Do prasy "wyciekł" właśnie raport MAEA alarmujący świat, a głównie Stany, że Iran broń atomową już właściwie ma.
Izrael oczywiście już gotów do natychmiastowej akcji prewencyjnej, bo co to będzie, jak Iran bombę w pełni posiędzie. Rosja zapewnia, licząc na to, że i tak jej nikt nie uwierzy, że pięć już lat szkoli Irańczyków w atomowym kunszcie - ale jedynie pokojowym. Iran oczywiście się stawia i prowokuje. Prowokuje nawet Turcję urządzając przy granicy trzęsienia ziemi i licząc zapewne na jej chęć odwetu.
W sumie Izrael, Rosja, Iran bardzo chcą wciągnąć Stany w otwartą wojnę. I to natychmiast. Niemcy dystansują się i mają "odrębne" zdanie na wypadek gdyby do wojny doszło. Po prostu nie pomogą, tradycyjnie - jak w Libii. A może wstydzą się jeszcze za Irak, za ten dowód winy reżimu, który okazał się fałszerstwem.
Z punktu widzenia tych państw tylko wojna mogłaby jeszcze odwrócić fatalną sytuację w jakiej znalazły się tak gwałtownie po 10 kwietnia 2010. Tylko wojna mogłaby przynieść rachuby na osłabienie Stanów, na odwrócenie karty.
Nie wydaje się jednak żeby Obama dał się w to wciągnąć. Nie po to tak intensywnie przebudowuje świat.
Przede wszystkim uwidocznił zapaść Rosji, która gospodarczo i militarnie przestała już właściwie istnieć. Rosja została też wykluczona z kosmosu. Jedyne co jeszcze posiada, to ropa, której nie za wiele jeśli mogą być kłopoty z wykorzystaniem sztandarowego jej projektu - rury bałtyckiej. Oczywiste jest, że Rosja bardzo by chciała w tej sytuacji konfliktu zbrojnego na swoim poziomie, tj. nuklearnym.
Zdumiewające rzeczy zaczęły dziać się z Niemcami. Motor polityki i gospodarki europejskiej zakrztusił się - i stanął. Europejska waluta wyciekać gdzieś musiała przez całe lata. I wszyscy muszą być tego świadomi, skoro nikt na świecie nie chce pożyczyć temu gigantowi kasy, bo niewypłacalny...
Równie niesłychane wydarzenia dotknęły Tunezję, Egipt i Libię. W ciągu kilku miesięcy oparcie tam straciły Izrael, Rosja i zapewne Niemcy.
Z. Brzeziński zarzucił Obamie, że wycofał się z aktywności wobec tych państw. Nie wydaje mi się jednak - skoro jednym telefonem Obama powoduje koniec Mubaraka, a po znanym wystąpieniu pani Clinton następuje natychmiastowy koniec Kaddafiego. Równie spektakularnie zresztą zamyka rozdział Osamy bin Ladena.
Tunezja, Libia i Egipt nie zostały więc pozostawione same sobie, choć dane jest im zajmować się samymi sobą.
I dobrze, ten stan gwarantujący odcięcie od wpływów Rosji, Niemiec i Izraela jest WYSTARCZAJĄCY i nie wymaga bezpośredniej obecności tam Ameryki.
Podobnie rzecz się ma z Afganistanem. Obama wycofuje swoje wojska, bo ich obecność nie jest tam konieczna, choć pewien nadzór i owszem. Afganistan musi sobie radzić sam, bez tworzenia sztucznego zapotrzebowania na wsysanie Stanów.
Świat arabski w ogóle utrzymywany jest w równowadze, przy czym również Izrael przywoływany jest do porządku. Rzecz wcześniej niespotykana.
Nie bez przyczyny Obama oznajmił swego czasu, że Palestyna ma prawo powrotu do granic z 1967 roku. Ale też sprzeciwił się ostatnio uznaniu jej państwowości. Widocznie jako państwo gotowa by była stać się tragarzem pomysłów Rosji, skoro regularnie znajduje jej poparcie.
Izrael powinien zaś czuć, że w każdej chwili dążenia arabskie mogą zostać uwolnione. Zresztą ma też już własne ciężkie problemy. Obudzone społeczeństwo coraz częściej demonstruje. Ma powody.
Nawet w Syrii panuje stan swoistej równowagi, ma ona bowiem swój własny ciężki problem, który skutecznie ją absorbuje.
Jeśli więc zerknąć na mapę - sytuacja rysuje się bardzo ciekawie. Centrum Europy jest otoczone. Otoczone państwami, które wiążą swoje perspektywy ze Stanami, a nie z Berlinem i Moskwą, czy tym bardziej - Izraelem.
Do tych państw otaczających, oskrzydlających należy i Polska. Choć tylko w tym znaczeniu, że sytuacja w Polsce jest na dziś WYSTARCZAJĄCA.
Jeszcze nie jest potrzebna Polska jako samodzielny podmiot polityczny, który siłą rzeczy musiałby określać się wobec sąsiadów, co stać by się mogło pretekstem do jakichś zbędnych zaburzeń politycznych. Militarnych wprawdzie już chyba nie, co prewencyjnie Amerykanie i NATO tuż przed wyborami wybili z niektórych głów.
Teraz nie powinna widocznie grać sprawa Smoleńska i łupków.
A rząd Tuska bez żadnego umawiania się gwarantuje ucieczkę od tych tematów.
Europa unijna musi zatem wypalać się w swoim ślepym zaułku jeszcze bez naszej obecności.
Bo przy tym wszystkim Obamie chodzi o następną kardynalną rzecz. Potwierdził to ostatnio w kontekście problemów Włoch.
Nazywa się to - opodatkowanie najbogatszych.
Co pociągnie za sobą wielką przemianę cywilizacyjną.
Co popiera Watykan.
http://fakty.interia.pl/swiat/news/eksperci-wojna-z-iranem-zanim-bedzie-za-pozno,1720332
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/obama-nie-nalezy-porownywac-wloch-do-grecji,1,4903562,wiadomosc.html
JAROSŁAW KACZYŃSKI: POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA ----------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------- .......................................................................... Nie może być mowy, żeby reakcja mogła za pomocą kartki wyborczej wydrzeć nam władzę. Roman Zambrowski w 1947roku........................................................................................................................................................................................................
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka