To raczej początek niż koniec. Dzisiejsze zabójstwo jest rezultatem długiej kampanii nienawiści. Jak na ironię, kampanii prowadzonej przez tych, którzy najchętniej operują właśnie pojęciem "mowy nienawiści" i tak wytrwale chcieli by ją eliminować z życia publicznego. Zresztą PO i partie pokrewne już tak mają: zwalczają wysokie podatki przez ich podnoszenie, biurokrację likwidują przez zatrudnianie urzędników i tak dalej. Z nienawiścią jest podobnie.
Bdw. ostatnio w Trójce przebojem była piosenka z tekstem p. Wisławy Szymborskiej "Nienawiść". Jakoś zniknęła z anteny. Mam wrażenie, że to teraz należało by ją puścić.
Rafał Ziemkiewicz wskazał, że konflikt jakiego jesteśmy świadkiem jest także rezultatem konfliktu międzykulturowego, jakiego doświadcza Polska. Partie polityczne tylko wykorzystały istniejący podział. Podział ten ma głębokie uzasadnienie społeczne, ekonomiczne, historyczne, kulturowe... Odkrywamy dziś, że w Polsce żyją dwa różne narody posługujące się tym samym językiem.
W tym tekściepróbowałem naszkicować ten podział, wskazać jego korzenie. Tymi korzeniami jest spuścizna po okupacji i po PRL. Na tzw. ziemiach odzyskanych PRL zapuścił korzenie znacznie mocniej i tam przeważa "plemię nowopolskie".Na terenach dawnej II RP - z terenem przejściowym Wielkopolski, skłaniającej się ku Polsce nowej - mamy plemię "staropolskie". Oba odczuwają wobec siebie niechęć - nowa Polska jest dla starej karykaturą i jej własnym zaprzeczeniem. Dla Polski nowej, stara jest przypomnieniem o obowiązkach, o których stara się nie pamiętać, które chce uważać za przeżytek. Oba plemiona najchętniej nie przyjmowały by do wiadomości swojego istnienia. Konflikt PO - PiS wpasował się w ten podział i bazuje na nieustannym przypominaniu jednym, że istnieją ci drudzy, których być nie powinno.
Zastanawiam się czy rezultatem, finałem całej sytuacji nie będzie podział Polski, na część "staropolską" i część "nowopolską". Jeśli głównym motywem napędzającym narrację polityczną będzie ten kulturowy konflikt, a wszystko wskazuje na to, że będzie, jeśli spirala przemocy będzie się nakręcać, to chyba nie pozostanie nam inne wyjście. Wszak ogólnie rzecz biorąc w jednym obszarze Polski przeważa PiS, w drugim PO. Jeśli ma dojść do wyrzynania się, to chyba podział byłby lepszy.
Czytam komentarze zwolenników opcji "nowopolskiej". Generalnie myśl jest jedna "nic się nie stało, kochani, nic się nie stało...". Niestety, ale stało się. Myślę, że niefrasobliwy ton niektórych komentarzy wypływa z przekonania, że wszyscy przedstawiciele ich opcji wyglądają tak jak oni: że są naprawdę młodzi, wykształceni, że piszą sobie w internecie, a ta ciemna masa to tylko PiS. Słowem, kupują obraz ich samych, jaki im sprzedają media. Niestety, ale znam paru szeregowych "nowopolaków" i obraz ten jest daleki od prawdy.
Mam kolegę, przyjaciela, o którym już chyba pisałem, to ten który o Kaczyńskim mówi tylko "kłamczyński". Człowiek ten ma wykształcenie średnie. Wyższego nigdy nie zdobył chociaż próbował i chyba jego brak pozostał dla niego pewnym kompleksem. Poza tym pracuje w prywatnej firmie, nieźle zarabia, radzi sobie. Prócz tego, że jest moim przyjacielem, traktuję go jako cenny miernik, pewien wykrywacz tego co "się mówi", co "się myśli". Ja jestem na takie rzeczy dosyć impregnowany, dlatego słucham go zawsze z zaciekawieniem. Więc mój kolega - miernik ostatnio zaskoczył mnie następującą myślą. Kiedy powiedziałem mu, że miałem problem z samochodem, on stwierdził, że zrobiłem głupio szukając mechanika na mieście. "Tak się nie robi" - tłumaczył mi - "powinieneś do mnie zadzwonić, pojechalibyśmy do Zdziśka, znam go, jak ja cię do niego przyprowadzę, to z ciebie nie zedrze. Jak przyjedziesz jako obcy, to na pewno zapłacisz ze 3 x tyle, na takich właśnie się zarabia". To jeszcze nic, zeszło na sprawy zdrowotne, okazało się, że jego małżonka honoris causa ma jakąś chorobę, i powiedział jej to nie jakiś tam lekarz, ale znajomy lekarz. Jakie wnioski? Mój kolega porusza się w środowisku, w którym nie wierzy się w takie rzeczy jak wolny rynek, jak uczciwość, jak "niewidzialna ręka rynku" która ma nam ponoć zapewnić najlepszą usługę. On wierzy w swojskość, w "ziomalstwo". Znam kogoś, mam z nim sztamę, rozumiem go - to mu wierzę. Dla mojego kolegi PiS to po prostu zaprzeczenie ziomalstwa. To są ludzie, którym nie wierzy, którym przypisuje z wyprzedzeniem najgorsze intencje.
Typ człowieka "zamkniętego" z którym tak walczy bardziej oświecona część "nowopolaków", niepodziewanie dla nich samych pojawia się w ich szeregach. Myślenie plemienne, ba - wręcz jaskiniowe - znajduje tu bardzo wielu zwolenników. I nic dziwnego, nie jest ono ograniczone przecież do wyznawców takiego czy innego światopoglądu, to stan umysłu. Co więcej, ten stan umysłu nie jest łagodzony przez odrzucaną w tych kręgach religię (mój kolega tak jak na Pisowców narzeka tylko na "czarnych", co to rozbijają się super samochodami i żądają gigantycznych pieniędzy za pogrzeby). Dlatego wcale nie dziwi mnie fakt, że przemoc w pierwszej kolejności wyszła ze strony "nowopolskiej" w mniejszym stopniu ograniczanej jakimiś zabobonami, typu dekalog. "Nowopolakom" może się wydawać, że są lepsi, inteligentniejsi, wykształceni... I faktycznie taka jest ich elita - tak samo jak i wykształcona jest elita "staropolaków". Dziś dostali dowód, że w ich szeregach są nie tylko młodzi, ale też ludzie 60-letni, do tego agresywni, gotowi zabić. Prócz tego są tacy – i takich jest pewnie najwięcej - dla których podstawowym kryterium jest podział na swoich i obcych: swoich oglądających „Włatców much” i „Szkło kontaktowe” i obcych, hurtem uznawanych za zwolenników Radia Maryja i Kaczyńskiego. Do jakiego stanu pozwolą się doprowadzić, jaką agresję uda się z ich wydobyć - przekonamy się wkrótce.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka