Co szkodzi podpisać, pan prezes pozwolił, a przynajmniej przymknie swoje wszechwidzące oko. Po wyborach wyprzemy się wszystkiego tak jak wyparliśmy się polityki Lecha Kaczyńskiego wobec Ukrainy. Tak jak wyparliśmy się polityki rządu PiS i skrytykowaliśmy go za jego politykę migracyjną i ochronę granicy. Dla ocalenia swoich tyłków pisowcy wyprą się sami siebie, ale jak tylko dorwą się do władzy (nie daj Boże) znowu sobie przypomną kim byli i po co tak naprawdę im tylko ta władza i ten prezydent był potrzebny. Niech się wyprze wszystkiego, ma na to nasze błogosławieństwo. Byleby potem ułaskawiał. Niczego więcej od niego nie oczekujemy. No i podpisywał przynajmniej tak często jak Duda. O to się modlimy, my, pisowcy.
Nie wiem jednak skąd u Mentzena i Nawrockiego przekonanie, że wyborcy Konfederacji będący w większości młodymi, góra 40letnimi ludźmi są przeciwko Ukrainie w NATO czy że aż taką ważną kwestią są dla nich awaryjne pisowskie strachy o zagrożeniu UE dla naszej suwerenności czy mrzonki o dążeniu do utworzenia jakiegoś superpaństwa europejskiego. To w dużej części ludzie prowadzący działalność biznesową, którzy wiedzą, że nic by nie wyglądało tak samo bez otwartego rynku unijnego, handlujący z Niemcami, które są naszym głównym partnerem handlowym. Wyborcy, którzy głosowali na Mentzena w pierwszej turze w większości nie zrobili tego bo nie chcą Ukrainy w NATO czy obawiają się europejskiego superpaństwa. Wręcz przeciwnie, większość z nich nie ma nic przeciwko Ukrainie w NATO (w zasadzie to nawet o tym nie myślą za bardzo) i nie jest antyunijnie nastawiona. Nie wiem więc do kogo mają w gruncie rzeczy trafić te postulaty Mentzena. Chyba tylko mogą trafić do wyborców Brauna, bo nikogo więcej. Nawrocki wcale nie musi zyskać na tym podpisie, którego znaczenie po wyborach i tak będzie żadne, gdyż większość z punktów tej deklaracji jest zbyt ogólnikowa i niejasna.

Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka