Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
1987
BLOG

Braterskie związki w prokuraturze

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 3

Śledczy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku przez ponad dwa lata nie zajęli się sprawą Janusza M. Mężczyzny, który udając biegłego, wydawał opinie przed białostockim sądem. To na podstawie opinii M. przedsiębiorca Mirosław Ciełuszecki trafił do aresztu na wiele miesięcy. Fałszywy biegły za swoją „pracę” otrzymał z państwowych pieniędzy wynagrodzenie w wysokości ponad 9 tys. zł. Po prywatnym zawiadomieniu sprawa trafi do prokuratury poza województwem podlaskim.
 

8 stycznia do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia ściganego z oskarżenia publicznego przestępstwa przez fałszywego biegłego oraz prokuratorów, którzy od ponad dwóch lat nie zajęli się sprawą ewidentnego oszustwa. Fałszywy biegły Janusz M. za wydaną niezgodnie z prawem opinię otrzymał wynagrodzenie w wysokości ponad 9 tys. zł. Przestępstwo prokuratorów polegać miało na niedopełnieniu obowiązków – choć oszustwo Janusza M. wyszło na jaw w 2010 r., śledczy nie zajęli się sprawą. Ich zdaniem... nie było ku temu podstaw. Ale po kolei.

Zniszczenie przedsiębiorcy

O tej sprawie pisaliśmy w „Gazecie Polskiej” wielokrotnie. Przypomnijmy: Mirosław Ciełuszecki pod koniec lat 90. był jednym z najważniejszych przedsiębiorców na Podlasiu. Nie tylko tam. Jego firma Farm Agro Planta (FAP) sprowadzała do Polski sól potasową – substancję niezbędną w produkcji rolnej. Surowiec importowany był z Białorusi. Biznes Ciełuszeckiego miał więc też strategiczne znaczenie dla polskiego państwa. Władze liczyły na to, że poprzez kontakty handlowe uda się wyrwać naszego wschodniego sąsiada spod wpływu Rosji. Dlatego działaniami FAP interesował się rząd premiera Jerzego Buzka.

Wspólnikiem Ciełuszeckiego był Marek Karp, dyrektor zajmującego się białym wywiadem Ośrodka Studiów Wschodnich. Sytuacja uległa zmianie po dojściu do władzy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W 2002 r. Ciełuszecki i Karp zostali oskarżeni. Zarzuty były absurdalne. Karpowi zarzucano, że zajmował się fikcyjnym doradztwem. – Marek miał olbrzymią wiedzę na tematy wschodnie – mówi Ciełuszecki. – Doradzał prezydentom, premierom, Komisji Europejskiej.

Z jego opinią liczył się rząd USA. Bez Marka nie ryzykowałbym robienia biznesu na Wschodzie. Twierdzenie, że doradztwo było fikcyjne, jest jakimś absurdem – oburza się przedsiębiorca. On sam został oskarżony o działanie na niekorzyść spółki, czego dowodem miało być sprzedanie własnej firmie należących do niego działek. Problem w tym, że wbrew opinii oskarżycieli biznesmen na transakcji się nie wzbogacił. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży w całości przekazane zostały na konto spółki, która wzbogaciła się też o działki, a więc de facto jej kapitał został powiększony! O działaniu na niekorzyść spółki nie mogło więc być mowy. Prokurator przekonywał też, że Ciełuszecki sprzedał działki za zawyżoną cenę. Nie wziął pod uwagę drobnego faktu – działki znajdowały się na granicy z Białorusią. Mieściła się na nich stacja kolejowa, a także terminal przeładunkowy. Prokuratorów w ich opinii utwierdzało dziwne zachowanie biegłych. Na argument, że działki są warte więcej, niż twierdzi prokuratura, ponieważ znajdują się na nich podziemne linie wysokiego napięcia, jeden z biegłych stwierdził, że... linie wysokiego napięcia nie mogą przebiegać pod ziemią. Inny, pytany o przelew bankowy elixir, odparł, że eliksir kojarzy mu się z płynem.

Determinacja prokuratury, kuriozalne opinie biegłych, niedoświadczony początkujący sędzia – w efekcie Ciełuszecki został skazany na cztery i pół roku więzienia. Wcześniej w areszcie spędził wiele miesięcy. Jak wynika z akt sprawy, składająca wniosek o areszt prokuratura powołała się na opinię biegłego Janusza M. Dziś już wiadomo, że opinia ta była wydana niezgodnie z prawem.

Wróćmy jednak do procesu przedsiębiorcy. Jego historia stała się głośna, opisały ją ogólnopolskie media. Sąd apelacyjny nie zostawił suchej nitki na wyroku pierwszej instancji. Sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia. Jednak przez kilka lat trwania procesu Ciełuszecki stracił doskonale prosperującą firmę, setki jego pracowników zostało bez pracy. A sprawiedliwości nie doczekał się do dziś.

We wrześniu 2004 r. zmarł Marek Karp, miesiąc po tym, jak potrącił go TIR na białoruskich rejestracjach. Zarówno okoliczności wypadku, jak i śmierci do dziś budzą wiele wątpliwości.

Biegły, który nie jest biegłym

2 marca 2010 r. podczas kolejnej rozprawy Ciełuszeckiego jednym z przesłuchiwanych świadków miał być Janusz M. W trakcie rozprawy wyszło na jaw, że mężczyzna w chwili wydawania opinii nie miał uprawnień biegłego. Konsultacja z sądem w Olsztynie (który przed laty korzystał z usług M.) nie pozostawiała złudzeń – mężczyzna był biegłym, jednak został pozbawiony uprawnień dyscyplinarnie. Jak wynika z akt sprawy, M. stracił uprawnienia z powodu licznych skarg i zastrzeżeń co do przedstawianych przez niego opinii. Zastrzeżenia zgłaszały zarówno osoby będące w olsztyńskim sądzie stronami, jak i sam sąd.

M. nie miał już uprawnień biegłego w chwili, gdy sporządzał opinię w sprawie Ciełuszeckiego. Ujawnione oszustwo miało poważne konsekwencje dla przedsiębiorcy. Przez niemal dwa lata nie odbyła się ani jedna rozprawa. Po czym sąd podjął decyzję, że proces... rusza od początku. Jak ustaliliśmy, o skazaniu Ciełuszeckiego nie może być już mowy – dowody jego niewinności są niezbite. Jednak w razie przedawnienia sprawy przedsiębiorca nie będzie mógł ubiegać się o odszkodowanie. A biorąc pod uwagę ogrom poniesionych przez Ciełuszeckiego strat, byłoby ono olbrzymie.

O ile w przypadku przedsiębiorcy dowody winy są mizerne, o tyle w przypadku fałszywego biegłego sprawa raczej nie budzi wątpliwości. Mimo to przez ponad dwa lata śledczy nie uznali za stosowne wszcząć w niej śledztwa. „Informacje uzyskane przez prokuratora w toku rozprawy w dniu 2 marca 2010 r. były przedmiotem oceny w tutejszej Prokuraturze Okręgowej i uznano, że brak jest podstaw do jakichkolwiek działań do czasu zakończenia postępowania sądowego w tej sprawie” – czytamy w piśmie Adama Kozuba, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Ta sama prokuratura znalazła jednak podstawy, by opierając się na opinii fałszywego biegłego, wystąpić z wnioskiem (skutecznie) o areszt dla oskarżonego przedsiębiorcy. Ciełuszecki spędził kilka miesięcy za kratkami.

Rodzinne więzi w prokuraturze

Sytuacja zmieniła się diametralnie 8 stycznia, gdy do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa nie tylko przez fałszywego biegłego, ale także przez prokuratorów, którzy nie zajęli się sprawą. „Uprzejmie informuję, iż zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z dnia 08.01.2013 r. dotyczące biegłego występującego w sprawie V Ds. 5/05 Prokuratury Okręgowej w Białymstoku oraz prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Białymstoku pismem z dnia 10.01.2013 r. zostało przesłane do Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku celem przekazania sprawy poza okręg białostocki” – czytamy w piśmie rzecznika prokuratury. Oznacza to, że istnieje szansa, by sprawa ewidentnego oszustwa fałszywego biegłego i możliwego niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów trafiła do śledczych z innych regionów.

W sprawie procesu Ciełuszeckiego i relacji w białostockiej prokuraturze jest jeszcze jeden smaczek. W pierwszej instancji przedsiębiorcę oskarżał Andrzej Bura, obecnie szef Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. W 2007 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku nie zostawił na wyroku pierwszej instancji suchej nitki. W uzasadnieniu oberwało się też oskarżycielowi. Proces wrócił do pierwszej instancji. Zmienił się też prokurator. Ciełuszeckiego oskarża Marek Bura, prywatnie... brat Andrzeja. Prokuratura nie widzi w tym nic niestosownego. „Fakt, iż tą sprawą zajmowali się prokuratorzy będący krewnymi, nie powoduje konfliktu interesów – obaj prokuratorzy reprezentują ten sam organ ochrony prawnej, jaką jest Prokuratura” – przekonuje rzecznik prokuratury Adam Kozub.

– Nawet jeśli zgodnie z prawem wszystko jest w porządku, to ze względów moralnych można mieć wątpliwości. Oskarżenie było absurdalne. Obawiam się, że brat prokuratora, który oskarżał mnie wtedy, zrobi wszystko, by potwierdzić, że działania brata były słuszne – mówi Ciełuszecki. Jak twierdzi, absurdalne oskarżenie i proces zniszczyły mu życie. – Straciłem świetnie prosperującą firmę. Setki ludzi poszło na bruk. Wiele miesięcy spędziłem w areszcie. Straty finansowe można liczyć w setkach milionów złotych. O utracie dobrego imienia nie wspomnę – przedsiębiorca nie kryje rozgoryczenia. Zapowiada, że nie złoży broni. – Będę walczył do końca – zarówno o uniewinnienie i oczyszczenie z zarzutów, jak i o odszkodowanie za zniszczenie firmy i niesłuszne oskarżenie – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską”.

Przemysław Harczuk

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka