TELEFON PREZYDENTA OBAMY DO PUTINA

Dopiero po pięciu dniach od niedzielnych wyborów Putin doczekał się telefonu od prezydenta Obamy.
Czyli w piątek, wczoraj.
Nie wiadomo jaka była treść rozmowy. Niektórzy koniecznie chcą przypuszczać, że były to gratulacje. Nawet próbują przypisywać Obamie wcześniejszą wypowiedź o tych wyborach pani Clinton - do Putina przecież jednak NIE skierowaną.

Nie wiadomo zatem co to była za rozmowa, jeśli w ogóle rozmowa - a nie na przykład krótka dyspozycja wydana przez prezydenta:)

Wolno jednak widzieć następstwo wydarzeń, nieprawdaż? Prawdaż.:)

Czyli: telefon w piątek i w dwie godziny później Ławrow migiem znajduje się w Kairze na spotkaniu Ligi Arabskiej i ONZ w sprawie SYRII.

"Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow i arabscy szefowie dyplomacji, zebrani w sobotę w Kairze, uzgodnili, że należy położyć kres przemocy w Syrii"

" Zebrani w Kairze przedstawiciele Moskwy i Ligi arabskiej wyrazili też poparcie dla misji wysłannika ONZ Kofiego Annana."

"Moskwa jest gotowa na współpracę w kwestii reform w Syrii" - mówi Ławrow arabskim szefom dyplomacji.

Jednocześnie jednak w nerwach on cały, coś mu nie pasuje w tym nowym obrazie świata, mówię Wam!
Aż szef Kataru musi zwrócić mu uwagę,
że "bojowników walczących z reżimem Asada nie należy nazywać "zbrojnymi gangami", ponieważ bronią się oni jedynie przed "regularnymi zabójstwami z rąk syryjskiej strony rządowej".

Tak, tak - te rzeczy, choć podstawowe, należy tłumaczyć panu Ławrowowi. W końcu wszystko zrozumie:)

http://fakty.interia.pl/raport/rewolucja-w-krajach-islamskich/news/rosja-i-kraje-arabskie-zawarly-porozumienie-w-sprawie-syrii,1770479