Grim Sfirkow Grim Sfirkow
329
BLOG

"Świtem zapłakanym"

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 0

Jeszcze o zamknięciu "antykomora". Przypomniało mi to rodzinną historię.

Roku pańskiego sześćdziesiątego ósmego, mój nieżyjący Tata latał po Krakowie na tyle intensywnie, że "jego papiery poszły do rektora" - jak z satysfakcją wspominał po latach. Był wówczas studentem AGH i brał udział w "wydarzeniach". Postanowił poszpanować i podzielić się wiedzą na temat tego co się naprawdę dzieje ze swoją dziewczyną - moją przyszłą Mamą -i wysłał jej w liście parę ulotek.

Moja Mama była wówczas nauczycielką w jakiejś zabitej dechami dziurze na pograniczu Kielecczyzny i Mazowsza. Prostodusznie pochwaliła się przed resztą ciała pedagogicznego, jakiego to ma fajnego chłopaka, co to strajkuje i ulotki wysyła. Jak się okazało,  ściany w pokoju nauczycielskim miały uszy, a ówczesne służby stały na straży porządku publicznego i praworządności nawet w zabitych dechami dziurach. "Świtem zapłakanym" - jak śpiewał Stanisław Sojka -  zapukało o jej stancji czy pokoju w domu nauczyciela trzech smutnych panów i bez zbędnych ceregieli oświadczyli "Oddawaj, albo sami znajdziemy!". Cóż było robić - sama oddała ;-)

Sprawa ciągnęła się za moimi rodzicami jeszcze parę lat. Gdy przeprowadzili się do Wołomina, zostali oboje (osobno) wezwani przez "smutasów" na rozmowy ostrzegawcze. Tata dosyć dokładnie opowiedział mi o tej rozmowie. Niestety, byłem wtedy smarkacz i nie wiedziałem o co pytać, ani o co tak naprawdę chodziło. Coś tam jednak zapamiętałem. Został wezwany pisemnie, do konkretnego pokoju. Ubek który z nim rozmawiał zrobił na nim wrażenie człowieka inteligentnego, i to chyba było zaskoczenie. Widać, że wśród studentów panowała potoczna opinia, że "służby" to głównie osiłki od pałowania. Ojciec widocznie spodziewał się rozmowy z jakimś trepem, a tymczasem trafił na inteligenta (tudzież na sprawiającego takie wrażenie). Zapytany, czy będzie sprawiał kłopoty, Tata oświadczył, że wszelką działalność sobie odpuszcza, że to w 68' to była tylko taka głupota, a teraz ma zamiar spokojnie zajmować się życiem rodzinnym i zawodowym. Na to oficer poprosił go, by podpisał  jakieś zobowiązanie (niestety, nie wiem, czy do zachowania tajemnicy, czy "o nieszkodzeniu władzy", czy inne). Na to mój Ojciec stanowczo oświadczył (bez czytania oświadczenia), że w żadnym wypadku nie podpisze niczego. Jego rozmówca zaakceptował to i sprawa się skończyła.

Tak to wówczas wyglądało. Ponieważ dzieją się rzeczy przypominające ówczesne praktyki, może się komuś ta relacja przyda, na użytek rozmowy z jakimiś "służbistami" . Rada mojego Starego - niczego nie podpisywać ;-)

 

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka