Podstawowym obowiązkiem badacza powinno być zachowanie dystansu do przedmiotu swych badań oraz otrzymywanych rezultatów. Najgorszym doradcą badacza są emocje. Dlatego właśnie Policja po pozytywnym wyniku badania alkotestem kieruje delikwenta na badanie krwi, podczas którego pobierane są dwie próbki – podstawowa oraz kontrolna. Umożliwia to obiektywną weryfikację wyniku i uniknięcie sytuacji, gdy zjedzenie jednej „kukułki na prawdziwej wódeczce” skutkuje oskarżeniem o kierowanie pojazdem w „stanie po spożyciu”.
Badania (a raczej testy) prowadzone przez Policję na drogach mają więc charakter przesiewowy i ich celem jest wykrycie osób podejrzanych o spożycie alkoholu przed jazdą. To powszechna praktyka – takie badania słuchu o noworodków zainicjowała np. Orkiestra Świątecznej Pomocy – dzięki nim wiele dzieci można było skierować na dokładniejsze badania.
Podobnie badania na obecność materiałów wybuchowych przeprowadzone w warunkach poligonowych w Smoleńsku mają typowy charakter przesiewowy i ich celem jest znalezienie podejrzanych elementów i pobranie próbek do dokładniejszych badań laboratoryjnych. Bardzo dobrze, że zdecydowano się przeprowadzić takie badania oraz pobrać próbki z elementów, dla których uzyskano sygnał mogący wskazywać na obecność materiałów wybuchowych. Jest to tym ważniejsze, że istnieje już jedna ekspertyza, która wykluczyła obecność takich materiałów w szczątkach wraku (wykonana przez polską jednostkę badawczą na zamówienie Komisji Milera).
Badania, które przeprowadzono w USA (mam na myśli próbki rękawa i pasa bezpieczeństwa przekazane przez p.Zagrodzkiego) również należy traktować jako przesiewowe – a nie jako dowód obecności takich materiałów – tym bardziej, że zastosowana metoda chemiczna (pisał on niej p.Nowaczyk - http://naszeblogi.pl/33530-trotyl-wyniki-pierwszego-testu ) zrealizowana przy użyciu ogólnie dostępnego, nieatestowanego zestawu nie zostanie potraktowana jako dowód w postępowaniu procesowym. Każdy adwokat zapewne również zwróciłby uwagę na brak należytego zabezpieczenia próbek. Jednak badań tych nie należy a-priori odrzucać, lecz potraktować ich wynik jako wskazujący na konieczność dokładniejszych badań przeprowadzonych w taki sposób, aby mogły one posiadać moc dowodową.
Jednak nawet jeśli te badania potwierdzą obecność śladów materiałów wybuchowych nie stanowi to dowodu na zaistnienie wybuchu lub wybuchów. Każdy wybuch pozostawia charakterystyczne ślady – efekty fali ciśnienia, gwałtownego wzrostu temperatury, zmian na powierzchni materiałów (obecność obcych cząstek), efekty akustyczne itp. I znów – hipotezy oraz wyniki cząstkowych badań prezentowane na Konferencji Smoleńskiej nie mogą być w żadnym przypadku traktowane jako rozstrzygające. Również i one zostałyby bez problemów obalone przed każdym sądem (no, może nie przed każdym – a każdym niezawisłym).
Największym problemem prac ZP, Konferencji Smoleńskiej jest kierowanie się emocjami i po prostu naginanie faktów do przyjętych wcześniej tez – np. w zeznaniach złożonych pod przysięgą przez członków załogi Jaka-40 czytamy, że „Kontroler nakazał zachowanie gotowości do odejścia na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m” zaś z wystąpień przewodniczącego i członków Zespołu dowiadujemy się że „Kontroler nakazał zejście do wysokości 50 m”. „Drobna” różnica – nieprawdaż?
O tym, że tych zeznań nie potwierdzają nagrania - oczywiście albo się nie mówi, albo padają stwierdzenia "jest to dowód na słałszowanie zapisu".
Podobnie jest z większością wypowiedzi – niestety dotyczy to także wypowiedzi wielu naukowców, od których należałoby oczekiwać obiektywizmu. Jeśli nawet mogę zrozumieć dziennikarzy czy blogerów – chęć nadania wiadomości chwytliwego tytułu (casus „Rzeczypospolitej”) może być tak silna, że zablokuje krytyczne myślenie. Ale tytuł „Badania polskich ekspertów wskazują na obecność materiałów wybuchowych” nie byłby zapewne tak chwytliwy. Gra na emocjach, którą (po 2,5 roku!) uprawia ZP nie prowadzi do ustalenia prawdy obiektywnej. Doświadczeni politycy powinni sobie zdawać sprawę, że winę (lub współpracę) należy udowodnić w sposób absolutnie bezsporny. W przeciwnym razie rzuca się jedynie kolejne oskarżenia, które łatwo obalić, a nawet wyśmiać. Traci na tym jedynie oskarżyciel.
Nie można również przechodzić do porządku dziennego nad faktami, które nie pasują do głoszonych tez. Samolot znalazł się zbyt nisko. Ewentualne wybuchy nie nastąpiły na wysokości powyżej 100 m – nikt dotychczas nie postawił takiej tezy. Analizując katastrofę (lub zamach) nie można przechodzić obok tego faktu. Tymczasem specjaliści ZP wydają się tego w ogóle nie zauważać, tak jakby przestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa obowiązujących w lotnictwie nie było istotne.
Jeśli kogoś można oskarżać o „lemingoze” to nie są to ludzie zadający konkretne, lecz niewygodne pytania lecz ci, którzy łykają papkę medialną mocno przyprawianą sosem emocji oraz wątpliwymi argumentami historycznymi (opowieści o komisji Burdenki itp.). Ja osobiście chciałbym poznać prawdę. Zdaję sobie jednak sprawę, że analiza tego, co wydarzyło się w Smoleńsku w 2010 r. jest uwarunkowana politycznie. Nie po raz pierwszy tak się dzieje – o przyczyny katastrof lotniczych kłócili się już Niemcy z Anglikami, Hiszpanie z Holendrami, Japończycy z Amerykanami. Szwajcarzy również per fas et nefas bronili kontrolera firmy Sky Guide w sprawie zderzenia nad Uberlacken (dopóki się dało). Tak to już jest – każda ptak broni swego gniazda. Skuteczne działanie wymaga jednak niezbitych dowodów – a tych jak na razie nie potrafimy przedstawić. Same emocjonalne filipiki p.Macierewicza to zbyt mało.Wystarczą jednak, aby wywołać zamęt...
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości