barbie barbie
789
BLOG

Kolejna "konferencja smolenska"

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 13

Jutro kolejna „Konferencja Smoleńska”.

Pan Binienda apeluje o udział w otwartej dyskusji i zachęca na łamach „Niezależnej” do przygotowania alternatywnej symulacji rozpadu „struktury cienkościennej” przy uderzeniu w ziemię. Rozumiem stanowisko p.Biniendy i jego mocodawców i chęć sprowadzenia dyskusji na odpowiadające im „pole tematyczne” - ale jakoś nikt nie zauważa, że to, w jaki sposób samolot rozleciał się na części nie wnosi wiele do wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

Zwolennicy hipotez zamachowych lubią powoływać się na zamach nad Lockerbie. Jednak nie raczą zauważać, że szczegółowe badania szczątek wraku miały na celu wyjaśnienie sposobu przeprowadzenia zamachu oraz znalezienie zamachowców i udowodnienie im winy. Mechanizm rozpadu samolotu był badany jedynie ograniczonym zakresie – przyczyna katastrofy została bowiem dość szybko określona – wybuch w samolocie poruszającym się bez przeszkód na wysokości przelotowej.

W Smoleńsku tak nie było. Nikt nie zaprzecza (dowody na to są oczywiste), że samolot zbliżył się do ziemi wykonując próbne podejście, a następnie się z nią zderzył. Zespół Pana M. oraz stowarzyszonych z nim specjalistów z bardzo różnych dziedzin zajmuje się wyjaśnianiem, czy możliwe było zderzenie z brzozą (na razie brak zgody na to, czy samolot przeleciał nad brzozą, czy też się z nią zderzył, ale nie mogło to spowodować uszkodzeń skrzydła) czy też nie, czy zapis słynnego TAWS 38 jest dowodem na wybuch czy defekt (ostatnio Pan M. zaczął lansować hipotezę o uszkodzeniach silników) – czy też wynikiem kontaktu samolotu z przeszkodami terenowymi (choćby z drzewami). „Hipotezy” zmieniają się jak w kalejdoskopie – stare odchodzą w niebyt, a w ich miejsce pojawiają się nowe. Szkoda czasu na ich wyliczanie – każdy może je sprawdzić w sieci.

Panowie – jeśli twierdzicie, że nastąpił zamach to analizujcie, w jaki sposób można go było przeprowadzić i szukajcie zamachowca! Jeśli mówicie o morderstwie – szukajcie mordercy. Szukajcie powodu – a nie ograniczajcie się do analizowania skutków! Jeśli twierdzicie, że samolot wysadzono lub uszkodzono wybuchem (jednym lub kilkoma) to przeanalizujcie, gdzie i w jaki sposób umieszczono ładunki wybuchowe, jak je zdetonowano itp. Powiecie – nie ma wraku. Ale jest bliźniak - PLF 102. Dopóki jeszcze jest dostępny wystąpcie o jego dokładne zbadanie. Był przecież również remontowany w Rosji. Współczesne metody symulacji komputerowych (tu ukłon w stronę dr Biniendy) pozwalają na określenie zakresu uszkodzeń w wyniku wybuchu w zależności od położenia, charakteru i mocy ładunku – a dane wejściowe można łatwo uzyskać choćby badając samolot o rejestracji PLF 102. Podobnie można również uprawdopodobnić (lub nie) zestrzelenie samolotu w końcowym etapie podejścia, choć mgła i mała wysokość mogła to znacznie utrudnić.

Na razie zespół Pana M. i jego eksperci koncentrują się głównie na obalaniu oficjalnej tezy, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej bezpiecznej wysokości – czyli tak zwany kontrolowany lot ku ziemi. To zbyt mało. Nie wystarczy wyliczanie i piętnowanie wątpliwości, które można znaleźć w oficjalnych raportach. Będą one zawsze – również i ewentualnym raporcie zespołu Pana M. Rezultatem badania wypadku, katastrofy czy zamachu powinien być spójny ciąg przyczyn oraz ich skutków, które do nich doprowadziły – a nie wyliczanie szeregu rzekomych kłamstw. Karierę medialną zrobiły na przykład rzekome „cztery podejścia”, które wymyślił jakiś kreatywny i żądny sensacji dziennikarz nie znający języka rosyjskiego. Używanie tego typu argumentów tylko kompromituje. Publiczne kłamstwa Pani Kopacz, za które oczywiście powinna odpowiedzieć (czy w Polsce można już bezkarnie kłamać z trybuny sejmowej?) nie mają nic wspólnego z badaniem przyczyn katastrofy w Smoleńsku – jedynie można z nich wyciągać wnioski co do sposobu działania polskich władz po katastrofie. Fakt, że nie znaleziono bezpośrednich dowodów na obecność pewnych osób w kabinie pilotów w trakcie podejścia znaczy tyle, ile znaczy. W polskim systemie prawnym obowiązuje domniemanie niewinności i tego należy się trzymać. Nie można natomiast twierdzić, że „wykluczono obecność osób trzecich w kokpicie”, bo to jest po prostu nieprawda.

Metodą „wytykania błędów” można co najwyżej osiągnąć umorzenie sprawy z powodu niewykrycia sprawców – nie można jednak doprowadzić do skazania winnych. Do tego trzeba przedstawić konkretne dowody lub poszlaki tworzące spójny i pozostawiający wątpliwości łańcuch.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka