Bartosz Oszczepalski86 Bartosz Oszczepalski86
3126
BLOG

Wokół wojenki o Lex TVN, czyli kto się naprawdę sprzedał i za co?

Bartosz Oszczepalski86 Bartosz Oszczepalski86 Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 66

Obserwuję te wszystkie histeryczne komentarze dotyczące wsparcia Kukiza w przegłosowaniu przez rząd Lex TVN i mnie pusty śmiech ogarnia, bo oczywiście o sprzedawaniu się za polityczne profity i sprzeniewierzeniu ideałów najgłośniej gardłują ci, którzy mają w tym względzie bardzo wiele na sumieniu. A tymczasem konsekwencje sojuszu PiS ze znanym muzykiem mogą być bardzo zaskakujące w kontekście tego, co sam Kukiz kiedyś głosił. 

Diabeł się ubrał w ornat i na mszę dzwoni

Zerknąwszy ostatnio do mediów społecznościowych ujrzałem stek banałów o prawdzie, honorze, ideałach, które mnie wręcz zniesmaczyły, bo taką hipokryzją zalatują w zestawieniu do tego, co autorzy na co dzień sobą prezentują. Któż więc nie pozostawia na Kukizie suchej nitki i oburza się na rzekome zaprzedanie antysystemowych ideałów? Na przykład były młody i pryncypialny socjalista, który kiedyś ochoczo rozliczał innych ze współpracy z „neoliberalnym SLD”, a obecnie wraz z kolegami z tego ugrupowania robi w Sejmie za pośrednika w interesach wielkich koncernów medialnych, broniąc TVN-u. Albo znane mi osoby, które robią kariery w samorządowych instytucjach tylko i wyłącznie dzięki koneksjom w PSL-u i temu, że niegdyś zrezygnowali z wyrazistych poglądów na rzecz bycia bezideową masą bez przekonań paplającą okrągłe frazesy w mediach społecznościowych. Z antysystemowości Kukiza rozliczają z kolei ci, którzy politycznie uaktywniają się tylko, gdy trzeba z jakiegokolwiek powodu dowalić PiS-owi, a nie interesowały ich nigdy takie kwestie, jak wykluczenie ekonomiczne i transportowe, prywatyzacja usług komunalnych, degradacja pozycji pracownika w gospodarce czy działalność mafii reprywatyzacyjnych. Jednym słowem - wszystkie symptomy patologii systemu zwanego III RP były i są dla nich przezroczyste. Gdyby tak wszystkie te histerie brać na poważnie, to wychodziło by na to, że aby uzyskać w Polsce status prawdziwego antysystemowca trzeba popierać liberalną opozycję, PO, Tuska, Gazetę Wyborczą. I to najlepiej ślepo i bezkrytyczne, rzucając gromy w stronę „symetrystów”, którzy psują nam zabawę, bo piszą rzeczy dla nas niewygodne. Innymi słowy, sprzedać się można tylko PiS-owi, a nie partiom opozycyjnym, bo w tym drugim przypadku chodzi przecież wyłącznie o szczytne idee – walkę o praworządność i demokrację. Nawet jeśli rzeczywiście Kukiz ma w programie postulat „repolonizacji mediów”, niezależnie od tego, co by o nim i o całym Lex TVN nie myśleć.

Kukiz nigdy nie był rewolucjonistą, ale kiedyś liberałom to nie wadziło

W tej całej zawierusze mało kto zwraca uwagę na to, że w gruncie rzeczy Kukiz antysystemowcem nigdy nie był i głosowanie w sprawie Lex TVN nie ma tu nic do rzeczy. Jego poglądy sytuowały się zawsze gdzieś niedaleko elitarnego konserwatywnego liberalizmu. Swoją przygodę zaczynał od romansu z PO, potem przejął platformerskie postulaty, których ta partia nie zrealizowała w ogóle lub w wystarczającym stopniu - niskie podatki dla najzamożniejszych, JOW-y, brak finansowania partii politycznych z budżetu państwa, a nawet dopuścił się krytyki 500 plus tuż przed tym, gdy program zaczął być realizowany. W politykę imigracyjną Unii Europejskiej wtedy, gdy dało się na tym coś ugrać, bo była moda na takie hasła. Wszystkie wymienione przeze mnie postulaty miały na celu umocnienie oligarchii, zacementowanie skrajnie niesprawiedliwego systemu ekonomicznego i uzależnienie polityki od biznesu.

Ale to nie przeszkadzało Radkowi Sikorskiemu, cynicznym politykom opozycji i innym gorliwym obrońcom amerykańskiego kapitału, bo sami z grubsza mają takie poglądy. Elitarne, antyspołeczne, neoliberalne. Kukiz był zapraszany swego czasu do TVN już wtedy, gdy było wiadomo, że flirtuje z prawicą tak skrajną, przy której nawet PiS mógł uchodzić za formację umiarkowanie centroprawicową.

Lecz Kukiz swoim byłym sojusznikom zrobił psikusa, bo w obliczu upadku jego formacji, braku szans na realizację postulatów ruchu, który tworzył, postanowił zostawić po sobie jakiś ślad w polityce i poprzeć postulat zmierzający do repolonizacji rynku medialnego. Prawdopodobnie niechęć w wielu sprawach do PiS była jednak u niego słabsza niż nienawiść do opozycyjnych mediów, ale też nie chciał odchodzić z polityki z poczuciem, że nie udało mu się zupełnie niczego dokonać w trakcie dwóch kadencji i czas ten należy uznać za stracony. To dało asumpt politykom opozycji do uderzenia w niego, co z kolei chwilowo obudziło naiwniaków myślących, że ta zwykła polityczna gra się toczy między jakimiś siłami dobra i zła.

Kukiz może przyśpieszyć śmierć liberałów w Zjednoczonej Prawicy

Zostawmy jednak na bok histerie, bo nie powinny nam one przesłonić tego, jakie mogą być prawdziwe skutki dealu Kukiza z Kaczyńskim. Ziszcza się bowiem właśnie scenariusz, w którym konserwatywny liberał Paweł Kukiz zatopi liberałów od Jarosława Gowina, dając zielone światło do wdrażania solidarystycznych pomysłów w ramach "Polskiego Ładu".

Jak już wcześniej pisałem, Kukiz przez lata był liderem formacji, która prawicę próbowała ciągnąć ku neoliberalizmowi, nie tylko poprzez krytykę 500 plus i mówienie, że ludziom powinno się pieniędzy nie zabierać, a nie rozdawać. Agenda liberalna gospodarczo, a wręcz libertariańska, była bardzo silna w Klubie Parlamentarnym Kukiz15. Wystarczy powiedzieć, że parlamentarzyści reprezentujący Kukiz15 wywodzili się z takich formacji i organizacji politycznych, jak: UPR, Fundacja Republikańska czy Koliber. Reprezentujący bardziej solidarne oblicze prawicy Kornel Morawiecki nie bez powodu dość szybko pożegnał się z Kukizem, choć gwoździem do trumny tej współpracy była afera z głosowaniem.

Jednak sojusz Kukiza z PiS pozwolił Jarosławowi Kaczyńskiemu na pozbycie się Jarosława Gowina, który był liderem frakcji wolnorynkowej w gabinecie Morawieckiego i konsekwentnie próbował blokować prospołeczne propozycje partii rządzącej takie, jak podwyższenie podatków dla najbogatszych, co powodowało niedawne spory wokół założeń Polskiego Ładu. To w sumie nawet zabawne, ale całkiem możliwe, iż ruch Kukiz przysłuży się projektowi "Polski solidarnej" może nawet bardziej niż lewica, dla której, jak się wydaje, maksimum negocjowania z PiS było poparcie Krajowego Planu Odbudowy, w wielkich bólach i przy chórze niezadowolenia liberałów. Dowodzi tego fakt, iż w konflikcie wokół ustawy medialnej stanęli po stronie amerykańskiego koncernu medialnego i nie kwapią się do popierania tych założeń „Polskiego Ładu”, które nie stoją w sprzeczności z lewicowym programem gospodarczym.

To więc pewien paradoks, że niegdysiejszy liberał Kukiz dziś może pełnić taką rolę, ale nie doszukiwałbym się w tym przypadku jakichś celowych intencji. Jest w tym wiele przypadku, bo Kukiz nigdy nie był specjalnie przenikliwym strategiem politycznym. Poza tym, tak jak już wspomniałem, to polityk w zasadzie już skończony i spacyfikowany, który na ostatniej prostej chce dokonać czegoś, co w jego mniemaniu jest pożyteczne i dobre. A że kwestie ustrojowe zawsze były dla niego ważniejsze niż gospodarcze, to te drugie po prostu gotów jest poświęcić i przymknąć oko na „pisowski socjalizm”. Nigdy nie byłem fanem Kukiza i w przeciwieństwie do niektórych komentatorów nie jest to nowe uczucie spowodowane ostatnimi wydarzeniami, ale uważam, że jest to jego pierwsza dobra decyzja polityczna.


Socjaldemokrata odcinający się od lewicy, chwalca PiS, ale też często ostry krytyk, symetrysta, wymykający się prostym podziałom.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura