Krytycy Wyborczej byli i są, sprawa traktowania przez kierownictwo GW Lesława Maleszki to dla nich młyn na wodę. Nie kupują wyjaśnień o humanitaryzmie wobec donosiciela. Ale dlaczego nikt nie zadaje oczywistego pytania: Co miał Maleszka i na kogo, że uwił sobie gniazdko w Gazecie przez tyle lat?
Tyle z punktu widzenia osoby, która o sprawie nic nie wie ponad to co podadzą media.