W mojej ostatniej operowej notce było sporo baletu, więc teraz czas na chór. Żeby przejście było płynne, proponuję dwa w jednym – mazur ze "Strasznego dworu". Moniuszko początkowo nie planował w tym miejscu chóru. Podczas premiery była to scena wyłacznie baletowa, podobnie jak mazur z "Halki," który widzieliśmy w poprzedniej notce. Dopiero później, na potrzeby estradowego wykonania opery, podczas którego taniec był niemożliwy, Moniuszko wraz z librecistą Janem Chęcińskim dodał chór. Od tej pory mazur w "Strasznym dworze" jest zarówno tańczony, jak i śpiewany.
Niestety "Straszny dwór" nie doczekał się wersji filmowej, ani nawet telewizyjnej, która zostałaby wydana na DVD. Na youtube są tylko fragmenty, zgrane z kaset video. Jakość klipu pozostawia więc wiele do życzenia.
Hej zagrajcie siarczyście rżnijcie nam od ucha Ona wszystkich sztuk jest chlubą najdawniejszą w świecie Hej zagrajcie siarczyście… Hej dmij i rwij z chłopska co się zowie Hej dmij i rwij z chłopska co się zowie Hej dmij i rwij z chłopska co się zowie Grajcie grajcie nam tam dalej niech te zgodne tony Hej zagrajcie siarczyście… Zagrajcie siarczyście hejże zgodnie wraz Grajcie nam o grajcie tak dalej |
Mazur z opery "Straszny dwór" (1865) Stanisława Moniuszki w wykonaniu baletu, chóru i orkiestry Teatru Wielkiego w Warszawie pod dyrekcją Roberta Satanowskiego
Królem chórów operowych jest z całą pewnością Giuseppe Verdi. Wystarczy wziąć do ręki jakąkolwiek składankę najpopularniejszych czy najpiękniejszych chórów z oper, żeby się przekonać, że przynajmniej połowa z nich będzie autorstwa Verdiego. Nie sposób w tej notce umieścić wszystkich, ale jeden czy dwa muszą się tu znaleźć.
Niech będzie więc chór "z kowadłami" z "Trubadura." Libretto tej opery jest dość absurdalne i trudno je streścić. Na szczęście nie będzie to tutaj konieczne. Ten chór, otwerający drugi akt, ma jedynie wprowadzić nas w nastrój obozu cygańskiego i nie ma większego związku z treścią opery.
Zingari e zingare:
|
Cyganie i Cyganki:
|
Chór "Vedi! Le fosche notturne spoglie" z opery "Trubadur" ("Il trovatore", 1853) Giuseppe Verdiego w wykonaniu chóru Opery Wiedeńskiej oraz Orkiestry Filharmonii Wiedeńskiej pod dyrekcją Herberta von Karajana
Piękne chóry operowe powstawały oczywiście na długo przed Verdim. Wiele wspaniałych partii chóralnych można znaleźć na przykład u Haendla, Mozarta czy Rossiniego. Proponuję drobiazg, charakterystyczną dla Mozarta perełkę – króciutki chór wieśniaczek z „Wesela Figara.” Dziewczęta przyszły do Hrabiny z bukietami kwiatów. Wśród nich ukrywa się paź Cherubin, przebrany za jedną z nich, ale to zupełnie inna historia...
Ricevete, oh padroncina, queste rose e questi fior, che abbiam colti stamattina per mostrarvi il nostro amor. Siamo tante contadine, e siam tutte poverine, ma quel poco che rechiamo ve lo diamo di buon cor. |
Zechciej przyjąć, droga pani, Te róże i kwiaty, Które zebrałyśmy dziś rano By okazać ci naszą miłość. Jesteśmy prostymi wieśniaczkami, Wszystkie jesteśmy biedne, Ale to niewiele co mamy Dajemy ci ze szczerego serca. |
Chór „Ricevete, oh padroncina” z opery „Wesele Figara” („Le nozze di Figaro”, 1786) Wolfganga Amadeusza Mozarta w wykonaniu The Monteverdi Choir oraz The English Baroque Soloists pod dyrekcją Johna Eliota Gardinera
Jedyną operą GaetanoDonizettiego, jaką prezentowałam w poprzednich notkach była opera komediowa „Napój miłosny.” Czas na inne jego arcydzieło – operę seria „Łucja z Lammermooru” według Waltera Scotta. Na marginesie dodam, że jeśli ktoś mieszka w Warszawie, powinien wybrać się do Teatru Wielkiego na tę operę. Jest to jedno z najpiękniejszych przedstawień znajdujących się obecnie w repertuarze tego teatru. Michał Znaniecki połączył elementy historyczne ze współczesnymi w taki sposób, jaki nie irytuje nawet mnie. Większości reżyserów innych przedstawień Teatru Wielkiego niestety się to nie udało...
Edycja: Okazuje się, że Teatr Wielki nie ma już tego przedstawienia w repertuarze. W każdym razie nie w tym sezonie...
Lord Henryk Ashton podejmuje z wielką pompą narzeczonego swojej siostry Łucji, lorda Artura Bucklawa. To małżeństwo jest konieczne, żeby uratować ród Ashtonów, który znajduje się w politycznych i finansowych tarapatach. Lord Ashton posunął się do oszustwa, żeby nakłonić do zgody na ślub zakochaną w kim innym Łucję. Oczywiście ta intryga zwróci się przeciwko niemu, ale na razie na zamku panuje radość z powodu zaręczyn.
Coro
|
Chór
|
Chór „Per te d'immenso giubilo” z opery „Łucja z Lammermooru” („Lucia di Lammermoor”, 1835) Gaetano Donizettiego w wykonaniuColina Lee w roli Artura orazchóru i orkiestry Metropolitan Opera w Nowym Jorku pod dyrekcją Marco Armiliato
Skoro jesteśmy przy ślubach, może warto przypomnieć fragment, który wszyscy znamy, ale nie zawsze pamiętamy, skąd pochodzi. Jak pisałam wcześniej, nie przepadam za Wagnerem. Jego opery mnie nużą, ale trzeba sprawiedliwie przyznać, że kiedy chciał, potrafił komponować chwytliwe melodie.
Opera „Lohengrin” opowiada o tajemniczym rycerzu, który przybył na pomoc niesłusznie oskarżonej o zamordowanie brata księżniczce Elzie. Stanął w jej obronie na sądzie bożym i wygrał. W nagrodę otrzymał rękę księżniczki. Postawił jednak warunek – Elza musi obiecać, że nigdy nie spyta go o jego imię. Łatwo się domyślić, że księżniczka nie zdoła dotrzymać słowa... Tymczasem trwa jednak uroczystość zaślubin. Goście weselni odprowadzają nowożeńców do komnaty, w której spędzą noc poślubną.
Chór:
|
Chór:
|
Chór "Treulich geführt" z opery "Lohengrin" (1850) Ryszarda Wagnera wykonuje chór i orkiestra Opery Wiedeńskiej pod dyrekcją Claudio Abbado
Czas na jeden z najpiękniejszych chórów operowych, jakie znam. Nie zamieszczę słów, ponieważ ich nie ma... To tak zwany chór „z zamkniętymi ustami” z „Madame Butterfly” Pucciniego.
Cio-Cio-san, młoda Japonka, wyszła za amerykańskiego oficera marynarki Pinkertona. On nie traktował związku z tubylczą dziewczyną poważnie, ale ona jest mu wciąż wierna i wyczekuje na jego powrót, chociaż minęły już trzy lata odkąd opuścił Japonię. Pinkerton nie widział nigdy swojego synka, który narodził się już po jego odpłynięciu. Kiedy Cio-cio-san dowiaduje się, że okręt Pinkertona wreszcie powrócił do Nagasaki, dekoruje cały dom, ubiera się odświętnie i oczekuje na przybycie męża. Zapada zmierzch, mija noc, a ona wciąż wytrwale czeka...
„Coro a bocca chiusa” z opery „Madame Butterfly” („Madama Butterfly, 1904) Giacomo Pucciniego w wykonaniu chóru i orkiestry Festiwalu Pucciniego w Torre del Lago pod dyrekcją Valerio Galli
Na koniec chyba najsłynniejszy chór operowy. Naturalnie Giuseppe Verdiego. Słynne, ukochane przez Włochów „Va, pensiero,” czyli chór Izraelitów tęskniących za ojczyzną. Kiedy Verdi pisał „Nabucco”, część północnych Włoch znajdowała się pod władzą austriacką. Premiera opery odbyła się w Mediolanie, ale wkrótce potem Austriacy zakazali wykonywania jej na podległych sobie terenach. Opowieść o Izraelitach w niewoli babilońskiej została odebrana, zresztą zgodnie z zamiarami kompozytora, jako metafora sytuacji narodu włoskiego. Zwróćcie uwagę na to, jakie emocje towarzyszą słowom „o mia patria” („o moja ojczyzno”). Nic dziwnego, że do tej pory wielu Włochów zna tę pieśń na pamięć. Na pogrzebie Verdiego odśpiewał ją spontanicznie kilkusettysięczny tłum.
Jest to tak słynny i piękny utwór, że publiczność często domaga się bisów. Klip, który wybrałam, pokazuje właśnie bis – dlatego pierwsze parę minut zajmują oklaski. Chór zaczyna się od czasu 2:32.
Va, pensiero, sull'ali dorate; va, ti posa sui clivi, sui colli, ove olezzano tepide e molli l'aure dolci del suolo natal! Del Giordano le rive saluta, di Sionne le torri atterrate... O, mia patria, sì bella e perduta! O, membranza, sì cara e fatal! Arpa d'or dei fatidici vati, perché muta dal salice pendi? Le memorie nel petto raccendi, ci favella del tempo che fu! O simile di Sòlima ai fati traggi un suono di crudo lamento, o t'ispiri il Signore un concento che ne infonda al patire virtù. |
Leć, myśli, na złotych skrzydłach, osiądź na zboczach i wzgórzach, gdzie czuć słodki i delikatny zapach powietrza naszych rodzinnych stron! Pozdrów Jordan i obalone wieże Syjonu... O, moja ojczyzno, tak piękna i opuszczona! O, wspomnienia, tak drogie i bolesne! Złota harfo proroków, dlaczego wisisz niema na wierzbie? Obudź wspomnienia w naszych sercach, opowiedz o minionych czasach! Wspominając los Jerozolimy, wydaj z siebie rozpaczliwy lament, lub niech Pan natchnie cię śpiewem, który uszlachetni nasze cierpienie. |
Chór "Va, pensiero" z opery "Nabuchodonozor" ("Nabucco", 1842) Giuseppe Verdiego w wykonaniu chóru i orkiestry opery La Scala w Mediolanie pod dyrekcją Riccardo Mutiego
Zapraszam za tydzień!
Komentarze