Zbiór reportaży Macieja Zaremby czyta się z przyjemnością. Jest to naprawdę najwyższej próby literatura faktu. Autor nie waha się podejmować tematów kontrowersyjnych, drążyć sprawy, o jakich społeczeństwo szwedzkie zapomina.
Przyznam, że czytając reportaże miałem poczucie obcości. Styl pisarza nie dawał mi wskazówek, jak właściwie powinienem interpretować tekst. Co w nim jest ironią, co jest niedopowiedzeniem, które mam zrozumieć dzięki wiedzy spoza książki, co jest napisane między wierszami - takie zadawałem sobie pytania. I słusznie, bo mam wrażenie, że odbiór książki w Polsce jest inny, niż intencje autora.
Wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z podwójnym nieporozumieniem. Polscy czytelnicy rzeczywiście nie rozumieją autora, ale Zaremba nie rozumie swoich polskich czytelników, bo nie rozumie polskiego języka prasowego czy - mówiąc górnolotnie - „języka debaty publicznej". Autorowi umknęło, że jego tekst w polskim kontekście może mieć wydźwięk daleki od zamierzonego.
Dalszy ciąg tutaj: www.polis2008.pl
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka