Na jesieni – październik czy listopad – nie pamiętam, czekają nas wybory samorządowe. Rozmaite instancje próbują sprostać wymogom nowych przepisów prawa wyborczego. Brak urzędników, komisarzy, brak kamer, pieniędzy. Ostatnio jeszcze sprawa RODO. To wszystko będzie załatane, wybory się odbędą. Ale sens jaki? Pomyślałem sobie – trzeba napisać, co powinien zawierać Obywatelski Apel Szefowej Krajowego Biura Wyborczego.
Moi Kochani – musimy zrozumieć sytuację. Francuskie laboratorium w Aix de Loire podało, że mężczyzna pozbawiony danych osobowych żyje 37,2 sekundy po czym ginie, a kobieta podobnie potraktowana ma szanse pożyć tylko 11,5 sekundy dłużej. Podaję te wyniki, abyśmy wszyscy docenili ustawę RODO zaczynającą działać u nas. To dla naszego dobra! Nie mniej muszę zauważyć, że wdrożenie tej ustawy u nas nie uwzględnia naszych dążeń do zajęcia wiodącego miejsca w dziedzinie kina wyborczego. Uratujemy jednak ideę kamer w lokalach wyborczych, nie pozwolimy aby podcięto nam skrzydła w chwili gdy wstajemy z kolan. Dlatego zwracam się do wszystkich twórców kina amatorskiego – Moi Kochani, to prawda, że wczoraj staliśmy przed wielkim wyzwaniem, jakim jest ustawowy nakaz filmowej dokumentacji wyborów samorządowych. Kupić kamery, ustawić je i ubezpieczyć, nastawić ostrość, sfilmować w każdym szczególe akt elekcyjny każdego z głosujących, zmontować materiał tak, aby wszelkie organy kontroli rządowej i obywatelskiej mogły mieć wgląd – to było wyzwanie. Teraz doszedł jeszcze szlaban RODO. Czas ucieka – to wiem także. Ale mam też przekonanie, że nie odmówicie mi pomocy. Pomożemy – może jeszcze wasze usta nie kwapią się do tego krzyku, ale dźwięczy on jak dzwon w waszych sercach. Przecież kochacie kino!
Aby sfilmowanie wyborów było zgodne z prawem, każdy z wyborców podpisze dokumenty. Po pierwsze dokument stwierdzający, że został sfilmowany bez swojej woli i wiedz, a RODO uważa za dziejowy priorytet. Po drugie podpisze umowę aktorską – na zagranie roli Wyborcy w waszych filmach. Po trzecie, podpisze zrzeczenie się wynagrodzenia na rzecz Skarbu Państwa za wykonanie tej roli, oczywiście podatek od dochodu musiałby wyborca opłacić. To w sumie dał niezły przychód kasy. I za te pieniądze dla uświetnienia ogłoszenia wyniku wyborczego, już parę miesięcy po wyborach – organizujemy w miejscowości o najwyższej frekwencji wyborczej Festiwal Filmów Wyborczych. Jeśli zaproponujecie mi przewodniczenie jury, przyjmę i to brzemię. Będzie mi miło, kiedy będę mogła sama wręczyć sowite nagrody Najpiękniejszej Elektorce, Najgłębiej Zamyślonemu Wyborcy, najpiękniej udekorowanej Komisji. A także autorom relacji najmniej zmienionej montażem.
P.S. Nie, na tym nie chcę kończyć. Absurdy i niedołęstwo nie są warte dowcipu. A wy, wyborcy i wasze nadzieje, to wszystko zasługują na potraktowanie serio. Jako organizatorce wyborów nie wolno mi prowadzić kampanii przedwyborczej. Muszę jednak – obligowana sumieniem – starać się, aby cała sprawa wypadła jakoś sensownie. Nie mówię wam, na kogo trzeba głosować. Proszę jednak – przyjdźcie i głosujcie. Choćby były pomysły aby bojkotować, choćby był bałagan, kłótnie dokoła urny i tak dalej. W końcu trzeba wybrać samorządy, są potrzebne. I tu pytanie – jakie najlepsze. Czy nastawione na ostry i stały konflikt z rządem? Mądrze boksujące się o każdą złotówkę, każdy punkt rozporządzenia? Czy może idealnie i wiernie posłuszne partii suwerena i ministrom? Nie powiem wam, choćby mi było wolno. A wolno czy nie wolno, napiszę co wiem – samorządy muszą być takie, żeby zgarnąć do nich dobrych, uczciwych, sympatycznych ludzi. Takich co mają cierpliwość do rozmowy i głowę do dobrej rady. Najlepsi zaś – tacy, co samych siebie dla wspólnej sprawy nie pożałują. Potrafią postawić się górze, rzucić na stół dymisję. A kiedy trzeba, zaproszą tych z Warszawy, zorganizują im miłe przyjęcie, pokażą problem, wytargują dotację, ulgę, zmianę przepisów.
Żałośnie naiwnie to brzmi. Trudno – taki czas. Radźcie sobie.