barbie barbie
3076
BLOG

Film o Smoleńsku?

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 92

 

Zapewne znów oberwę i z prawa i z lewa, ale po obejrzeniu filmu p.Anity Gargas nie mogę się powstrzymać – bo tak naprawdę nie wiem, o czym jest ten film. Miesza się w nim szereg wątków, z których chyba najistotniejszy dotyczy działań naszego Państwa. I ten wątek jest najlepszy. Pani Gargas stosuje jednak dość prymitywne chwyty w rodzaju pytań do p.Rzepy: „czym przyklejone?” - odpowiedź „klejem”. Czy Pani Gargas naprawdę nie wie, że stosowanie takich plomb to ogólnie przyjęta w polskich organach ścigania praktyka? Nigdy w swojej praktyce nie widziała plomb zakładanych na drzwiach mieszkania przez policję? Oczywiście – pytanie, czy takie zabezpieczenie jest wystarczające jest uzasadnione – ale przecież jeśli mamy do czynienia z profesjonalistami z FSB czy Mosadu lub CIA to żadnego zabezpieczenia nie można uznać za pewne. Ale w końcu to szczegół (podobnych jest zresztą więcej).

Nie sposób jednak nie zgodzić się z ogólną oceną działań organów naszego Państwa, których poczynania zasługują na jak najostrzejszą krytykę. Brak podjęcia jakichkolwiek wiążących ustaleń, działań w kierunku powołania wspólnej komisji (a miała być taka – obiecywali to i Putin i Tusk). Trudno uwierzyć, że zaniechano jakichkolwiek negocjacji godząc się z góry na warunki zaproponowane przez stronę rosyjską. Zgoda, nie było to łatwe, na co wskazuje choćby świetna notka Guardiana: http://profesjonalny.salon24.pl/479633,rzeczowo-o-katastrofie-wybor-prawa ale czy rządzenie państwem w warunkach kryzysu ma być łatwe, lekkie i przyjemne? Aż trudno uznać, że powodem była tylko chęć zapewnienia sobie „świętego spokoju”. Sposób, w jaki Rząd komunikował się w tej sprawie ze społeczeństwem jest godny napiętnowania. W połączeniu z nieprawdopodobną arogancją władzy wyrażoną np.przez awansowanie p.Kopacz, która powinna się za swoje wierutne kłamstwa wygłoszone z trybuny sejmowej spalić się ze wstydu – zaś za wprowadzenie w błąd najwyższego organu władzy powinna stanąć przez sądem (i to żadnym trybunałem – a Sądem Powszechnym za złożenie fałszywych zeznań w związku z pełnieniem funkcji państwowej) dało to taki efekt jaki dało – znacząca część społeczeństwa straciła zaufanie do swego Państwa.

Niestety, z innymi wątkami jest gorzej. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale zeznania „nowych świadków” są niewiele warte. Kierowca autobusu jadącego we mgle przygląda się dokładnie lądującemu samolotowi, inny świadek wyszedł specjalnie z garażu (ile w tym czasu przeleci samolot?) itp. Reszta to montaż wystąpień osób, które już dobrze znamy – profesorów od kolejnictwa, geoinżynierii, informatyki, programowania, mechaniki pojazdów itp. wspomagana przez żelazny „zaciąg międzynarodowy”. Oczywiście znaczącą rolę w filmie odgrywa sam p.Macierewicz. Ta część filmu to po prostu sfilmowany „teatrzyk objazdowy”, z którym p.Macierewicz odbywa peregrynacje po kraju (zwłaszcza po miastach o mniejszej liczbie mieszkańców). Wartość merytoryczna tych wystąpień była już wielokrotnie dyskutowana, a na filmie nie pojawia się nic nowego poza odrodzeniem się „teorii bomby termobarycznej”, której wybuch w „śródpłaciu” (nb. w słownikach nie a takiego słowa – jest natomiast centropłat) urwał końcówkę skrzydła. Zmyślna ta bomba, nie ma co mówić...

W filmie natomiast nie ma ani słowa o tym, dlaczego załoga samolotu zdecydowała się na podejście w warunkach meteorologicznych, które wykluczały bezpieczne lądowanie. Liczą się tylko ostatnie sekundy. A przecież z całego zamachu, punktowych wybuchów wyszłyby przysłowiowe „nici”, gdyby samolot zaniechał podejścia do lądowania. Podobnych uwag można wymienić więcej.

Dla mnie dość żenujące było zmieszczenie w filmie wypowiedzi członków rodzin. Czy naprawdę było to konieczne?

W rezultacie otrzymaliśmy przeciętną agitkę, która zapewne w zamyśle ma zwiększyć zasięg oddziaływania „teatrzyku objazdowego”. Sam film jest dość nudny – widać, że Autorka nie dysponowała wystarczającym budżetem i musiała się spieszyć. Zawartość merytoryczną tego „dokumentu” można było zamknąć w 30 minutach.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (92)

Inne tematy w dziale Polityka