Widząc co się święci, niektórzy spieszą ze wsparciem dla Andrzeja Dudy, którego notowania w kręgu dobrej zmiany wyraźnie zniżkują. Jeśli ktoś liczył, że nastąpi ewolucja w stronę bardziej empatycznego współdziałania Belwederu z Alejami Ujazdowskimi, to już chyba wie, że jest w błędzie. Im dalej w las – tym ciemniej i nie można mieć już żadnych złudzeń, że współpraca z każdym dniem będzie trudniejsza, gdyż Pan Prezydent chce na własną rękę zaprowadzić w Polsce system semiprezydencki, nie ujawniając nikomu - zwłaszcza własnym wyborcom - szczegółów oraz kierunku swych zamierzeń.
To działanie nieoczekiwane, płynące pod prąd gry zespołowej, która zespala ekipę rządową realizującą plan modernizacji kraju i przywrócenia podmiotowości zwykłym obywatelom.
Prezydent ma szansę asekurować ten proces, ale z jakichś przyczyn staje w poprzek modernizacji, która dotyczy m.in. sądownictwa i sił zbrojnych, uznanych przez niego za wyłączną, niemal osobistą domenę. Dobra zmiana ma niewiele czasu, żeby powstrzymać proces przebudowy ustroju RP metodą ciągłych utarczek, w kierunku oczekiwanym przez głowę państwa.
Jedyną osobą, mogącą sprostać najbardziej palącym wyzwaniom, jest dziś p. Beata Szydło, do tej pory koordynująca działania ekipy rządowej, uważana powszechnie za matkę przemian w Polsce. Tylko ona jest w stanie znaleźć szerokie, natychmiastowe poparcie ze strony wyborców w nadchodzących wyborach prezydenckich i stać się zabezpieczeniem dla realizowanych reform.
Pozostaje kwestią otwartą czy dotychczasowe miejsce Beaty Szydło mógłby zająć Mateusz Morawiecki, którego osoba gwarantuje profesjonalny charakter zmian zwłaszcza w gospodarce i oddala zarzut sterowania nimi z tylnego fotela*.
Nietrudno zrozumieć dlaczego postać Pani Premier znajduje się dzisiaj w ogniu krytyki ze strony niektórych autorów w blogosferze, być może piszących swoje wypracowania na zadany temat.
Ostatnio jeden z blogerów (echo24 - postać nieustannie autoreklamująca się poprzez związki z rodziną prezydencką) sformułował pod adresem Beaty Szydło zarzut, że aspirowała do członkostwa w PO w 2005 roku, partii wywodzącej się z Kongresu Liberalno-Demokratycznego, co dyskredytuje ją jako polityka. Mamy tu do czynienia z wyrazem desperacji, bowiem już niektórym nie starcza wskazanie, że dla PiS powinna być kompromitującą obecność w gronie czołowych reformatorów państwa b. aktywistów PZPR, ale również że obciążającą jest sama (nie)świadomość, iż niektórzy pragnęli wcześniej stanąć w szeregach formacji wywodzącej się z KL-D.
Trafnie zwrócił ktoś uwagę, że w roku 2005 PO roztaczała miraż wielkiej koalicji z PiS, który mógł zwieść niejedną osobą próbującą czynnie zaangażować się w proces przemian w Polsce. Oczywiście już wówczas nie powinno się mieć większych złudzeń co do rzeczywistego charakteru ,,platformy”, która w przeciwieństwie do elitarnego PiS, szeroko otwierała przed zainteresowanymi swoje burty. Pomyślana została wszak jako ugrupowanie dające zgranym politykom szansę na odświeżenie zszarganych wizerunków i załapania się do polityki wszystkim innym, którzy chcieli na nią (,,platformę") wskoczyć. Wątpliwości, to prawda, budziła geneza tej formacji – wywodzącej się z pierwszej partii wałków jaka powstała w III RP.
Przeciwnicy dobrej zmiany będą się imać różnych argumentów, aby próbować przekreślić w oczach wyborców postaci czołowych reformatorów i spowolnić tempo przemian. Czasu nie ma wiele, gdyż stajemy dziś w obliczu wielkiej dziejowej szansy, wynikającej z procesów, które obejmują świat od Ameryki po Azję. Szczęśliwie w ich głównym nurcie znajduje się właśnie Polska, mająca szansę odegrać dużą rolę w procesie kształtowania nowego porządku gospodarczego i politycznego.
Każdy dzień spowolnienia reform przez jałowe przepychanki jest bezpowrotnie stracony. Dlatego nie ma na co czekać. Niektóre zmiany są konieczne.
Dlaczego w tekście tym nie ma ani słowa o p. premierze Jarosławie Kaczyńskim? Po prostu dlatego, że jest on adresowany bezpośrednio do Niego. Jako stratega i ojca dobrej zmiany.
---
*https://www.salon24.pl/u/artlesnodorski/824220,kornel-morawiecki-zmiana-premiera-sa-dwa-typy-jaroslaw-kaczynski-i-moj-syn
Tylko prawda jest ciekawa.
Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii.
Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka