Doradca Prezydenta RP, Pan Profesor Nadzwyczajny (stanowisko uczelniane zwane potocznie „profesorem zadnim”) raczył się wypowiedzieć na spotkaniu z młodzieżą na temat Okrągłego Stołu. Powołał się przy tym na wypowiedź Andrzeja Gwiazdy: „Komuniści dogadali się wtedy ze swymi agentami (cyt. z pamięci)”. Pan Profesor nie zauważył jednak, to co uchodzi działaczowi związkowemu nie przystoi Profesorowi i Doradcy Prezydenta RP.
Pan Poseł (a faktycznie „Naczelnik Państwa”) wyzywa z trybuny sejmowej „bez żadnego trybu” posłów obecnych na sali sejmowej od „zdradzieckich mord” prezentując przy tym swoje nieopanowane zdenerwowanie. To naprawdę budzi przerażenie – oto losy Polski znalazły się w rękach człowieka, który nie tylko lekceważy regulamin Sejmu RP, to w dodatku wykazuje się brakiem zrównoważenia i działa pod wpływem niekontrolowanych impulsów. Powierzanie steru Państwa w ręce takiego człowieka jest naprawdę niebezpieczne.
Z drugiej strony wszyscy pamiętamy nagrania „kelnerskie”, na których język luminarzy poprzednich władz przypominał słownictwo popularnego niegdyś filmu „Psy” - tak gęsto padają w tych rozmowach „przerywniki” rozpoczynające się na „k” oraz „p”, a zwroty „ale jaja, ale jaja...” które można dziś usłyszeć w rozmowach nieletnich panienek ale tu padają z ust Pani Wysokiej Komisarz.
Na mianowanym dopiero co Wiceministrze rządu RP ciąży bardzo poważny zarzut o fałszowanie podpisów na listach wyborczych – a śledztwo jakoś nie może się zakończyć, w niewyjaśnionych okolicznościach giną dokumenty i protokoły przesyłanie pomiędzy organami prokuratury.
Politycy mają zwyczaj nie dotrzymywać obietnic. Ten zwyczaj ostatnio przeniesiono czynnie do biznesu wpisując się tym samym w tradycję obietnic i umów zawieranych na cmentarzu. Naiwny architekt skuszony obietnicą zaprojektowania prestiżowych budowli w centrum stolicy dużego kraju europejskiego przystępuje do prac nad projektem na podstawie ustnego zlecenia. Okazuje się jednak, że z różnych względów do realizacji inwestycji na razie nie dojdzie. Zwraca się więc z prośbą o zapłatę za wykonane prace – i uzyskuje dziwną odpowiedź: „wiem, że te prace zostały wykonane dla nas – ale sugeruję zwrócenie się do Sądu...”. Co to znaczy w praktyce każdy przytomny Polak wie… Cóż, moje doświadczenia w biznesie wskazują, że nie jest to bynajmniej wyjątkowa sytuacja. Próby „wydudkania” zleceniobiorcy niestety nie należą w polskiej praktyce „biznesowej” do rzadkości. Ale na takim szczeblu i przy takich kwotach?
„Kaptowanie” posłów przypomina mi dość powszechną praktykę „podkupywania” cennych pracowników w „biznesie”. Wątpliwej jakości „dowciapy” są wygłaszane nie tylko przez dziennikarzy i podczas „dyskusji” w walczących ze sobą (na wzór opisany w „Klubie Pickwicka”) gazetach i telewizjach – ale także podczas oficjalnych wystąpień aby wspomnieć tylko „Ojczyznę dojną racz na wrócić...” Pana Prezydenta RP. Z „mową nienawiści” ma walczyć pewien Pan znany z wykrzykiwania (w uzupełnieniu wystąpienia swego szefa) pod adresem prezentujących własne zdanie demonstrujących opozycjonistów „komuniści i złodzieje”!
Co gorsze opisane powyżej w skrócie działania są podejmowane bez żadnej żenady i nie spotykają się z ostracyzmem środowiska. Słowa wieszcza: „A to Polska właśnie!” nabrały dziś zupełnie nowego znaczenia.
Komentarze