Ten niecodzienny tytuł notki zaczerpnąłem z wypowiedzi rosyjskiego pilota przepytanego przez dobrego duszka,. Lotnik wspomniał, że każde rosyjskie lotnisko wojskowe ma ukryty pas startowy, na którym można lądować w ciemności przy zerowej widoczności. Patrzyłem, ale ślepi nie widzą..
Im dłużej patrzymy na coś, co niemal znamy na pamięć, tym trudniej dostrzec rzeczy oczywiste. Potrzebny jest jakiś impuls, który postawi nas w roli nowego obserwatora rzeczy nieznanej. Patrząc z lotu ptaka na lotnisko Siewiernyj wciąż widzimy szeroki na 40 m pas długości 2,5km ze śladami opon lądujących samolotów i stojące ogromne Iły-76, które doskonale wpisują sie w rozmiar tego lotniska. Nie wszyscy wiedzą, że ten ciężki samolot potrzebuje jedynie kilkuset metrów aby bezpiecznie lądować, a rozstaw jego kół nieznacznie przekracza szerokość kadłuba. W zachodniej części lotniska dostrzegamy co prawda niewielkie awionetki, ale to nie dla nich budowano to lotnisko. Pojawiły się prawdopodobnie wraz z narodzinami rosyjskiego kapitalizmu i przycupnęły czekając na bogatych właścicieli.
Kilka miesięcy temu słyszałem wypowiedź eksperta lotniczego, który bez ogródek stwierdził, że lotnisko, na którym lądował polski samolot nie dość, że było zamknięte, to miało tylko 600 m długości. Wówczas uznałem, że to jakaś pomyłka, prawdopodobnie ekspert miał na myśli Jużnyj z pasem długości 1600m i zapomniałem o całej sprawie.
Analizując wypowiedzi załogi Jaka-40 zastanawiałem się nad słowami Musia, który oczekując na lądowanie kolegów stał na drodze kołowania 70m od pasa. startowego. W żaden sposób nie potrafiłem zlokalizować pozycji Jaka. Wówczas wzbudziło to moje przypuszczenia, że Wosztyl mógł lądować na innym lotnisku, ale irracjonalne zaufanie do pilotów brało górę.
Kolejne spojrzenie na Siewiernyj. Ogromne betonowe płyty lotniska może i nie robią wielkiego wrażenia na zawieszeniach ciężkich samolotów, ale dla małych awionetek byłyby zabójcze. Zapewne dlatego wyasfaltowano dla nich kawałek drogi kołowania i dojazd do miejsca postoju.
I przyszło olśnienie. Bóg cierpliwym wynagradza, a dobre anioły pomagają. Niespełna siedemset metrów asfaltu. Radiloatarnia w mikrobusie na pasie i lotnisko gotowe.
Wróćmy do relacji z przebiegu katastrofy naszego mędrca Europy po pierwszym oświeceniu czas od 15 sekundy i dalej wypowieddź ze studia do końca.
http://www.youtube.com/watch?v=6dpnnnNoyT8
I może jeszcze cytat z notki (Nie)wiarygodny świadek.
Właśnie !!! Ja przypadkowo oglądałam POLSAT NEWS gdzie nadawano audycję z gadającymi głowami i transmisję z warszawskiego lotniska oraz oczekującej grupy w Katyniu. Uważam, że nie byłam jedyną osobą w kraju, która to widziała i słyszała. W studio informowano co dzieje się na warszawskim lotnisku. kto o której godzinie przybył, gdzie siedzi itp. Następnie podano szczegóły o awarii samolotu "dziennikarskiego" i o wylocie jego zamiennika a następnie pełny reportaż z opisem sytuacji na lotnisku w Smoleńsku. Był przekaz
pełnego obrazu tego lotniska i jego otoczenia, łącznie z otaczającym go płotem. Górna część płotu była zabezpieczona drutem kolczastm do którego przymocowane były pomarzńczowe "otoki" ? - komentatorzy mówili, że są to urządzenia nawigacyjne. Pokazano wylot dużego samolotu z komentarzem, że jest to rosyjski - wojskowy. W tzw międzyczasie przyleciał ten dziennikarski. Natępnie o mgle a dalej, że nadleciał kolejny rosyjski ale otrzymał polecenie lądowania gdzie indziej z powodu mgły. Póżniej nadleciał nasz
i kilka razy schodził do lądowania, wówczas zahaczył o płot i to pomarańczowe. Odleciał w bok nad chaszcze i tam upadł najpierw zapalił się na końcu a póżniej przy dziobie.Od początku czyli od około 8 rano na lotnisku i jego okolicy nie było polskich i innych służb dyplomatycznych do przywitania delegacji prezydenckiej. Dosłownie psa z kulawą nogą. Żadnych samochodów do transportu delegacji na miejsce spotkania. Nic. Nie wiadomo czy na wieży w ogóle ktoś byl. Nie było widac żadnego oświetlenia pasa startowego.
To jeszcze kolejne cytaty z Wiśniewskiego , ale już z pamięci "samolot zamiast lądować startuje" a innym razem "bo tu od tej strony bylo zagrodzone" . Tak samo twierdzziła stewardessa z Jaka-40, płot był z pewnością od strony lotniska..
Pamietam jeszcze jedno ważne stwierdzenie pana Sławomira. Może ktoś jeszcze pamięta?
Inne tematy w dziale Polityka