Nikt nie wątpi, że nad tymi wyborami tym razem trzeba roztoczyć szczególny nadzór.
Im dłużej się jednak zastanawiam nad środkami jakie należałoby w tym celu zastosować - tym bardziej rosną moje wątpliwości czy jest to w tym systemie wyborczym jaki mamy w ogóle możliwe. Przede wszystkim ze względu na to, że pomiędzy komisjami obwodowymi gdzie wyborcy oddają głosy a Państwową Komisją Wyborczą, która ogłasza wyniki - jest kilka szczebli pośrednich.
Załóżmy, że dopilnujemy właściwego składu komisji obwodowych, że w każdej zasiądzie mąż zaufania, że z zewnątrz będziemy monitorować frekwencję, filmować otoczenie lokali wyborczych, będziemy zapobiegać prowokacjom i rozróbom, które mogłyby stać się np. pretekstem do unieważnienia wyborów może w wielu miejscach (może w całym kraju) i zarządzenia ich powtórki w innym terminie i zmienionych okolicznościach...
Załóżmy więc, że wybory na szczeblu komisji obwodowych przebiegają bez ekscesów i bez oszustw.
Później jednak zaczyna się - zresztą nocą, jakimiś samochodami - wędrówka urn i protokołów.
Protokoły z głosowania dostarczane są do komisji rejonowych. Często jednak via punkty rejonowe, w których osobyupoważnione przez okręgowe kom. wyborcze dokonują odbioru tych protokołów.
Ponadto - okręgowe komisje powołują (lub nie - jakaś uznaniowość?) swoich pełnomocnikówdo arytmetyki , zliczających głosy przy pomocy oprogramowania komputerowego dostarczanego z kolei przez Krajowe Biuro Wyborcze.
Krajowe Biuro Wyborcze - takie coś też istnieje. Koordynator jakiś, dyrektor na kraj, niedostępny dla oczu mężów zaufania...
Chyba nie trzeba szeroko uzasadniać, że tak naprawdę ten system daje masę możliwości przeprowadzenia fałszerstwa wyborczego. I tym razem wcale nie musi to być przedłużanie czasu głosowania o trzy godziny i dowożenie kart wyborczych.
Widzę tylko jedną możliwość zabezpieczenia wyborów. Jest nią stworzenie alternatywnego, własnego systemu zliczania głosów.
PiS i związek "Solidarność" powinny wystąpić do odpowiednich organizacji międzynarodowych z prośbą o współudział w utworzeniu niezależnej struktury zliczającej głosy na podstawie protokołów (powiedzmy - kopii) z komisji obwodowych.
Nie tylko "obserwatorzy" międzynarodowi. Ale międzynarodowi członkowie komisji zliczający głosy. Mający status oficjalnej organizacji międzynarodowej do zliczania głosów w Polsce.
Nie wiem jakie to powinny być organizacje. ONZ? Związki zawodowe z innych krajów? Specjalni delegaci wyznaczeni przez jakieś organa Unii? Jeśli o mnie chodzi - to nawet NATO.
Zakładam, że zabezpieczenia na poziomie obwodowych komisji - ich skład , obecność mężów zaufania, jak i monitorowanie od zewnątrz - zdadzą egzamin.
JAROSŁAW KACZYŃSKI: POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA ----------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------- .......................................................................... Nie może być mowy, żeby reakcja mogła za pomocą kartki wyborczej wydrzeć nam władzę. Roman Zambrowski w 1947roku........................................................................................................................................................................................................
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka