Nagrywanie rozmów w Polsce ma już swoją tradycję – prekursorem był redaktor Michnik, potem tą linię kontynuował minister Ziobro (słynny „gwóźdź”) oraz dołączyli posłowie różnych partii (niektórzy nawet z video!). Potajemne nagrywanie rozmów nie powinno więc nikogo (a zwłaszcza polityków „ze świecznika” i innych celebrytów) dziwić.
A tymczasem Pan Prezes NBP zaprasza Pana Ministra Spraw Wewnętrznych na kolację do „Chambre Separee” w restauracji. Dziś te „gabinety” nazywa się „VIP rooms” - dominujące języki obce się zmieniają. Celem spotkania miała być rzekomo dyskusja o PWPW (założonej jeszcze przez Paderewskiego), mennicy i produkcji i zabezpieczaniu pieniędzy.
Zaiste, świetny to temat to omawiania w restauracji podczas „zakrapianego” spotkania!
Panowie jednak nie ograniczają się do kwestii pieniężnych – szybko się „rozkręcają” (oczywiście „Pro Publico Bono” - zwalniają ministrów, przygotowują ustawy, dyskutują nad tym, jak „bardziej okraść grubego misia” - jednym słowem „robią politykę”.
Cóż, restauracja „Sowa i przyjaciele” wydaje się kontynuować tradycje dawnej „Karczmy słupskiej”. Nawet język (z dużym dodatkiem „kuchennej łaciny”) chyba pozostał dość podobny.
Trwa więc poszukiwanie winnych – oczywiście tych, którzy zrealizowali te nagrania. Pan Prezes i Pan Minister nie mają sobie oczywiście nic do zarzucenia – co najwyżej mogą przeprosić za dyskusje o długości pewnych organów. Nie uważają, że zachowali się całkowicie nieprofesjonalnie. Co z tego, że nie naruszono ustawy o ochronie informacji niejawnych – ale rozmowa tych panów zawierała wiele danych cennych dla nieprzyjaznego „szarego” wywiadu. Dobry analityk po skonfrontowaniu nagranych informacji z danymi „białego wywiadu” sporządziłby całkiem interesujący raport!
Panowie Prezesi, Panowie Ministrowie – przypomnijcie sobie hasło:
„Nie gadaj – wróg może słuchać! Słuchaj – wróg może się wygadać”
Zachowaj nas Panie od takich „dyskretnych” prezesów banków i ministrów spraw wewnętrznych!
A ile z takich nagrań zrealizowano, wykorzystano - i NIE opublikowano? Oto jest pytanie...
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka