Grim Sfirkow Grim Sfirkow
257
BLOG

"Nowe legendy miejskie"

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Kultura Obserwuj notkę 1

Wielkie gratulacje dla Fundacji Moma Film i korporacji Ha!art za wydanie zbioru "Nowe legendy miejskie. Praga Północ. Nowa Huta". Rzecz trafiłem zupełnym przypadkiem w Empiku i zrobiła na mnie wielkie wrażenie.

Pomysł "Nowych legend" był następujący: zachęcono dzieci z warszawskich i krakowskich szkół - z Pragi i z Nowej Huty, by napisały legendy o swoich dzielnicach. Podejrzewam, że efekt przeszedł oczekiwania organizatorów. Dzieci pisały między innymi o tym, jak powstało Zoo na Pradze (założyła je Dzika Baba z Mokotowa), skąd się wzięła Praga (od czarownicy Pragencji), o drzewie zjadającym ludzi, o Kanibalu żyjącym w ruderze... Najbardziej zaskakująca była chyba legenda o Bodziu - taksówkarzu, który zdziczał pod wpływem kontaktów z dziką małpą. Autor zakończył legendę podając dokładny adres bohatera: ulica Brzeska, ten numer domu, ten numer mieszkania, ta brama ;-)

Bajki o Nowej Hucie były nieco inne. I pewnie inne dzieciaki tam mieszkają, z innych rodzin. Pragę znam, szczególnie Szmulki, paru moich znajomych chodziło do szkoły nr. 30 i wcale mnie nie dziwi wymowa opowieści. Bajki z Nowej Huty, przynajmniej w zbiorze są o wiele grzeczniejsze, występują w nich księża, diabły święcona woda, są bardziej legendarne.

Na "Nowe legendy.." można patrzeć jak na happening, albo jak na wydawnictwo humorystyczne w stylu "Od przedszkola do Opola". Jednak ja widzę w tym znacznie więcej. Opowieści tych dzieci są bardzo ciekawym materiałem dla socjologów, a w przyszłości pewnie i historyków. Nawet w tym, zapewne niepełnym, wydawnictwie, widać różnice społeczne pomiędzy Nową Hutą a Pragą. Bardzo pouczające jest opowiadanie o locie na księżyc, gdzie najpierw trzeba było zlożyć rakietę, "załatwić" silnik, a potem cały dzień załatwiać sprawy związane z lotem. Opowieści pokazują też, jak dzieci postrzegają szczęście: zwykle legendy kończą się, że "żyli długo i szczęśliwie i mieli mnóstwo dzieci". Do tyczy to także psa - bohatera jednej z opowieści, który wg. autora znalazł sobie sukę i z nią "żył długo i szczęśliwie".

Dla mnie, jako jako weekendowego badacza wczesnego średniowiecza, bardzo ciekawe jest czytanie tych dziecięcych opowieści, których prostotę i naiwność odnajduję w czytanych przeze mnie średniowiecznych kronikach. Dzieci stosują podobne zabiegi, jak objaśnianie nazw od imion dawno żyjących osób, albo przez skojarzenie z innymi wyrazami o podobnym brzmieniu, ale innym znaczeniu (zoo i spółka z o.o.). Także prostota opowieści "bohaterskich", np. o pogromcy duchów Czaszce i o duchach, które chciałby zabić jego dziewczynę ('Chciałybyście' - powiedział im na to Czaszka) przywodzą na myśl fragmenty "Powieści lat minionych", albo innych kronik, czy opowieści o bohaterach ( choćby "Pieśni o Rolandzie").

Na stronie Ha!art jest już informacja o opublikowaniu kolejnej części projektu - "Nowe legendy miejskie. Śląsk".

 

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura