Artur Górski Artur Górski
85
BLOG

Prawica wobec Kaczyńskiego

Artur Górski Artur Górski Polityka Obserwuj notkę 7

Marek Jurek i Janusz Korwin-Mikke poparli Jarosława Kaczyńskiego przed drugą turą wyborów prezydenckich. Najpierw, tuż po pierwszej turze wyborów, swoje poparcie zadeklarował lider Prawicy RP, który zaapelował do swoich wyborców, aby w drugiej turze oddali głosy na prezesa PiS. „Zawsze byliśmy solidarni i będziemy solidarni” – oznajmił. Natomiast Korwin-Mikke w typowym dla siebie stylu uznał ostatnio, że Kaczyński jest „mniejszym złem”, gdyż za Komorowskim stoi mafia znana „z większego rozmachu”. „Radzę: zamknąć oczy, zatkać uszy – i głosować na Jarosława Kaczyńskiego” – napisał na blogu. W tej konkretnej sytuacji Marek Jurek i Janusz Korwin-Mikke wykazali się postawą propaństwową, odrzucając osobisty i partyjny egoizm. Ale także pokazali, jako liderzy integralnej prawicy, że myślą przyszłościowo i realistycznie.

Wybory prezydenckie są bardzo ważne, choć z punktu widzenia wpływu na bieżącą politykę niewątpliwie ważniejsze będą przyszłoroczne wybory parlamentarne. Jednak pamiętajmy, że obecnie toczy się walka o instytucję głowy państwa, która w wymiarze symbolicznym dla konserwatystów powinna być najważniejsza. Pamiętajmy także, iż trwałe przejęcie przez Platformę Obywatelską tej instytucji będzie oznaczało, że partia ta uzyska monopol władzy i nie będzie już w państwie żadnego zaworu bezpieczeństwa, który może nas uchronić przed zaprowadzeniem w Polsce „dyktatury kolesi”. To właśnie taką „dyktaturę” miał na myśli Korwin-Mikke, gdy na swoim blogu przestrzegał przed zwycięstwem Komorowskiego.

Zatrzymanie triumfalnego pochodu neobarbarzyńców po prezydenturę, to dopiero pierwszy etap tej walki. Trzecim etapem (drugi to dobry wynik centro-prawicy w wyborach samorządowych) będzie właśnie wygranie wyborów parlamentarnych i utworzenie rządu bez udziału pseudoliberałów. Są trzy możliwości: koalicja PiS z PSL, PiS z prawicą oraz PiS z PSL i prawicą (nie wierzę w „rząd techniczny” PiS-PSL-SLD). Oczywiście w każdym przypadku potencjalni partnerzy PiS w koalicji rządowej muszą przekroczyć 5-proc. próg wyborczy. Jest to w interesie zarówno centro-prawicy, jak i integralnej prawicy oraz ludowców.

Wyniesiony z tych wyborów połączony potencjał kandydatów prawicowych (JKM i MJ) jest niemal dwukrotnie wyższy, niż potencjał Waldemara Pawlaka, szefa ludowców. Ale to złudna pociecha. PSL ma dobrze zorganizowane struktury w całej Polsce, środki na kampanię wyborczą i do tej pory przekraczał próg 5 proc., nawet wtedy, gdy Samoobrona święciła na wsi sukcesy, a dziś przecież nie ma jej w realnej polityce. Pozaparlamentarna prawica nie ma ani środków, ani sprawnych struktur i nie zbliżyła się nawet do 3 proc., gwarantujących dotację budżetową. Zresztą prawica jest rozbita na różne podmioty: Prawicę RP, Wolność i Praworządność, Unię Polityki Realnej.
 

Ta prawica będzie miała dwie drogi do tego, aby zaistnieć w bieżącej polityce, czyli wejść do Sejmu. Pierwszą jest zwieranie szeregów i tworzenie wspólnej listy, co niestety we wcześniejszych wyborach nie przyniosło oczekiwanych rezultatów wobec wydrenowania elektoratu z prawicowych wyborców przez PiS. Drugą jest porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością oraz zbudowanie wielkiego bloku centro-PRAWICOWEGO na wybory parlamentarne (w wyborach samorządowych koalicje zawiązuje się lokalnie a nie centralnie), a po wyborach dogadanie się jeszcze z ludowcami, którym programowo niewątpliwie bliżej do PiS niż do PO. Konserwatywni-liberałowie szczękają zębami na centrowość PiS. Zapominają jednak, że to PiS-owski rząd obniżył podatki, a Jarosław Kaczyński w liście do Waldemara Pawlaka opowiedział się za zniesieniem, a przynajmniej ograniczeniem znienawidzonego tzw. podatku Belki, czyli od oszczędności na kontach osobistych. Natomiast zwolennicy Marka Jurka powinni trzymać za słowo Jarosława Kaczyńskiego, że będzie konsekwentnie przeciwko legalizacji metody sztucznego zapłodnienia in vitro. Ponadto będąc w koalicji rządowej z moją partią niewątpliwie przedstawiciele prawicy będą mieli wpływ na politykę rządu, przyhamowując różne nazbyt daleko idące zapędy etatystyczno-socjalne czy liberalne odchylenie w sprawach światopoglądowych, a z drugiej strony mając możliwość – oczywiście w ograniczonym zakresie, bo to cena koalicji – realizować swoje postulaty programowe.
 

Mam nadzieję, że mając taką perspektywę, wielu przedstawicieli prawicy nieestablishmentowej – jak dziś z dumą o sobie mówią – jednak zdecyduje się na kandydowanie z list Prawa i Sprawiedliwości, skutecznie powalczy o mandaty nie koniecznie z pierwszych miejsc na listach (bo tych ilość jest ograniczona), a następnie zbuduje w Sejmie silną „prawą nogę”, wchodząc w trwałe porozumienie z PiS na zasadach porozumienia CDU-CSU, czyli chadeków z konserwatystami (przy zachowaniu autonomii tych ostatnich). Wierzę w taką możliwość, tym bardziej, że w PiS jest wielu posłów życzliwych wobec takiej koalicji i mających nadzieję na powrót w nasze szeregi nie tylko Kazimierza Ujazdowskiego, ale przede wszystkim Marka Jurka. Jednak najpierw musi zostać spełniony warunek pierwszy: zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich przy poparciu nie tylko głosów centrum, ale właśnie głosów PRAWICY. Jestem przekonany, że dobrze ułoży się współpraca między prawicą a Prezydentem Rzeczypospolitej Jarosławem Kaczyńskim.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka