Abdykacja Benedykta XVI wywołuje we mnie wielki smutek i przygnębienie nieporównanie większe niż po śmierci Jana Pawła II. Czuję, że papież jest powoływany przez Boga i powinien zaczekać na odwołanie przez Niego.
Celestyn V, papież, który abdykował w XIII wieku i został pustelnikiem, został kanonizowany przez Kościół. Wierni w tamtym czasie musieli jednak poczuć się opuszczeni przez pasterza, w którym pokładali wielkie nadzieje w dobie kryzysu Kościoła, skoro Dante w "Boskiej Komedii" umieścił jego ducha w przedpieklu.
Benedykt XVI jest mądrym i świątobliwym papieżem. Właśnie dlatego, podobnie jak Dante i jego współcześni, czuję się opuszczona. W świecie, w którym tak często triumfuje zło, papież jest żywym znakiem trwania dobra. Kiedy abdykuje, wydaje się nam, że zło przeważyło. Tak nie jest i nigdy nie będzie, ale smutek pozostaje.