Latające drzwi do stodoły (model do sklejenia)
Latające drzwi do stodoły (model do sklejenia)
barbie barbie
992
BLOG

National Geo i "Śmierć Prezydenta"

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 4

No i pokazali wreszcie ten film. Po katastrofie „Kopernika” (SP-LAA) oraz „Kościuszki” (SP-LBG) jest to według mojej wiedzy trzeci paradokument o dużej katastrofie lotniczej polskiego samolotu (propagandówek nie liczę). Wszystkie trzy były niestety słabe, a „Śmierć Prezydenta” jest chyba najsłabsza.
W zasadzie powinniśmy być zadowoleni. Nasza załoga została określona jako doborowa. Na szczęście nie przytoczono ustaleń „Raportu Millera”:

Okazuje się, że w dniu wypadku I pilot nie miał ważnych dopuszczeń do wykonywania lądowań jako dowódca samolotu Tu-154M w WM,

I pilot ani razu nie był skontrolowany w locie do strefy jako dowódca statku powietrznego.

I pilot w dniu 10.04.2010 r. nie miał ważnych uprawnień do wykonywania lotów w charakterze dowódcy samolotów Tu-154M i Jak-40,

II pilot wykonał w ciągu roku tylko trzy loty treningowe:
dwa 18.11.2009 r. wg ćw. 58/253 (trasa/zajście w zasłoniętej kabinie wg systemu USL) oraz 11.01.2010 r. lot wg ćw. 110 (trasa). Wszystkie loty zostały wykonane wg systemu ILS.

II pilot ani razu nie był skontrolowany w locie do strefy.
Niewykonanie takiej kontroli skutkuje brakiem możliwości wykonywania lotów na
danym typie statku powietrznego zgodnie z RL-2006, § 15 ust. 9. W związku
z powyższym pilot w dniu 10.04.2010 r. nie posiadał ważnych uprawnień do
wykonywania lotów jako drugi pilot samolotu Tu-154M.

O tym, że wpisy w książkach lotów były co najmniej „naciągane”, że egzaminy i ćwiczenia prowadzono „dla picu i pro-forma” NG na szczęście zmilczał – a więc oszczędził Polsce wstydu. Zmilczał też, że notorycznie przekraczano dopuszczalne czasy pracy załogi (nawet o 12 godzin!), wykonywano długie loty bez wymian załogi, zupełnie nie przejmowano się łamaniem zaleceń dotyczących czasów – startowego, nalotu oraz wypoczynku. Praktyka ta trwała od wielu lat, a Dowództwo Pułku udawało, że o niczym nie wie.
Działania takie miały wpływ na obniżenie poziomu bezpieczeństwa wykonywania
operacji lotniczych przez załogi samolotów Tu-154M.

NG opiera się na oficjalnych ustaleniach. Możemy tylko dziękować, że nie skopiowali tych (i wielu innych!) fragmentów „Raportu Millera”, o raporcie MAK już nie wspominając. Że nie sięgnęli do raportów z incydentów z udziałem samolotów 36 SpecPułku na zachodzie np. podczas podejścia do Zurichu, kiedy omal nie doszło do zderzenia PLF101 z rejsowym Airbusem.
"This incident is attributable to the fact that the crew of the Tu-154M did not follow the instructions of air traffic control to descend to FL 150 and continued its descend for reasons unknown"

 Byłoby znacznie gorzej. Okazałoby się, że w zasadzie żadna procedura nie została dotrzymana – wszystko realizowano na zasadzie „jakość to będzie”. Nie pomogłoby to opinii o Polsce, oj nie.

Dobrze, że nikt nie zamieścił rozmów z załogą Jaka-40, bo już nikt nie wsiadłby do samolotu z polską rejestracją. „Widać 400 m, ale możecie próbować, jak najbardziej”. Potem się ktoś zreflektował i dał znać „Arek, teraz widać 200...” - ale nie pomogło.
Całe szczęście, że nie włączono do filmu różnych teorii spiskowych (choć o nich wspomniano) oraz  genialnych „hipotez”. Tak naprawdę, to ich istnienie nikogo na Świecie nie bulwersuje ani nie dziwi. Mam w swej kolekcji „Fahrenheit 9/11” - dużo lepszy niż „Anatomia Upadku”, która raczej „Złotej Palmy w Cannes nie dostanie. Mało kto się przejął rewelacjami p.Moora – i tak samo tylko „przekonanych” przekona film p.Gargas. 

Konferencje mające wyjaśnić, czy i w którą brzozę walną samolot służą (podobnie jak sztuczna mgła zamąceniu „maluczkim” w głowach). Jak błyskotliwie stwierdził pewien uczony profesor „brzoza nie Batman – nie lata”. Spostrzeżenie to należy niewątpliwie zamieścić w „Zeszytach Naukowych”, bo wreszcie autorytatywnie dowiedzieliśmy się, że „ruska pancerna brzoza” nie zaatakowała podchodzącego do lądowania samolotu – lecz to samolot zszedł zbyt nisko w kontrolowanym locie i w końcu w coś walnął! 

Wizerunek Polski i polskiego lotnictwa uratowała powściągliwość autorów filmu „Śmierć Prezydenta”. Cieszmy się, że nie wykorzystali całego dostępnego im materiału.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka