Rozumiem, że prezydent i premier Polski nie mają przesadnie dużych zastrzeżeń co do treści raportu "międzypaństwowej" komisji pod przewodnictwem p. Anodiny. Mamy pewne pretensje co do drobiazgów, co do pewnej współodpowiedzialności rosyjskiej obsługi naziemnej, albo co do formy ogłoszenia raportu, albo co do zawartości alkoholu we krwi gen. Błasika.
Niemniej, jeśli co do ustaleń polskiej odpowiedzialności nie ma sporu, to oczekuję, że:
- do odpowiedzialności zostanie pociągnięta osoba odpowiedzialna za szkolenie pilotów. Wszak byli słabo przeszkoleni, a jeden z nich nie znał maszyny na której latał.
- do odpowiedzialności zostanie pociągnięta osoba badająca predyspozycje psychiczne pilotów. Do czego to podobne, żeby piloci wojskowi ulegali naciskom, żeby nie trzymali się ściśle rozkazów i procedur, żeby kapitan statku powietrznego nie czuł się w pełni dowódcą na powierzonym mu odcinku zadań.
- do odpowiedzialności zostanie pociągnięta osoba odpowiedzialna za informowanie pilotów o warunkach atmosferycznych, wszak ponoć piloci nie wiedzieli jaką zastaną na Smoleńskiem pogodę.
-do odpowiedzialności zostanie pociągnięta osoba, która odpowiada za zatrudnianie na wyżej wymienionych stanowiskach ludzi kompetentnych i odpowiedzialnych, tj. minister obrony narodowej.
Jeśli rosyjski raport jest przez nasze władze traktowany poważnie, jako rzetelne przedstawienie faktów, to nasz rząd nie ma innego wyjścia, jak przeprowadzić daleko idące zmiany kadrowe w Ministerstwie Obrony, ze stanowiskiem ministra włącznie. A jeśli tego nie zrobi, to albo uważają wbrew swoim słowom rosyjski raport za nic nie warty, albo mają bezpieczeństwo państwa w nosie.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka