Notka uzupełniona
Po ponad sześciu miesiącach od tragedii smoleńskiej, polscy prokuratorzy mimo wielokrotnych monitów, nadal nie otrzymali od strony rosyjskiej protokołów sekcji zwłok. Aż prosi się przypomnieć informację opublikowaną przez PAP 8 maja br.
http://www.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_www.pap.pl&_PageID=1&s=depesza&dz=tematdnia&dep=16583&data=depeszadepeszadepeszadepeszadepesza&_CheckSum=1346982561
Marszałek Sejmu odznaczył także 20 osób, które brały udział w akcji po katastrofie prezydenckiego samolotu, m.in. lekarzy sądowych, laborantów, wojskowych, pilotów, strażaków i ekspertów medycyny sądowej.
Żeby nie było wątpliwości, żadnej tam ratunkowej. Po prostu za udział w akcji. Tak napisał PAP.
Zastanawiam się za co to odznaczył Namiestnik rosyjskich lekarzy sądowych, laborantów, ekspertów medycyny sądowej, skoro ci nie wykonali żadnej sekcji zwłok? Przepraszam. Jedną wykonali, bo przecież trudno przejąć władzę bez aktu zgonu urzędującego Prezydenta. Dokument co prawda sporządzono po fakcie, ale, gdy państwo zdaje egzamin to bez znaczenia..
Wróćmy do medali Za udział w jakiej akcji mógł odznaczyć Namiestnik lekarzy sądowych w takim przypadku? Jedynie za charakteryzownie ciał do identyfikacji. Jak wiadomo, oszukanie rodzin, nie zawsze było proste. Niektórzy bliscy kilkakrotnie identyfikowali bez powodzenia. Dobrze, że pomogła życzliwa minister Kopacz. A i ciał było więcej, to końcu się udało. Naprawdę robota na medal.
Jak czytamy, odznaczył też pilotów. Oczywiście, po uprowadzeniu Polaków, ktoś musiał pilotować Tupolewa i symulować katastrofę. Facet ze zdjęcia na stronie PAP to prawdziwy perfekcjonista. Umie latać tupolewem kilka metrów nad ziemią nad nierównym terenem scinając drzewa, antenę radiolatarni. Potrafił też przed kamerami nie rozumieć dlaczego piloci się rozbili, a na dodatek pamiętał, by wychodząc z samolotu wziąć ze sobą godło. Mały szczegół, a jaki wspaniały efekt medialny. To była robota na medal.
Strażacy też dostali medale. Pewnie ci co polewali poszycie i blachy samolotu omijając ogień. Typki umieją opowiadać do gazet o gaszeniu, grających komórkach, zmasakrowanych ciałach i przerażającym widoku. Jeden podobno pokaleczył sobie twarz przedzierając sie przez krzaki na pobojowisku. Spisali się na medal.
Nie zapomiał tez o wojskowych. Zerwane dystykcje generalskich mundurów same mówią za siebie. Nie chcę myśleć o innych zasługach. Ale dla Namiestnika to była robota na medal.
PAP nie podał jakie wówczas odznaczenia zhańbiono.
A dziś, nie wiadomo czemu w tefałenie, niejaki Nowak ze Stokrotką tacy zbulwersowani słowami prezesa roztrząsali za co Namiestnik ma się bić w piersi. Nadal nie wiecie? A orędzie przed katastrofą, a odznaczenia dla zamachowców. Za dużo tych odcisków palców. Polacy wiedzą i bicie w piersi nie wystarczy.

============ usupełnienie 28.10.2010 14:55
Komentujący Orlik2010 podał nazwiska odznaczonych. Wśród nich nie znalazłem Michaiła Pietrowicza Maksymienki,lekarza, który przeprowadził badania sekcyjne ciała Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. Jak deklaruje pracował cały dzień na miejscu katastrofy, a od godz. pierwszej w nocy do szóstej następnego dnia przeprowadzał sekcję w towarzystwie prokuratorów.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20100823&id=po01.txt
Wiem, dlaczego nie zasłużył na uznanie Namiestnika. Nie brał udziału w akcji.
Kontynuacja wątku w notce arturb.salon24.pl/239490,odgrzewany-kotlet
Inne tematy w dziale Polityka