Grim Sfirkow Grim Sfirkow
833
BLOG

RAF - o wojnie niesprawiedliwej

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 44

Wczoraj, w Klubie Trójki red. S. Sierakowski postawił tezę, że działania terrorystyczne są rodzajem wojny. Powiedział to w kontekście dyskusji o RAF - skrajnie lewicowej organizacji terrorystycznej działającej napoczatku lat 70 w RFN. Stwierdził, ze takie postawienie sprawy umożliwia umieszczenie działalności terrorystycznej w szerszym kontekście. Zwrócił również uwagę, że wszyscy w wojnie propagandowej drugą stronę nazywaja "bandytami", "terrorystami", a siebie mianują bojownikami o wolność i sprawiedliwość.

Uważam, że Sierakowski popełnia tu błąd. Owszem, można terroryzm uznać za sposób prowadzenia wojny. Jednak wojny bywają różne. W naszym kręgu kulturowym, a także wwiększości innych, wojna sprawiedliwa ma swoje reguły, towarzyszy jej określony rytuał i regulamin. Np. wojna powinna być wypowiedziana. Jeńców nie wolno zabijać. Nie wolno dopuszczać się gwałtów na ludności cywilnej, nie biorącej udziału w wojnie, wg. zasady z Wojny Dwóch Róż - "wojna zamkom, pokój chatom". Ktoś powie, że te reguły są fikcyjne? Otóż nie, w roku 1871, w czasie wojny prusko - francuskiej, wzmagania armii obserwowała ludność cywilna, pewna swego bezpieczeństwa z obu stron. Podobnie było w pełnym średiowieczu, kiedy bitwy były raczej rodzajem turnieju, gdzie mniej chodziło o zabicie przeciwnika, a bardziej o jego pojmanie i popisanie się dwornością. Zresztą niszczenie ludności nie miało sensu - chodziło przecież o to, żeby mieć poddanych, anie o to, żeby iich wycinac w pień, a o ludzi bywało trudno. Ma się rozumieć - te zasady raz bardziej wchodziły w życie, raz mniej, szczególnie, gdy wojna się przeciągała.

Chyba najgorszym czasem dla zasad prowadzenia wojny była II wojna światowa. Wojna totalna, prowadzona nie przeciw władzy, ale przeciw społeczeństwom, powodowała, że podział na ludność cywilną i wojsko stracił sens. Obie strony konfliktu za cel wojny postawiły sobie również dewastację siły żywej przeciwnika. Stąd terrorystyczne naloty Luftwaffe na polskie, bezbronne miasteczka w 39 roku,  stąd bombardowania dywanowe niemieckich miast, stąd użycie broni nuklearnej przeciw Japonii. Wojna totalna była nieprzewidzianym efektem uznania, że w państwie rządzi lud, a nie np. król. Chcemy wygrać wojnę - musimy ten lud pokonać.

Po drugiej wonie światowej na szczęście rozpoczął się trend odwrotny. Osądzenie zbrodni narodowego socjalizmu i odsłonięcie zbrodni wobec ludności cywilnej uczuliło tak opinię publiczną, jak i wojskowych na zasady prowadzenia walki. Dziś na dodatek następuje profesjonalizacja armii, żołnierze przestają być poborowym mięsem armatnim, znowu stają się fachowcami od rycerskiego rzemiosła, tyle, że teraz nei wyposarzonymi w kopięi miecz, ale w skomplikowany sprzęt elektroniczny i broń o niespotykanym dawniej zasięgu i celności. To powoduje, że zasada "wojna zamkom - pokój chatom" znowu może w pełni obowiązywać.

Ja na tym tle wygląda terroryzm? Otóż jest radykalnym zerwaniem z obyczajem wojennym, gdzie ludność cywilna była z wojny wyłączona. Terroryzm - i ten od Piłsudzkiego, i ten od RAF - u, i ten od Bin Ladena, co najwyżej powzornie był wojną przeciw establiszmentowi, a w większym stopniu przeciw społeczeństwu jako takiemu. Jeśli RAf walczył z kapitalizmem, to wrogiem stawał się każdy uczestnik konsumpcyjnego stylu życia. Jeśli ibn Ladin walczy przeciw Zachodowi i jego grzechom, to każda przypadkowa ofiara jest porządana. Jeśli Piłsudski walczył z państem rosyjskim, to nawet przypadkowy Polak pracujący na poczcie, był wrogiem.

Tak więc jeśli zaliczymy terroryzm do wojen, to siłą rzeczy musimy go zaliczyć do wojen niesprawiedliwych ze względu na sposób ich prowadzenia. Pacyfiści zwykli twierdzić, że nie ma wojen sprawiedliwych, że za każdą wojną są interesy, że na każdej giną niewinni ludzi. Istotnie, to prawda że wojna zwykle nie jest rzeczą czystą, ale jednak wojnę można prowadzić na różne sposoby. Nawet bijąc się o rzeczy niesprawiedliwe, albo z powodu kłamst - jak USA w Iraku - można wojnę prowadzić tak, by ludność cywilna nie ucierpiała, a można prowadzić ją jak Rosjanie w Czeczenii. Terroryści stoją tu po stronie tych, którzy nie rozróżniają pomiędzy cywilami a zołnierzami, stąd są traktowani nie jak jeńcy wojenni, ale jak bandyci. Tak jak nasi żołnierze, którzy z jakichś powodów - sąd to rozstrzyga - zaatakowali niebronioną wioskę. O ile dobrze pamiętam - aresztowanie naszych żołnierzy na blogu KP odnotowano z satysfaksją. Nie widzę powodu, aby dla "żołnierzy" RAF miano stosować tarydę ulgową.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Polityka