W przyszłą niedzielę, 6 września odbędzie się powszechne referendum. Wokół tego wydarzenia panuje jakaś pełna zażenowania cisza. A przecież pomimo że jego rozpisanie miało być głównie „wyborczym rzutem na taśmę” byłego Prezydenta Bronisława Komorowskiego, to jednak zawiera ono ważne dla przyszłości naszej Ojczyzny pytania:
1. Jednomandatowe Okręgi Wyborcze:
W obu „przodujących” partiach trwają akurat gorączkowe ustalania kolejności na listach wyborczych. Walka „o jedynki” osiągnęła zarówno w PiS, jak i PO swoje apogeum – wkroczyli bowiem wodzowie. Dzięki temu jak na dłoni widać, jak wygląda naprawdę polska demokracja partyjna.
Ktoś może oczywiście powiedzieć, że o przydziale mandatów dla kandydatów określonej partii decyduje liczba uzyskanych głosów w okręgu wyborczym, a nie miejsce na liście – ale przecież to tylko teoria.To „jedynki” są przez partie traktowane jako „lokomotywy wyborcze” i to one otrzymają największe wsparcie w kampanii wyborczej. „Jedynka” na liście popularnej partii to prawie gwarancja wyboru na posła – a więc kandydaci zawzięcie walczą o względy wodzów, którzy z lubością mają okazję skorzystać z reguły „Divide et impera”.
Pomimo, że listy zwolenników JOW'ów trudno traktować poważnie, to jednak sama idea zmiany ordynacji wyborczej i wprowadzenie okręgów jednomandatowych zasługuje na uwagę. Przy obecnych podziałach w społeczeństwie w układzie politycznym Sejmu w zasadzie niewiele się zmieni poza jednym – znacznemu ograniczeniu uległaby rola „wodzów partyjnych”, którzy przy wyborze kandydatów musieli by się liczyć z opinią wyborców – inaczej bowiem groziłaby im dotkliwa (bo całkowita!) porażka w okręgu...
JOW'y to także likwidacja "wciągania przez lokomotywę planktonu sejmowego" posłusznie głosującego w/g SMS'ów z zarządów partii (często nawet bez wiedzy o przedmiocie głosowania!)
2. Finansowanie partii:
W obecnie obowiązującym modelu każdy z nas niezależnie od poglądów politycznych finansuje (oczywiście w części) każdą partię. Ja osobiście uważam taki sposób za niewłaściwy. Nie wchodząc w szczegóły sprzyja on „betonowaniu” układu politycznego zdecydowanie utrudniając start nowym lub lokalnym ugrupowaniom. Co więcej – sprzyja także „wodzowskiej strukturze” partii politycznych jest bowiem oczywiste, że kto ma kasę – ten ma WAAADZE. Wbrew szerzonej propagandzie finanse partii można bardzo łatwo kontrolować i wychwytywać „kwiatki” w rodzaju studentów wpłacających gremialnie po 20000 zł (każdy!) na konto ugrupowania p.Palikota.
3. Wątpliwości w interpretacji przepisów podatkowych:
Pomimo kilku kroków w dobrym kierunku (np. możliwość uzyskania wiążącej interpretacji) w dalszym ciągu w przypadku sporu z Urzędem Skarbowym podatnik posiada bardzo słabą pozycję. Przykłady można mnożyć – i co gorsza sposób traktowania podatnika zależy od urzędu. Wiele urzędów stara się już dziś znajdować rozwiązania uwzględniające także racje i interes podatnika, jedna równie wiele (o ile nie więcej) za cel swojej działalności uważa „strzyżenie misiów”.„Tłusty miś” często się wybroni, ale chudy po prostu takiej operacji nie przeżywa i w boleściach zdycha .Takiej działalności sprzyja niespójne prawo podatkowe (jakość prac legislacyjnych polskiego rządu i parlamentu woła o pomstę do Nieba) i zalecenia MinFinu – np. o konieczności kończenia 80% kontroli znanym z PRL „domiarem”.
Szanowni Państwo -
proszę wziąć pod uwagę, że referendum nie ma służyć znalezieniu rozwiązania tych problemów – daje nam jednak możliwość (niezależnie od tego, kto je rozpisał!) wyrażenia naszych, obywatelskich opinii! Oczywiście WAAADZA może je zlekceważyć, uszczuplić ich znaczenie, wyśmiać, „przemielić w niszczarce” ale jednak otrzyma wyraźne sygnały o tym, co Obywatele sądzą w powyższych sprawach. Nawet, jeśli to referendum nie będzie wiążące (a pewnie nie będzie) to jednak jego wynik pójdzie „w Polskę”. Próby odwracania uwagi tego wydarzenia lub jego „przykrycia” prawdziwymi lub wydumanymi aferami podejmowane praktycznie z obu stron są aż nazbyt dobrze widoczne. To referendum i zawarte w nim pytania nie są najwidoczniej naszemu establishmentowi na rękę.
I właśnie także dlatego na referendum pójdę i oddam ważny głos. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby podobnie postąpiła większość Obywateli Polski.
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka