Dawno, dawno temu, w pewnym domu żyła sobie rodzina – dziadkowie, rodzice i dzieci. Rodzice pracowali, babcia i dziadek pomagali jak mogli – a to opiekowali się dziećmi, a to pomogli przy kuchni i koło domu, dzieci się bawiły, a jak było trzeba to przyniosły drewna i wody – a czasem nawet posprzątały.
Nikogo nie dziwiło, że wszyscy pomagają sobie wzajemnie, że dziadkowie mają co jeść i że rodzice fundują im lekarstwa. Jednym słowem – jak w dobrej bajce wszystko szło. I tak pokolenie za pokoleniem.
Aż tu nagle nie wiadomo skąd pojawił się dobry wujek i zaczął wieczorami „ciukać” rodzicom:
„Macie tyle roboty bo utrzymujecie tych bezproduktywnych staruchów! Oddajecie im sporą część swoich pieniędzy i w dodatku musicie ich znosić na co dzień!” Rodzice nieśmiało odpowiadali, że przecież to normalne, że i oni kiedyś będą dziadkami i wówczas ich dzieci będą robić to samo. Wujek jednak był na to przygotowany: „ale przecież i wam się coś należy! Macie jedno życie, ciężko pracujecie, a więc na stare lata powinniście godnie odpocząć – najlepiej pod palmami na Karaibach (i tu wujek wyjął pęk kolorowych folderów). Zamiast łożyć na tych staruchów, lepiej powierzcie mi te pieniądze – jak je za was zainwestuję i będę pomnażać! Rozumiem, że nie można od razu przestać dawać dziadkom jeść, ale przecież można ograniczyć wydatki na lekarstwa oraz inne potrzeby dziadków. Wszak i tak niedługo umrą. A więc – na razie dajcie mi połowę tych pieniędzy, które przeznaczacie na utrzymanie dziadków, a potem się zobaczy”.
I w końcu udało się wujkowi przekonać rodziców.
Na początku jako-tako wszystko szło z rozpędu, ale niestety potem coraz gorzej. Dziadkowie zaczęli przymierać głodem, a co gorsza dziadek się rozchorował. Rodzice zwrócili się więc do wujka. Przyjechał nowym mercedesem i zapytał o co chodzi. „Pracujemy coraz więcej – a nie możemy nastarczyć. Musimy ciągle pożyczać pieniądze. A tu na dodatek dziadek się rozchorował, a leki taki drogie. Może tak, wujku, moglibyśmy odzyskać część z naszych pieniędzy, które ci powierzyliśmy?”
Tu wujek wyjął kubańskie cygaro i odpowiedział: „niestety, to niemożliwe! Wasze pieniądze pracują – zainwestowałem je na giełdach, kupiłem obligacje... Ewentualnie mogę wam pożyczyć nieco pieniędzy, ale wicie-rozumicie będzie was to trochę kosztować. A jak tam z waszą zdolnością kredytową? Oj, coś słabo mi wychodzi z tego arkusza.”.
„No to może tak byśmy przestali oszczędzać te pieniądze u ciebie? Potrzebujemy ich przecież teraz a na starość pomogą nam nasze dzieci. My już nie chcemy jechać na Karaiby! Chcemy zapewnić godne życie naszym rodzicom (czyli dziadkom)!”
Wujek się jednak zdenerwował i wyciągnął papiery: „Umowa jest umową! Wiedzieliście, co podpisywaliście! Jeśli przestaniecie mi płacić, przekażę sprawę sądom!” I odjechał swym ślicznym mercedesem.
Szło jednak coraz gorzej. W dodatku dzieci zaczęły się buntować: „dlaczego tyle idzie na tych staruchów? My mamy jedno życie, popatrzcie, jak dobrze powodzi się wujkowi – ma mercedesa, nowe komputery, jeździ na wakacje. My też tak chcemy!”
I po kryjomu dzieci spotkały się z wujkiem:
„No sami widzicie, jak to jest. Wasi rodzice już ledwo ciągną, czas pomyśleć o sobie. Mam tu dla was korzystną propozycję kredytową – kupicie sobie dla siebie nowy domek i będziecie mogli odczepić się od tych staruchów”. Jedno z dzieci nieśmiało zapytało - „no dobrze, ale kto się nimi zaopiekuje?” - ale zostało szybko zakrzyczane przez inne i wujka: „Przecież oni mają swoje pieniądze. Wujek dba już, aby one dla nich pracowały”. I dzieci podpisały stosowane umowy i przeniosły się do nowych mieszkań.
Tymczasem rodzice zaczęli się pochylać i nie mogli już zarobić tyle pieniędzy co przedtem. Na lekarstwa dla babci i dziadka przestało wystarczać – a więc nie mogli już regularnie płacić wujkowi. Aż do drzwi ich domu zapukał komornik... Na ich prośby wujek odpowiedział „Umów trzeba dotrzymywać – wiedzieliście, co podpisywaliście”. Zwrócili się więc o pomoc do dzieci – te zaś odpowiedziały: „Kochamy was, drodzy rodzice, ale widzicie, musimy spłacać nasze kredyty wujkowi! Nas też już prawie na nic nie stać – zastanawiamy się, czy w ogóle możemy sobie pozwolić na posiadanie własnych dzieci”. Rodzice zamieszkali więc kątem u znajomych, zaś wujek rozpoczął nowe inwestycje na miejscu kolejnego wyburzonego domu rodzinnego. Aż wreszcie nadszedł dzień, w którym rodzice (choć ledwo) dożyli wieku oznaczonego w umowie z wujkiem i udali się do niego po pieniądze. Wujek przyjął ich we wspaniałym biurze, otoczony sekretarkami o urodzie modelek i przedstawił rozliczenie, a którego wynikało ile pieniędzy będzie wypłacać co miesiąc rodzicom. Skomplikowane rachunki wykazały, że otrzymają ok. 10% przeciętnego wynagrodzenia! „Jakże to zakrzyknęli rodzice! Tyle lat przekazywaliśmy ci pieniądze, przejąłeś nasz dom rodzinny...!”.
Wujek przytomnie odpowiedział: „A wiecie, jakie wielkie koszty poniosłem zarządzając waszymi pieniędzmi? W międzyczasie przecież były dwa kryzysy międzynarodowe – nie mogę ponosić ich konsekwencji. Przecież przeczytaliście i podpisaliście umowę!”
„Ale miały być palmy, Karaiby...” zapłakali rodzice.
„Cóż, nie moja wina – odparł wujek. Zmieniła się sytuacja. A teraz już idźcie, bo przeszkadzacie mi pracować...” rzekł popijając koniak Hennessy VSOP i zapalając kubańskie cygaro. Zgarbieni nieszczęściem rodzice udali się do wyjścia, a wujek poprosił przez złoty interkom: „pani Kasiu, poproszę do mnie”. Wychodząc rodzice zauważyli jeszcze, jak pani Kasia siadła wujkowi na kolanach, o on zaczął gładzić ją po udach. Do rodziców zaś zawołał - „no idźcie już sobie wreszcie!
To tylko bajka – rzeczywistość bywa o wiele bardziej okrutna!
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka