Czytając większość komentarzy, głównie zwolenników PiS, pod notkami w sprawie Ukrainy można odnieść wrażenie, że dzisiaj miarą patriotyzmu jest poparcie dla polityki Trumpa dążącego ewidentnie do przywrócenia potęgi Władimira Putina kosztem Ukrainy i Europy, szczególnie wschodniej, czyli również nas, dla własnych interesów gospodarczych, ale przede wszystkim politycznych (już podobno obie strony prowadzą rozmowy w kwesti Iranu). Trump zatem już sprzedał Putinowi ukraińskie terytoria okupowane, a to jest obszar wielkości mniej więcej 1/3 Polski (bez Krymu, bo z Krymem trochę więcej).
Ukraina jest prawie dwa razy większa od Polski i zajmuje 600 tys. km/2; okupowane tereny/tereny, na których toczą się bezpośrednie walki to ok. 1/5 jej obszaru, 120 tys. km/2, obszar Polski to 320 tys. km/2. Okupowane tereny Ukrainy to powiedzmy wszystkie nasze wschodnie województwa: podkarpackie, lubelskie, podlaskie, część warmińsko-mazurskiego jako graniczącego z morzem, do którego Rosja będzie miała bezpośredni dostęp i wschodnią część mazowieckiego, i po kawałeczku jeszcze może z innych:
https://x.com/DevanaUkraine/status/1859331239649456525

Bez Krymu:

Z Krymem:

Nie zdziwiłbym się jakby się okazało za lat kilka czy kilkanaście, że zawarte zostało czy zostanie jakieś tajne porozumienie między administracją Trumpa a Kremlem, w którym w zamian za pomoc np. w kwestii Iranu, Putin uzyskał zapewnienie, że Trump będzie naciskał już tylko na Ukraińców, żeby oddali mu okupowane ziemie, zniesie sankcje i wprowadzi na powrót na międzynarodowe salony putinowskich zbrodniarzy. Nie wiem jak oni to sobie wyobrażają, ale wszystko na to wygląda.
Zwycięstwo Putina w tej wojnie z NATO, całym Zachodem, będzie oczywiste dla wszystkich, w tym dla reżimowców i dyktatorów na całym świecie, którzy tylko czekają na to, żeby zawiązać sojusz i rzucić się nam razem z imperialną Rosją do gardła (reżim Korei Płn. już pokazał do czego jest zdolny). O, tyle będzie z tego "odwróconego Nixona" i innych mrzonek Trumpa.
W między czasie car Putin może z łaski jako dobry gest dla braci Polaków zwróci nam wrak tego tupolewa, w którym zginął, a wg niektórych poległ Lech Kaczyński i prawie setka, a wśród nich wielu wybitnie zasłużonych dla Polski ludzi. Ten sam Lech Kaczyński, który stał na placu w Tbilisi i przestrzegał przed ustępstwami wobec Władimira Putina... do których teraz PiS i jej zwolennicy zachęcają. Macierewicz wypluje swoje tezy o zamachu i wszyscy razem z Trumpem u boku pomaszerujemy ku nowemu ZSRR na miarę XXI w.
Ci sami, którzy jeszcze niedawno oskarżali innych o konszachty z putinowską Rosją i uleganie Putinowi, teraz dla ratowania swoich przestępczych pupilków popierają najbardziej proputinowskiego prezydenta USA w historii tego kraju, jego plany resetu z Putinem do kwadratu i rozbioru Ukrainy.
Żal mi ich, ale najbardziej żal mi tego kraju, który narażają przez swoją głupotę i brak wyobraźni na odrodzenie się rosyjskiego imperializmu. Wiadomo jak to się zawsze dla nas kończyło. Tym razem może skończyć się jeszcze gorzej, bo kiedy Armia Czerwona wkraczała od wschodu 17 września do Polski i odcinała od niej jej ówczesne wschodnie terytoria - Stalin nie dysponował arsenałem nuklearnym i mogliśmy jeszcze liczyć na przyłączenie się do wojny innych państw, choć z pewnym opóźnieniem (USA dopiero po ponad roku). Dzisiaj, a co obserwujemy od trzech lat, albo i dłużej, w sprawie Ukrainy, jest to wysoce wątpliwe. I nie będzie tu miało już najmniejszego znaczenia, że jesteśmy w NATO. O ile jeszcze jakieś NATO będzie. No chyba, że ktoś uważa, że USA, Francja albo WB wejdą w konflikt z Rosją za lubelskie albo podlaskie. Po rozbiorze Ukrainy będziemy mogli już zacząć odliczać czas do następnego rozbioru Polski.
Lech Kaczyński musi przewracać się teraz w tym sarkofagu na Wawelu. O Janie Pawle II i Ronaldzie Reaganie już nie wspomnę. Trump jest zaprzeczeniem wszystkiego co w USA było i wciąż jeszcze jest wielkie i dobre. Prezydentura Trumpa jednak kiedyś dobiegnie końca. Jak tak dalej będzie szarżował... nie sądzę jednak, żeby potrwała aż 4 lata.
Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka