Grim Sfirkow Grim Sfirkow
847
BLOG

Jakiej edukacji potrzebujemy -moja odpowiedź

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 36

Pytanie zadano na blogu czytelnia.salon24.pl w związku z VI Kongresem Obywatelskim. Oto moja odpowiedź:

1. odbiurokratyzowanej. Obecnie nauczyciel skupia się na wypełnianiu papierków i na dobrą sprawę, jeśli ma dobre relacje z dyrektorem, to lekcji może nie prowadzić. Jeśli wszystko jest w porządku na papierze, to nikt mu nie podskoczy. A biurokracja, zamiast się kurczyć, rozrasta się.

2. urynkowionej. Nie chodzi oczywiście, żeby "wyprzedawać szkoły" (zresztą samorządy już mogą zamykać szkoły), ale o to, by szkoły prywatne, samorządowe, czy prowadzone przez fundacje i inne instytucje (np kościelne) konkurowały na równych warunkach. W ogóle chodzi o to, by szkoły konkurowały. Stworzenie takiego systemu jest faktycznie wyzwaniem. Moim zdaniem szkoła powinna móc oferować dodatkowe zajęcia odpłatnie (co jest widocznie potrzebne, biorąc pod uwagę rynek korepetycji)

3. nie marnującej środków. Niewątpliwie marnowaniem środków jest uczynienie licealistami dzieci, które się do tego nie nadają. Marnowaniem jest także obciążanie nauczycieli różnymi powinnościami dodatkowymi, typu liczenie średniej, nieobecności i tak dalej.

4. wymagającej od ucznia. Uczeń z natury jest leniwy - jak każdy człowiek. A nauka to ciężka i bolesna praca. Uczeń, który wie, że może nie zaliczyć jednego przedmiotu a i tak będzie promowany do następnej klasy, weźmie poprawkę pod taką możliwość i jeden przedmiot oleje, bo po co się męczyć? Uczeń, który wie, że nie będzie miał problemów z ukończeniem szkoły mimo nieodpowiedniego zachowania, będzie się zachowywał nieodpowiednio jeśli będzie miał ochotę, bo kto mu co zrobi? Tymczasem ministrowie edukacji zwykli mniemać, że do szkół to idą jakieś aniołki, tylko nauczyciele są nieudolni. Mówiąc brutalnie, uczeń musi mieć bat nad tyłkiem (niech będzie, że metaforyczny, choć ja bym wolał prawdziwy) i ten bat musi zapewnić szkoła.

Co do pytań, jakie zadał Jan Szomburg na blogu czytelnia.salon24.pl, to obawiam się, że moja odpowiedź idzie w zupełnie inną stronę. Bardzo wątpię, by szkoła mogła uczyć "empatii, komunikacji międzyludzkiej, lojalności, zaufania, współpracy, współodpowiedzialności za innych" w oderwaniu od społecznego otoczenia. Szkoła jako biurokratyczny moloch nie jest w stanie nastawić się na cokolwiek, bo jest niesterowna. To cały system edukacji musi się zmienić, żeby rodzice mogli wyegzekwować od szkoły, żeby uczyła empatii albo przebojowości. Teraz to puste słowa. Weźmy taką pracę w grupie, która ma uczyć współpracy. Ta współpraca wygląda tak (wg. mojej żony nauczycielki), że jeden uczeń robi wszystko za innych, a reszta olewa, najwyżej odwdzięcza się na innych zajęciach. Jeśli zaś podział na grupy jest taki, że dobzi są z dobrymi, a kiepscy z kiepskimi, to wynik jest taki, że jedna grupa coś robi, a druga nic. Zakładam, że nie taka był intencja pomysłodawcy ;-) Jeśli pytającemu o zadania wychowawcze szkoły w istocie chodziło o to, jak wysterować biurokrację szkolną, żeby szkoła uczyła empatii i współpracy, to ja od razu odpowiadam: nie da się. Szkoła musiała by być przeniknięta jakąś ideą wychowawczą, czy to społeczną, czy religijną, a organ prowadzący  musiałby mieć chęć egzekwowania tej idei. Takiego stanu nie da się zadekretować.

Jeśli chodzi o pytanie: "czy chcemy, aby nasz system edukacji produkował dobrych, wykonawczych średniaków, obcinając skrzydła największym talentom, a jednocześnie nie podciągając słabszych, by kształtował kompetencje rozwiązywania testów, a nie problemów, by nagradzał konformizm, a nie odwagę ekspresji i osobowy samorozwój?" - to jest to pytanie z typu "czy chcemy być młodzi i bogaci". Oczywiście, że chcemy. Pytanie tylko jak.

Zachęcam też do lektury tekstów w najnowszym Gońcu Wolności, z których część dotyczy edukacji: http://www.goniecwolnosci.pl/8-2011

 

 

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka