Bronisław Komorowski przeszedł długą drogę, od tego Bronisława Komorowskiego, któremu żona do internatu dała Biblię do czytania, i od tego Bronisława Komorowskiego, który pisał przedmowę do nowego wydania "Na probostwie w Wyszkowie" (trzymam w ręku: "Na probostwie w Wyszkowie. 85 lat później". Wstęp, wybór źródeł i ikonografii Bronisław Komorowski , Warszawa 2005 - zaledwie 5 lat temu!). Dziś, jako prezydent III RP postanowił zaprosić na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego Wojciecha Jaruzelskiego, szefa "grupy przestępczej o charakterze zbrojnym", która nawet wbrew bandyckiemu prawu PRL, wsadziła go swego czasu do ciupy.
Rozumiem decyzję Bronisława Komorowskiego w ten sposób, że zaprosił wszystkich prezydentów i premierów III RP, dając w ten sposób jasny komunikat, że jest prezydentem kontynuacji, a nie nowej jakości. Jest to jakaś postawa polityczna, którą można rozumieć, choć nie koniecznie podzielać. Jednak zaproszenie przez demokratycznego prezydenta ostatniego dyktatora Polski, który zapisał się jednym pozytywnym czynem w historii - mianowicie oddał dyktatorską władzę bez większego przelewu krwi (mniejszy był - ostatnie skrytobójcze mordy, to rok 1989), budzi najgorsze skojarzenia i nie daje się wytłumaczyć kurtuazją. Historia osądzi Jaruzelskiego, natomiast wg. polskiego prawa jego miejsce jest na ławie oskarżonych, a nie na salonach władzy.
Czego może się dowiedzieć Bronisław Komorowski od człowieka, któremu wdzięczni rodacy nadali ksywę "Spawacz"? Jak tłumić demonstracje? Ja urządzić zbrojny przewrót? Jak wykorzystać tajną policję do politycznej prowokacji? Naprawdę, ciekawi mnie co ciekawego ma do powiedzenia Komorowskiemu Jaruzelski herbu Ślepowron na temat bezpieczeństwa Polski.
Ciekawi mnie także co na to ludzie, którzy poparli Komorowskiego w ostatnich wyborach. Takiego prezydenta oczekiwaliście? Chcieliście, żeby doradzał mu facet, który w przeciwieństwie do Ziobry czy Kaczyńskiego naprawdę ma krew na rękach, i to nie jednej osoby, czy dwóch, ale co najmniej setki? Czy ci, którzy są tak czuli na punkcie tolerancji, nie czują dyskomfortu, że o bezpieczeństwie państwa doradza wykonawca ostatnich antysemickich czystek w Wojsku Polskim? Czy nie przebiegają im ciarki po plecach na myśl, że prezydent wolnej (ich zdaniem) Polski słucha faceta swego czasu wysługującego się bez żenady Kremlowi, którego ważnym - jeśli nie przełomowym - momentem w karierze jest do dziś nie wyjaśniona masakra na Wybrzeżu 17 grudnia 1970 r. w wyniku której stracił przywództwo "Wiesio" Gomułka, a nasz bohater wszedł do Biura Politycznego PZPR ? O współpracy z informacją Wojskowa nie wspominam...
Takiego człowieka Bronek zaprosił do debatowania nad bezpieczeństwem Polski. Moim zdaniem to posunięcie to coś więcej niż konsekwentne zaproszenie wszystkich prezydentów i premierów III RP. To głęboki ukłon w stronę środowisk dawnych "siłowników", byłych funkcjonariuszy, ludzi umoczonych i zamieszanych. Jest to jasny sygnał - pod naszą władzą włos wam z głowy nie spadnie.

Ps. Czekam kiedy "Miś Uszatek" wróci do telewizji. Może zostanie ekspertem do spraw reformy mediów publicznych?
Ps.II Pamiętam, kiedy miałem naście lat, mój Tato, który wcale jakimś solidarnościowcem nie był, śmiał się i klął na przemian, gdy ministrem edukacji został Jerzy Wiatr. Nie bardzo go wtedy rozumiałem. Dziś rozumiem w 110%.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka