Skuteczne oddziaływanie na rzeczywistość zależy przede wszystkim od poprawnego rozpoznania rzeczywistości.
Banał?
Pozornie. Bo wielu chce ją w naszych oczach tak zdeformować, byśmy poszli w fałszywym kierunku. Tym mianowicie – jaki oni nam wskażą.
A nie jest to kierunek ani dobry dla nas, ani bezpieczny.
Obecnie rządzący z wielką energią koncentrują się na nieustannym fałszowaniu rzeczywistości.
Jedną z ulubionych metod jest powoływanie się na tzw. autorytet liczby.
Prawie „wszyscy” nieustająco wyrażają swoje nieustające poparcie partii i jej liderowi. Najpierw oczywiście zrobili to w wyborach 2007, a teraz co tydzień lub dwa robią TO w sondażach.
Ponieważ jednak fałszowanie rzeczywistości jest niezwykle trudne, a także często przeprowadzane nieudolnie bądź niechlujnie – bywa, że prawda wyłazi sama na wierzch i jest zwyczajnie – widoczna. Np. wtedy kiedy się zliczy ilość sprzedanych egzemplarzy dzienników, których odbiorcami są ci właśnie popierający rząd. Wg danych z czerwca – jest to zaledwie 1 200 000 osób. Pisałam o tym w dwu poprzednich notkach.
Wobec nie tylko tej odsłony leci na twarz wiarygodność sondaży oraz wiarygodność wyborów do parlamentu.
Inną metodą deformowania rzeczywistości jest oczywiście ciągłe powtarzanie nieprawdy. Tutaj najlepszym narzędziem jest telewizja. Odbiornik TV jest już bowiem rzeczywiście u każdego.
Ale – w istocie siła rządzącej partii nie opiera się tylko na świetnym wizerunku medialnym (bo jest przecież żałosny), na sile oddziaływania sondaży (bo są śmieszne), czy na sprawnej i posłusznej telewizji (bo jest niewiarygodna).
Prawdziwa siła PO tkwi w aparacie urzędniczym państwa.
Urzędnicy – to jest prawdziwa armia PO.
Armia stosunkowo mała, ale świetnie zorganizowana i absolutnie karna.
To są właśnie ludzie, którzy w stu procentach identyfikują się z obrazem młodego-wykształconego-z-dużego. Ich byt bezpośrednio zależy od pracodawcy i rozkazodawcy, bo gdzież znajdą zatrudnienie ze swoją znajomością kilkudziesięciu przepisów administracyjnych zaledwie. W większości są przecież kiepsko wykształceni.
To w administracji odnajdują poczucie wartości, hierarchii i WŁADZĘ.
Z ich punktu widzenia całe społeczeństwo im podlega: oni dają zezwolenia, narzucają obowiązki i kary.
Czy nie jest rzeczą naturalną niejako, że organizując społeczeństwu wybory dbają również o ich wynik? Praktyczne możliwości działania stoją tu otworem, a władza leży na stole komisji wyborczej…
Pytam - co się działo w komisjach wyborczych po godzinie 20.oo w wyborach 2007?
Odpowiadam - wypełniano w pośpiechu miliony kart wyborczych.
Fałszowano wyniki wyborów.
Może ktoś powie:
- No przecież niczego nie udowodniono!
Odpowiem:
- A próbowano?
Ale że Wisły kijem nie zawrócisz… to cóż. Jest jak jest.
To znaczy, jest coraz bardziej niebezpiecznie. To jednak nie jest tematem tej notki.
Zwracam więc uwagę na to jeszcze, że Platformiacy są znakomicie świadomi gdzie tkwi ich siła. Rząd
- włączył wyższe stanowiska administracji państwowej do służby cywilnej,
- wprowadził zamianę dodatków do wynagrodzeń na pensję podstawową wspieraną premiami i nagrodami.
http://wiadomości.onet.pl/1831340,11,rząd_wprowadził_limit_mianowań_urzędników_w_służbie_cywilnej,item.html
Czy nam pozostaje coś do zrobienia w tej sytuacji?
Dwie rzeczy:
- ostrzegać przed niebezpieczeństwem jakie grozi naszej ojczyźnie,
- żądać uczciwych wyborów.
Już kiedyś potrafiliśmy przypilnować uczciwych wyborów: w każdej komisji wyborczej byli mężowie zaufania „Solidarności”. A czy walka z komuną nie toczy się dalej?
Czy przypilnowanie, by wybory były uczciwe nie ma być zadaniem PiSu – partii , która po wielu latach jako jedyna przekonała do siebie uczciwością i powagą?
Czy to nie jest zadanie dla każdej parafii, dla Kościoła: przypilnowanie by wreszcie poprzez prosty akt głosowania dokonano rzetelnego wyboru rzetelnych ludzi?
Czy nie jest dla dorosłych Polaków czas najwyższy, by wreszcie otrząsnąć się - i wykorzystać ten jedyny instrument realnego wpływu na rzeczywistość jakim mogą być UCZCIWE wybory?
Czy powtarzanie tego praktycznego do bólu żądania nie jest naszym moherskim obowiązkiem wszędzie w Internecie?!
JAROSŁAW KACZYŃSKI: POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA ----------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------- .......................................................................... Nie może być mowy, żeby reakcja mogła za pomocą kartki wyborczej wydrzeć nam władzę. Roman Zambrowski w 1947roku........................................................................................................................................................................................................
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka