Bazyli1969 Bazyli1969
743
BLOG

O dwóch wiekopomnych wynalazkach, czyli dlaczego mówimy po słowiańsku?

Bazyli1969 Bazyli1969 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

Jesteś "tutejszy", jeśli prochy twoich przodków leżą w tej ziemi.
K. Bonda
image

Jakieś 7 tysięcy lat temu, a może nieco wcześniej,  stosunkowo niedaleko granic dzisiejszej Polski, żył sobie pewien lud. Jego siedziby początkowo zajmowały niewielkie terytorium, ale kilka wieków później rozciągały się już od Dniestru po Wołgę, a być może nawet po wielkie jeszcze wówczas Jezioro Aralskie. Różnił się dość znacząco od wielu innych dużych społeczności zamieszkujących planetę Ziemia z kilku powodów. Nie ulubił sobie bowiem prymitywnej uprawy roślin, nie oddawał czci całym zastępom bóstw i bożków, nie praktykował matriarchalnych obyczajów. Zamiast tego utrzymywał się z pasterstwa i łowiectwa, za powodzenie wznosił ręce ku jedynemu bóstwu ukrytemu w chmurach, a rodziny i rody funkcjonowały pod czujnym okiem patriarchów. Dzięki tej odmienności, wykoncypowanej w umyśle jakiegoś bystrego człowieka lub wynikającej z warunków bytowania, zyskał przewagę nad plemionami sąsiednimi. Te, budując w trudzie i znoju podstawy funkcjonowania w oparciu o żmudną pracę na roli pod zwierzchnictwem „kapłanki-matki”, nie miały zbyt wielu argumentów w konfrontacji z grupami młodych mężczyzn, żadnych zdobyczy, władzy i kobiet.

Wspomniany lud nie był monolitem. Tworzyły go bowiem grupy różniące się nieznacznie ze względu na obyczajowość, profil gospodarczy czy fizjonomię. Tym co spajało społeczności rozsiedlone na wielkich obszarach był język, zwany dziś praindoeuropejskim. Służył on jako narzędzie komunikacji, a tym samym był nośnikiem idei, poglądów, nastrojów, koncepcji, oczekiwań… Wraz z upływem czasu ulegał przekształceniom, a to ze względu na kontakty z innymi wspólnotami komunikatywnymi oraz modyfikacje dokonywane w różnych regionach jego występowania. Trudno zresztą  wymagać, aby w dobie nieistnienia mediów i standardu języka literackiego, społeczności rozrzucone od dzisiejszej Mołdawii po Kazachstan pielęgnowały bez zmian język swoich przodków. Przyniosło to w efekcie istotne rozstrzygnięcia.

Na skutek interakcji oraz zdobywania nowych terenów protoindeuropejski język podlegał zmianom. Z dawnych stepowych prasiedzib wyruszyli Hetyci, przodkowie Ormian, Persów, Medów, Hindusów, Celtów, Germanów, Hellenów, Italików, Bałtów, Słowian… Wszystkie te ugrupowania na podbijanych obszarach eksterminowały znaczną część mężczyzn. Tych, którzy kornie schylali głowy przed napastnikami obracano w ludzi drugiej kategorii, a przedstawicielki płci pięknej zamieniano w nałożnice. W miarę upływu czasu z mieszanki dzielnych Protoindoeuropejczyków oraz potomków miejscowej ludności tworzyły się nowe etnosy. Tym co zbliżało ludzi żyjących np. w Italii i Kotlinie Tarymskiej był znowu język. Odmienny od tego znad Morza Czarnego, ale zachowujący rdzeń sprzed setek i tysięcy lat.

Ekspansja ludu posługującego się językiem praindoeuropejskim jawi się jako ewenement.  Historia nie zna  bowiem przykładów podobnego rozmachu. Języki Chińczyków Han, Azteków, Asyryjczyków, Egipcjan, Hebrajczyków, plemion Bantu czy Arabów nawet w przybliżeniu nie wspięły się na takie wyżyny. Dziś, czyli dobre 6 tysięcy lat po rozejściu się naszych językowych przodków, mowa pasterzy ze stepów nadkaspijsko-nadczarnomorskich  zdominowała kilka kontynentów. Co było przyczyną tego sukcesu?

image

Rozprzestrzenianie się wynalazku rydwanu (daty dotyczą lat sprzed naszej ery)

Według większości badaczy zagadnienia przyczynił się do tego modus operandi panujący w społecznościach praindoeuropejskich. Okazało się, że wspólnoty pielęgnujące matriarchat były niemal bezbronne w starciu z grupami młodych mężczyzn, którzy na bazie tradycji zostali wyzuci z dziedziczenia i własną pomyślność musieli budować w oparciu o najazdy na sąsiednie ludy. Najpewniej ich twardzi ojcowie przekazywali swe stada najstarszym synom, a młodszej progeniturze oświadczali wprost, iż jeśli chce być bogata musi przetrzepać skórę śmierdzącym nawozem rolnikom, żyjącym za rzeką, górą, lasem.

Wszystko pięknie ładnie. Pojawia się jednak pytanie: dzięki czemu naszym językowym przodkom udawało się uzależniać i pobijać mnóstwo innych plemion? Wbrew pozorom odpowiedź jest prosta. Otóż przeważyła nie tylko wojowniczość i system organizacji. Fundamentem okazały się… wynalazki!

Jeden z nich dokonał się ponad pięć i pół tysiąca lat temu, tzn. wtedy, gdy w północnym Kazachstanie przeprowadzono udomowienie konia.  Do niedawna sądzono, że dokonało się to o ponad  tysiąc lat później  i w innych rejonach świata.  Sandra Olsen i Alan Outran – archeolodzy z Uniwersytetu w Kansas, dowiedli, iż koń przestał być  li tylko źródłem  kalorii a stał się przyjacielem człowieka i środkiem transportu ok. 3500 lat p.n.e. To przełomowe dokonanie miało mieć miejsce na terytorium dzisiejszego północnego Kazachstanu (kultura Botai), a więc w granicach wspólnoty indoeuropejskiej. Nieco później jakiś mądry człowiek wpadł na nietuzinkowy pomysł i zaprojektował… rydwan. Oba wynalazki umożliwiły Praindoeuropejczykom uzyskanie zdecydowanej przewagi nad pozostałymi plemionami. Nawet najlepiej uzbrojona piechota nie była w stanie dotrzymać pola  wojownikom powożącym rydwanami i rażącym swych przeciwników strzałami z wysokości rozpędzonego wozu bojowego. W ten oto sposób Indoeuropejczycy rozszerzyli swe siedziby od środkowej Francji, przez Azję Mniejszą oraz Iran po pogranicze z Chinami. Wszędzie gdzie się pojawili – w mniejszym lub większym stopniu – narzucali swą kulturę, obyczaje, organizację i… mowę.

Dziś ponad trzy miliardy ludzi (ok. 40% ogółu populacji) posługuję się na co dzień językami z grupy indoeuropejskiej. W tym ponad 300 milionów językami z rodziny słowiańskiej.  To wielka sprawa. Najciekawsze jest jednak to, że bez wynalazku udomowienia konia oraz rydwanu byłoby to najpewniej niemożliwym. Dlatego można z pełną odpowiedzialnością podkreślić, że dzięki koniom i rydwanom bloger @quahadi oraz inne osoby zarażone totalną słowianofilią  mówią dziś po polsku. Nie miały i mieć nie mogły na to wpływu żadne geny, kolory oczu, kształty czaszki… Jak mawiał mój kolega: "Niby nic, a jednak…"

A skoro w notce o zwierzętach…

--------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura