Parę uwag na gorąco z akcji zbierania podpisów pod listami wyborczymi. Oczywiście jako ojciec rodziny zbyt wiele czasu nie mogę poświęcić, ot godzinę pod Metrem Centrum.
Zacząłem od obejścia wszystkich co akurat stali w pobliżu. Z mojego wcześniejszego doświadczenia z ulotkami i ze zbieraniem podpisów pod różnymi projektami ustaw, takie przejście skutkuje co najmniej kilkoma "zaliczeniami". Jednak specyfika zbierania typowo politycznego, pod listę wyborczą jest inne. Pod sprawą Polacy podpisują się całkiem chętnie. Pod politykami - o wiele mniej.
Spotkałem się z grzecznymi odmowami od paru umówionych osób płci obojga, przez paręnaście zostałem odprawiony warknięciem, a pewien żul, z którym zagadałem, po krótkim wykładzie na temat polityki i polityków (on wykładał, a nie ja, dobry ze mnie słuchacz), kazał mi sobie iść z wyraźnym gestem, że jak dalej będzie mówił, to nerwowo nie wytrzyma i da mi w dziób. Z kolei inna osoba powiedziała, żebym sobie poszedł, bo ma nadciśnienie. Nie podpisał mi nikt. Można powiedzieć, że zostałem potraktowany przez nich jako ktoś, kto jest zamieszany w politykę, że polityków mają poza zasiegiem, ale mi przynajmniej mogą powiedzieć, co o mnie i o nich sądzą. Strasznie dużo było złych emocji.
Generalnie ogromna większość Warszawiaków nas ignorowała. Mówiąc "nas" mam tu na myśli wszystkie komitety: czyli PO, Palikotowcy i Korwinowcy. Wcześniej byli też ponoć Pjonkowcy i SLD. Ciekawe zjawisko - zbieracze podpisów sobie wzajemnie podpisali. Nawet gość od Palikota nam podpisał (nota bene zbierałem pod komitetem Marek Jurek + UPR). I ja mu podpisałem. Wprawdzie Palikota nie cierpię jak zarazy, ale na gest dobrej woli musiałem odpowiedzieć tym samym. Goście z PO wzięli od nas kartkę i wpisali nam się zbiorowo. Oceniam to także jako gest dobrej woli (też im się wpisałem), choć ktoś cyniczny mógłby powiedzieć, że start komitetów typu Jurek, Korwin, czy Palikot tylko uwiarygadnia wyborczy teatr dając złudzenie pluralizmu. W tym sensie nasz start (zamiast bojkotu) jest na rękę partii władzy.
Ludzie, którzy podpisywali najczęściej podchodzili bez zachęty. Rzadziej tylko ci, których zaczepiliśmy, czy ośmieliliśmy słowem zachęty. Jeden dziadek, któremu musiałem przepisać z dowodu pesel, bo niedowidział, oświadczył, że on wszystkim podpisuje ;-) Podpisywali albo ludzie starsi, roczniki czterdzieste i trzydzieste (widać po PESELU), albo dziewięćdziesiąte. Pomiędzy nimi rzadko kto, ale trafiali się też czasem dobrze ubrani ludzie między 30 i 40 rokiem życia, tyle, że widać było, że to jacyś zaangażowani.
Ciekawa kategoria, to gawędziarze - antypodpisywacze. Ludzie ci potrafili stanąć przy nas oświadczając, że oni już nikomu nie wierzą (częsta fraza), a kiedy widzieli, że ich nie ignorujemy, tylko słuchamy lub staramy się zachęcać, zaczynali mówić długo i namiętnie dlaczego nam nie podpiszą. Że wszyscy to k... i złodzieje, że nie ma w Polsce na kogo głosować, że dzieciak wyjeżdża do Australii, bo w Polsce nie ma przyszłości, że ten Jurek to nie ma nazwiska, że to koniec świata, że Jurek z Korwinem razem startują (tłumaczenie, ze Korwin ma swoją partię nie pomagało), że jak spotkam kogoś, kto ma znaczenie, to żebym mu powiedział co trzeba w Polsce zrobić, żeby było dobrze (a ja takich ludzi widzę tak jak i on, w telewizji), że są pieniądze tylko pozwalniać posłów i radnych, że jak tak dalej będzie że emeryt dostaje 700 PLN, a inni zarabiają pół miliona, to musi, po prostu musi dojść do wojny i rewolucji, że do czego to podobne, że w 40 milionowym narodzie nie można wyłonić 300 paru ludzi uczciwych. I tak dalej, i tak dalej, po prostu materiał na ciekawy dokument dla np. Ewy Stankiewicz. pod tytułem "co nas gryzie". W wielu ludziach jest jakaś potrzeba, żeby ktoś ich wysłuchał. No to słuchałem.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka