Przeraża pech jaki prześladuje Prezesa, kiedy pomysli sie o doborze jego najblizszych współpracowników. Myśle o tych, którzy Prezesowi zawdzięczali wszystko i grali na dwa fronty i po usunięciu z prezesowego kregu, kąsali jadowitymi zabkami do czasu aż słuch po nich zaginął. Pamiętacie głąbów w kowboiskich kapeluszach pracujacych na kleskę Prezesa w posmolenskich wyborach? Jeden z tych pajaców publikował nawet na salonie i nawoływał judaszowym głosikiem żeby głosować na prezesa/króla. Pamiętacie?
Pamiętacje Kazia? Prowincjonalny nauczyciel, który wolą Prezesa został premierem Polski. Pamiętacie tę meska twarz i wysuniety lekko niedogolony podbródek? Pamiętacie jak grał z uczniami w piłke i po utracie posady poszedł w finansjere?
Finansista z premiera i teraz na nowo - premier z finansisty. Ciekawe w co pójdzie nowy premier/ finansista jak załatwi co ma do załatwienia i straci pozycje? Może nawet i na króla Polski.