A. Siobhan A. Siobhan
145
BLOG

The Celtic Tiger is not roaring any more

A. Siobhan A. Siobhan Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Od kilku lat mieszkam w Dublinie, ale moje dni tutaj są już policzone, galopująca recesja zesłała nas na lukratywne bezrobocie. Przy tak wysokich zasiłkach dla stale rosnącej armii bezrobotnych Irlandia szybko się nie podniesie. Ale dziś coś z innej beczki.

Wczoraj wysłałam formularz aktualizujący dane do Social Welfare Offices (odpowiednika  Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej), które znajduje się w Letterkenny w hrabstwie Donegal, na północy wyspy. Adresując kopertę przypomniałam sobie o pewnym absurdalnym posunięciu premiera Bertiego Aherna. Polakom wydaje się, że nasze państwo nieraz rodem z powieści Kafki, to szczyt absurdu w Europie. Niesłusznie. Widać także Irlandia, od początku obecna w UE, mająca za sobą kilkadziesiąt lat demokratycznej tradycji nie ustrzegła się w mojej ocenie wielkiego błędu.

Gdy pierwszy raz usłyszałam o idei decentralizacji pomyślałam z zazdrością, że w naszej korupcjogennej ojczyźnie nigdy się nie doczekamy, żeby pewne kompetencje zeszły na niższe szczeble władzy lokalnej. Szczęka (a raczej żuchwa) mi opadła, kiedy po krótkiej rozmowie w pracy dowiedziałam się, że cała ta decentralizacja obejmuje przeniesienie 8 ministerstw wraz z ponad 10 000 pracowników do wybranych miejscowości na terenie całej Irlandii. Ot i decentralizacja... Pomimo fali krytyki Taoiseach (czyt. Tiszok, premier) wprowadził swój plan w latach irlandzkiej prosperity. Jak powszechnie wiadomo tłuste lata Irlandia ma już za sobą, kasa pusta a zobowiązania pozostały. The Celtic Tiger is not roaring any more...

Kto zarabia dziś na decentralizacji? Myślę, że poczta i kurierzy. Wyobraźcie sobie tony korespondencji przesyłanej w tę i z powrotem, wszerz i wzdłuż między ministerstwami rozsianymi po zielonej wyspie. Także kilka nielicznych firm budowlanych i biur projektowych, które nie zbankrutowały w przeciągu ostatniego półrocza ma zapewnione utrzymanie, dopóki trwa budowa. Co będzie potem, nie wiadomo, bo sektor budowlany is not roaring any more...  W mojej ocenie samych mieszkań wystarczy tu na następnych 20 lat. W Dublinie widać dużo dopiero co oddanych, pustych budynkow wielorodzinnych i niesprzedanych domów.  Na przedmieściach całe osiedla święcą pustkami. Przyjezdni, tacy jak ja, którzy budowali i dla których budowano po woli odpływają z wyspy (odlot na razie uniemożliwia pył wulkaniczny) pozostawiając Irlandię wraz z jej spadającym PKB. Przyglądając się z bliska załamaniu się irlandzkiej gospodarki z obawą wspominam obietnice przedwyborcze premiera Donalda Tuska, że nam zrobi z Polski drugą Irlandię. Co prawda dziś obietnicę tę dużo łatwiej spełnić, ale praktyka pokazuje jak nierozważne może być ręczne sterowanie rozwojem gospodarczym. Niech żyje dywersyfikacja i zrównoważony rozwój!

Na nasze szczęście system bankowy nie rozpasał się w Polsce tak jak miało to miejsce w Irlandii. Niektórzy zwykli obywatele na zwykłej posadzie mają tu trzy mieszkania pod wynajem, wszystkie kupione na kredyt, wszystkie wynajęte obcokrajowcom, którzy jak już wspominałam wyjeżdżają. Jak to było możliwe? Ustalenia trwają, a na jaw wypłynęło kilka przekrętów, ktorych dopuścili się członkowie zarządów i prezesi bankow. Na razie rząd irlandzki dał sektorowi bankowemu drugą szansę, z braku alternatywy Anglo-Irish Bank został wykupiony przez panstwo.

Co dalej z piękną, bujną Irlandią? Mam nadzieję obserwować jej zmagania z oddali, bo wyjeżdżając  pomagamy.

 

 

A. Siobhan
O mnie A. Siobhan

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości