Okazuje się, że ACTA to mały pikuś z tym, co chciał nam zaproponować nasz ukochany rząd. Na całe szczęście w porę zainterweniował Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.
Co ciekaw, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych dowiedział się o tym przypadkiem. Nowe porozumienia znacznie mocniej ingerowałoby w wolność internautów: "Gdyby porozumienie, którego depozytariuszem miał być minister kultury i dziedzictwa narodowego zaczęło obowiązywać, doprowadziłoby to do powstania nieprzewidzianego prawem systemu informacyjnego. Jego istnienie byłoby ingerencją w konstytucyjne prawa osób fizycznych" -
mówi GIODO.
Projekt "Porozumienia o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym" zakłada, że dostawcy internetu będą przekazywali organizacjom zarządzającym prawami autorskimi dane internautów, którzy - ich zdaniem - mogli naruszyć prawa autorskie. Dzięki temu ZAiKS mógłby bezpośrednio od użytkowników internetu żądać
pieniędzy za pobraną piosenkę albo wytaczać im procesy.
Nad
dokumentem pracowała specjalna grupa pod nadzorem ministra kultury, Bogdana Zdrojewskiego. Kiedy Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych uznał dokument za bezprawny, prace wstrzymano.
Inne tematy w dziale Technologie