Bardzo dawno temu, oglądałem w TVP film pokazujący życie Indian gdzieś w puszczy amazońskiej. Z całego, dość długiego przekazu, utkwiła mi w pamięci jedna scena - polowanie na papugi. Scena, której przez wiele wiele lat nie potrafiłm zrozumieć.
Na gałęzi siedziało niewielkie stado papug, kilkanaście dorosłych ptaków, jeden obok drugiego. Najwyraźniej syte i napojone. Niektóre czyściły i układały swe pióra, inne czujnym wzrokiem obserwowały okolicę wsłuchując się w znany od wyklucia gwar puszczy. Niezależnie od chwilowych zajęć wszystkie sprawiały wrażenie gotowych do lotu na każdy nieznany odgłos lub nagły ruch w okolicy.
Młody Indianin z dmuchawką w towarzystwie operatora kamery, bardzo powoli, niepostrzeżenie zbliżyli się do drzewa na odległość strzału. Dwadzieścia pięć, może trzydzieści metrów. Jedno dmuchnięcie i pierwsza papuga siedząca z brzegu spadła z gałęzi. Sąsiadka zdaje się nie zauwqżać zniknięcia ptaka. A przecież gdyby odfruwał, poderwałby całe stado. Za chwilę kolejne dmuchnięcie i na gałęzi brak już dwóch papug. Pozostałe wciąż zajęte czyszczeniem piór i obserwacją okolicy. Wciąż przekonane o swym bezpieczeństwie nie zauważają eliminacji sasiadów. Kolejne bezszelestne strzały i kolejne ptaki spadają z gałęzi. Wówczas zastanawiałem się jak długo to będzie trwało. Niestety, trwało do ostatniej papugi. Indianin konsekwentnie wyelimionował całe stado, do ostaniego ptaka przekonanego o swoim bezpieczeństwie.
Mam nadzieje, że ludzie potrafią być mądrzejsi od papug. Dzisiaj to niestety tylko nadzieja, a nie obserwacja. Jak długo to będzie trwało?
Inne tematy w dziale Rozmaitości