szastac kasą w Moskwie lub lenić sie w willach w Monte Carlo. Nie dostąpilibyśmy zaszczytu poznania n a j w a ż n i e j s z e g o Polaka ostatniego 1000 – lecia. Czy Europa zjednoczyłaby się? W jakim świecie przyszłoby nam żyć, gdyby zamiast Janka Wiśniewskiego - ”na drzwiach ponieśli”, w pamiętnym roku siedemdziesiątym - robotnika, a nie kapusia - Lecha Wałęse? Nie byłoby KOD-u? Strach pomyśleć. Albo i nie.
Ciężko uwierzyć, że bez tego jednego człowieka w Polsce i na Świecie, nie zmieniłoby sie NIC..
Któż cię rzucił Lechu na szaniec? Bo na pewno nie był to Bóg.
* Tytuł i gorzka ironia zawarta w treści notki wynika ze stopnia rozczarowania postacią Lecha Wałesy. Nie ma usprawiedliwienia dla kapusia. Raz kapuś - całe życie kapuś. Rozczulająca jest wstawka o łzach esbeka. Szczyt hipokryzji.
I jeszcze tylko kilka słow o Kazimierzu Moczarskim, autorze, głośnej kiedyś książki - " Rozmowy z Katem"
"Przez 14 miesięcy przebywał w samotności w najciemniejszej celi, oczekując na wykonanie wyroku, o zamianie którego na dożywotnie więzienie został powiadomiony 27 miesięcy później, a w kwietniu 1956 r. - uwolniony.
Pobyt w więzieniu Kazimierz Moczarski opisał w liście do prokuratury: "... poddany zostałem w okresie od 9 I 1949 do 6 VI 1951 czterdziestu dziewięciu rodzajom maltretacji i tortur (...) przez 6 lat i 3 miesiące nie wypuszczano mnie z celi na spacer, przez 2 lata i 10 miesięcy nie byłem w kąpieli, przez 4 i pół lat byłem poddany tak ścisłej izolacji, że nie miałem najmniejszego kontaktu ze światem zewnętrznym (brak wiadomości od rodziny, listów, książek, gazet itp.)".
Dlaczego był tak dręczony? Oskarżono go o współpracę z gestapo, tzn. zdradę narodową. Inaczej oceniał te zarzuty Kazimierz Moczarski: "zostałem ukarany za ten etap mej działalności życiowej, który cenię sobie najwyżej w mym sumieniu, za wzięcie udziału w akcji realnego chronienia społeczeństwa polskiego niezależnie od pochodzenia, narodowości, religii czy przynależności politycznej przed agresją konfidentów niemieckich lub innych kolaborantów".
http://www.edulandia.pl/lektury/1,91405,5417458,_Rozmowy_z_katem____Kazimierz_Moczarski.html#ixzz40xbvOiBb
Inne tematy w dziale Polityka