W poprzedniej notce starałem się przedstawić mechanizmy współczesnej demokracji przedstawicielskiej i wykazać, że po prostu one nie działają. Faktem jest, że niezadowoleni Obywatele nie korzystają (lub korzystają bardzo rzadko) z możliwości oferowanych im przez system demokracji przedstawicielskiej i wybierają drogę „na skróty” organizując różne protesty – przykłady to choćby ukraiński „Majdan” i (zachowując wszelkie proporcje) protest rodziców niepełnosprawnych dzieci. Trudno się dziwić Obywatelom, że wybierają taką drogę – po prostu jest ona o wiele bardziej skuteczna! Wybrani demokratycznie przedstawiciele w zasadzie nie interesują się rzeczywistymi problemami swych wyborców i ograniczają się do autopromocji – a to wystąpią w radiu lub w telewizji (w TNV lub Trwam, w TokFM, ZET, lub Radiu Maryja), a to „zaszczycą swoją obecnością” jakieś gminne spotkanie seniorów, „coś tam” otworzą, „gdzieś tam” przemówią w najlepszym razie ogłoszą „dyżur poselski” lub zwołają (bardzo słabo promowane) zebranie. I co najgorsze – reprezentują, gadają, przekonują, wyjaśniają – ale praktycznie w ogóle nie słuchają!
Poseł Palikot miał rację, gdy strofował swój klub:
„Najpierw trzeba zbudować zaufanie z takimi ludźmi, udzielić im realnej pomocy, a potem być ich negocjatorem. Jak się okazuje, to była nieprawdopodobna szansa, do zrobienia całej kampanii do Parlamentu Europejskiego, albo zrobienia kariery w polskiej polityce”
Luminarze polskiej sceny politycznej oskarżają go o cynizm, żerowanie itp. Chwileczkę – ci ludzie przyszli do Sejmu (najwyższego organu demokracji przedstawicielskiej!) po pomoc! Czy mieli prawo oczekiwać zrozumienia – czy arogancji p.Kopacz? Czy posłowie nie powinni starać się ich reprezentować? Wszak to ich wyborcy! Czy posłowie nie powinni starać się udzielić im realnej pomocy? A co, może powinni wezwać Straż Marszałkowską, Policję itp. aby „nieestetyczna swołocz” przeszkadzała „przedstawicielom narodu” w rozmowach w kuluarowych? Czy ci ludzie, których dotknęło niewyobrażalne nieszczęście przyszli tam, aby wysłuchać połajanek posła Niesiołowskiego czy senatora Libickiego? Nie stawiajmy sprawy na głowie! Oni tam przyszli po pomoc do swych przedstawicieli. I ci, którym udałoby się im taką pomoc zapewnić zasługiwaliby na karierę polityczną i miejsce w parlamencie polskim lub europejskim !
Zaraz zapewne podniosą się głosy, że przecież Sejm nad tym pracował (i ciągle pracuje), że komisje, interpelacje, odpowiedzi... Odpowiem – no i co z tego?Czy drodzy „przedstawiciele narodu” zapytaliście się tych ludzi, jakiej pomocy by oczekiwali? Czy wyszliście choć na chwilę ze swojego półświatka przy Wiejskiej? Nie? No to nie dziwcie się, że młodzi wyszli na ulice przeciwko słynnej Acta czy też nagle w Sejmie pojawili się rodzice z biednymi dziećmi – a pod sejmem górnicy z syrenami i oponami (na szczęście jeszcze nie z metamitem). Bycie czyimś przedstawicielem polega na słuchaniu i działaniu w interesie swych wyborców, a nie „zarządzaniu” nimi. Narzekacie - Ludzie nie chcą chodzić na wybory? Głosują przeciw - a nie za? A jaką wykazujecie skuteczność swych działań? Nic się „nie dało zrobić” - Wódz przyjechał z Brukseli i jednak coś się dało tym biednym rodzinom dorzucić. Ludzie wyszli na Majdan – i ten sam skład parlamentu zmienił kierunek jak chorągiewka. Taka to jest ta parlamentarna „skuteczna reprezentacja narodu”! Do „bulu” szczerze - do d...y z taką „demokracją przedstawicielską”.
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka