Pan Premier Tusk wystąpił w TVN! Treść udzielonego wywiadu opublikowała Gazeta Wyborcza!
Nic w tym dziwnego, ale Pan Premier w swojej łaskawości zapowiedział, że już nie będzie głosił, iż zmniejszy podatki! Winą za to, że podatki (wbrew swym zapowiedziom) podniósł obarczył oczywiście społeczeństwo, które żąda coraz lepszych usług od Państwa, ale nie chce na te usługi płacić! Pan Premier zapowiedział także, że obecnie większe środki przeznaczy się „na ludzi” zamiast na infrastrukturę. Zapewne miał na myśli zakup Ronaldo dla polskiej reprezentacji w „kopanej”, bo przecież areny (stadiony) dla gladiatorów już mamy.
Pan Premier odniósł się również do kryzysu demograficznego. Podkreślił, że rząd się tak bardzo stara, a społeczeństwo tego nie docenia i rodziny dbają jedynie o swój status materialny i nie chcą mieć dzieci. Jednym słowem znów – rząd jest dobry, a społeczeństwo złe! To już braliśmy...
A tymczasem główny powód wymierania Polaków (w Polsce!) jest zupełnie inny!
Przede wszystkim to brak realnych widoków na lepszą przyszłość. Kobiety rodziły swe pierwsze dziecko okoló 22-25 lat. Młodzi ludzie mieli więc nadzieję, że ich status materialny będzie się poprawiał. Mają ją również dziś - ale jedynie wówczas, gdy znaleźli się na emigracji (np. a Wielkiej Brytanii). W Polsce dziś wiek „pierworódki” to nierzadko sporo powyżej 30 lat. Dodatkowo tak zwany „wskaźnik dzietności” dla kobiet w Polsce wynosi już tylko 1,3 i należy do najniższych w Europie.
Dane statystyczne dość zgodnie wykazują, że minimalny koszt wychowania dziecka do osiągnięcia wieku 18 lat to dziś w Polsce około 200 tys. zł czyli 925 zł miesięcznie. Należy przy tym zaznaczyć, że są to koszty określane jako minimalne! Jeśli porównamy z tym kosztem możliwość odliczenia od podatku miesięcznie 92,70 zł na pierwsze i drugie (czyli całe 1112,.40 zł rocznie!) dziecko zaczyna ogarniać wszystkich pusty śmiech. Oto bowiem ustawodawca rzekomo popierający politykę prorodzinną zdecydował się w swej łaskawości na pokrycie ok. 10% minimalnych kosztów związanych z wychowaniem dzieci. Popierania polityki prorodzinnej ma rzekomo dowodzić progresja podnosząca dodatek na trzecie dziecko do 139,01 zł, a na czwarte do 185,34 zł – przy czym korzystanie z tych ulg jest możliwe jedynie po kilkoma szczegółowymi warunkami (np. wysokość dochodów, rozliczanie się wg zasad ogólnych itp. itd.).
Jakoś nie widzę tłumów chętnych do posiadania wielu dzieci pomimo tak "znaczącego" wsparcia finansowego...
Z drugiej strony system podatkowy pozwala na wspólne rozliczenie się małżonków. Może ono dać znaczące oszczędności jeśli jedno z małżonków zarabia sporo, a drugie mało (lub wcale). Progi podatkowe umożliwiają dość łatwo osiągnięcie korzyści w wysokości ok 1000 zł miesięczne. Otwarte pozostaje pytanie, czy te zaoszczędzone pieniądze staną się zachętą do posiadania dziecka i zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów jego wychowania, czy też po prostu na konsumpcję (wyjazd na wakacje, spłatę kredytu na nowy samochód itp.)? Decyzja posiadania dziecka oznacza, że to oszczędność będzie musiała być w całości przeznaczona jego utrzymanie i wychowanie...
Czy to można zmienić? Oczywiście, że można! Wystarczy przyjąć zasadę, że dzieci rozlicza się wspólnie z rodzicami – to znaczy rodzina z jednym dzieckiem – dzieli dochód przez trzy, z dwojgiem przez cztery, z trojgiem przez pięć itp. Moim zdaniem tylko taki system można uznać za promocję prokreacji – a nie jakieś „becikowe” czy też śladowe ulgi w podatkach. Proponowany system oczywiście promuje postawę „chcę mieć dzieci – muszę na nie zarobić, ale za to państwo nie odbierze mi tego, co muszę wydać na dzieci!”. Co jeszcze ważniejsze taki sposób rozliczania jest równie korzystny dla młodej rodziny decydującej się na pierwsze dziecko, jak i ułatwia podjęcie decyzji o posiadaniu kolejnych dzieci w miarę poprawy sytuacji materialnej rodziny (awans, wyższe zarobki itp.).
No, ale to by było zbyt proste...Kto podejmowałby wówczas "jedynie słuszne" decyzje - czyli kto miałby WAAAADZĘ???
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka