Ot, zagwostka dla zwolenników wejścia Polski do strefy Euro. Słowacy zanotowali spadek 80% (sic!) obrotów w branży turystycznej po wprowadzeniu nowej waluty. Spadek nie wynika z ogólnoświatowego kryzysu. W Alpach spadek obrotów wyniósł 30% i tyle samo straciła branża słowacka na kryzysie, dopóki jeszcze mieli w obrocie koronę. Ale teraz już nie mają i efekt jest taki, jaki jest.
Teraz proszę zwolenników strefy Euro, żeby mi z łaski swojej wyjaśnili: dlaczego obroty z turystyki w Słowacji nie wzrosły? Przecież zmalało ryzyko kursowe? Przecież Niemcom, Austriakom, Francuzom i tak dalej łatwiej teraz płacić, wiedzą lepiej ile wydają, nie tracą na wymianie w kantorach. W czym tkwi problem? Może na Słowacji pojawił się ten sam problem co w Niemczech, gdzie ludność, wbrew uspakajającym komunikatom, przezwała nową walutę "Teuro" (czyt. tojro, czyli drogo).
Teraz pytanie za sto punktów: jak w tej sytuacji będą sobie radziły inne branże na Słowacji? Czy będą się rodziły sukcesywnie kolejne trudne pytania dla zwolenników integracji ze strefą Euro? Nie chciałbym być na miejscu rządu w Bratysławie, kiedy ichni Górale dojadą tam z ciupagami...
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka