Trwa powszechna mobilizacja. Zwolennicy obecnych rządów – od prezydenckich ministrów po „niepokornych” dziennikarzy aż do okazjonalnych blogerów uczestniczą w akcji - „zdyskredytować ten cały KOD!”.
Wszystkie chwyty są dozwolone. Próbuje się obrzydzić „ludowi pracującemu miast i wsi” zarówno przywódców i ważnych sympatyków ruchu – dla nich zarezerwowano określone epitety „alimenciarz”, „sfetru”, „były aktor” jak i wyzywa się samych protestujących używając określeń „komuniści i złodzieje”, „kwik świń odrywanych od koryta”, „ciotki rewolucji” itp.
Ostatnio do chóru dołączyła Pani Kania, która „odkryła”, że p.Petru jako 12 letni chłopak przebywał z rodzicami w Zjednoczonym Instytucie Badań Jądrowych w Dubnej (ZSRR, lub jak to dziś w modzie ZSRS) i zapewne był tam poddawany indoktrynacji GRU (a może nawet został zwerbowany!). Ciekaw jestem, czy pobyt w Dubnej dyskredytuje w oczach Pani Kani także znanego zwolennika PiS – pewnego fizyka z Krakowa...
Pan Minister Szczerski, który przeszedł się przypadkiem w pobliżu Rynku Głównego i stwierdził naocznie, jakie gatunki futer nosiły i jakimi samochodami jeżdżą uczestniczki demonstracji KOD:
„Wczoraj w Krakowie widziałem rozchodzących się po demonstracji ludzi. Ja znam tych ludzi. To był typowy „krakówek”. Absolutny establishment w mieście, ludzie w futrach, norkach.Tak było. Wsiadali do jaguarów. Ale to jest jedna rzecz. Druga rzecz jest inna. (…) Każdy ma prawo demonstrować, to jest naturalny przejaw demokracji. Ale nie ma zgody na manipulację, na pogardę i na nienawiść podczas tych manifestacji” – mówił w TVP i niewątpliwie nie miał na celu wywołania pogardy i nienawiści wobec demonstrujących.
Ponieważ tą opinię wygłosił niewątpliwy przedstawiciel „establishmentu krakowskiego” - Profesor szacownego Uniwersytetu Jagiellońskiego należy potraktować ją jako pewną i obowiązującą,tym bardziej, że potwierdził ją w wywiadzie w Sejmie znany w Krakowie nieco z innej strony p.Terlecki(zapewne też przechodził tam przypadkiem).Pan Minister Prezydencki oraz Szef Klubu Parlamentowego PiS zgodnie stwierdzili, że „establishment krakowski” (lub inny) nie ma prawa do buntu społecznego:
„Bunt społeczny jest wtedy, gdy ubodzy ludzie, poszkodowani protestują przeciwko establishmentowi”oskarżając przy okazji KOD o otrzymywanie wsparcia z zagranicy (dobrze, że nie dodał „określonych sił”).Wiceminister sprawiedliwości p.Jaki równie pryncypialnie określił protestujących:„Kawiorowe protesty, bo to ludzie, którzy w większości przypadków – widzę, jak to wygląda – byli beneficjentami poprzedniego układu... Ktoś im to zabiera i kwiczą po prostu”. Cóż, mój język podobno świadczy o mnie.
Pan Jaki powołuje się dodatkowo na swój udział w protestach przeciwko ACTA. Ja również w nich uczestniczyłem, brałem udział w spotkaniach „internautów” z ówczesnym premierem Tuskiem, min. Bonim i innymi przedstawicielami władz w URM. Nikt nas wówczas nie wyzywał od złodziei, kwiczących świń, komuchów itp. – choć pierwsze dyskusje były dość ostre i dopiero po pewnym czasie zdecydowano się odstąpić od ratyfikacji porozumienia ACTAnie odnosiłem wrażenia, że rząd ma nasze opinie „w głębokim poważaniu”.
PostępowanieobecnejWAADZYwskazuje, że nie ma one zamiaru prowadzić żadnego dialogu społecznego.Według jej prominentów fakt wygrania wyborów upoważnia ich do całkowitego lekceważenia (aby nie napisać olew...nia) wszystkich, którzy śmią mieć inne zdanie. Widać to było podczas transmisji sejmowych, gdzie głosy opozycji traktowano jako nieważne – „ot, niech się wygadają – i tak mam większość i przegłosujemy co będziemy chcieli”.
Jednak fakt, że już po raz trzeci na ulice miast w proteście przeciw posunięciom PiS wyszło jednak sporo ludzi (wicie-rozumiecie: "przyjdzie wielu, a pokazać trzeba mało...") wymusiło mobilizację i reakcję WAADZY – wszak trzeba utwierdzić swój żelazny elektorat w przekonaniu, że przeciw PiSowimogą być tylko komuniści i złodzieje jeżdżący w Jaguarach (Audi czy Mercedesy się już nie liczą?) z damami w futrach z norek wspierani przez GRU, NKWD oraz niemieckie STASI i rodzime UB, SB i WSI. Lud musi w to bezwarunkowo wierzyć i przede wszystkim się nie zastanawiać.
Pani Premier zaś uda się do gminy Koniecpol i osobiście zadba o wodę dla mieszkańców (na razie zimną) dowodząc w ten sposób troski o zwykłych obywateli. Przecież takie głupstwa jak zarządzanie mediami, obsadzanie stanowisk urzędniczych czy jakieś Trybunały Konstytucyjne tylko przeszkadzająrządowi w pełnieniu tej służby. Taką „gospodarską wizytę” rodem z PRL pokaże oczywiście TVP i „pracujący lud miast i wsi” otrzyma jasny komunikat - „Ludzka Pani Premier daje radę, przeszkadzają ci urzędnicy (trzeba więc ich wymienić na odpowiedniejszych) i ci z kawiorowo/jaguarowej lewicy to tylko jej przeszkadzają – i pewnie chcą zablokować to 500 zł na dziecko”. Ważne, że lud zagłosował właściwie.
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka