Bazyli1969 Bazyli1969
1185
BLOG

O czterech sercach Rusi, Zełeńskim i Putinie

Bazyli1969 Bazyli1969 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Alea iacta Est
Kości zostały rzucone

Juliusz Cezar

image

No tak. „Cztery serca”? Jakaś bajęda, nadinterpretacja, ściema. Wszak cztery jednofunkcyjne organy może mieć krowa, ale cztery serca Rusi? Bez przesady! Tak, piszę to bez przesady, a nawet mocno się ograniczam, bo tak naprawdę „serc” lub jak kto woli „płuc” Rusi, było swego czasu znacznie więcej. Przesadzam? A czy pamiętamy, że „serc” Germanii również było kilka. Wszak Francja, Niemcy, Belgia i Holandia to efekt oddziaływań różnych ośrodków siły powstałych w czasach Karola Wielkiego. A Szwecja? Przecież aż po XIV stulecie nie było pewnym czy kraj ten będzie się zwał Sverige czy Gotaland. Wreszcie nasza ojczyzna. Jak wiemy Polska „wybuchła” koło Gniezna, ale już kilka dziesiątków lat później centrum państwa przeniosło się nad górną Wisłę, a była szansa aby stolicą został Wrocław.  To nie ekstraordynaryjne wyjątki, to prawie reguła!

Żeby zrozumieć dzisiejsze stosunki na niezmierzonych przestrzeniach Europy Wschodniej należy pamiętać, iż najskuteczniejszymi organizatorami tejże ekumeny byli przede wszystkim Skandynawowie. Oczywiście miejsce na podium należy się również Chazarom i Litwinom, lecz to przybysze z Półwyspu Skandynawskiego położyli podwaliny pod gmachy współczesnych organizmów politycznych dominujących na wschód od Bugu i Niemna. Żeby nie komplikować sprawy przypomnę tylko, iż w obiegu publicznym poniewiera się wiedza o Ruryku i jego braciach (Truworze i Sineusie), którzy około połowy IX w n.e. przybyli zza morza na wezwanie tuziemców i stali się akuszerami bytu o nazwie Ruś. Wszystko pięknie-ładnie, ale to - raczej - tylko tzw. uczona legenda. Rzecz jasna nie pozbawiona cech prawdopodobieństwa jednak w świetle osiągnięć współczesnej nauki mocno poddawana w wątpliwość. Dlaczego? Przede wszystkim z tej przyczyny, iż „zagony” skandynawskie pojawiły się w Europie Wschodniej znacznie wcześniej niż rzekomy Ruryk. Tak na przykład jarl Brawlin już pod koniec VIII w. w ramach procesu podnoszenia swej stopy życiowej wybrał się Dnieprem na Krym i wraz ze sporą grupą podobnych mu zabijaków splądrował Chersonez, Kercz i Suroż. Najpewniej zachęceni powodzeniem watażki w jego ślady poszli inni. Niespokojne duchy, banici, zatwardziali mordercy… Niektórzy osiedli nad górną Wołgą (w Gniazdowie koło dzisiejszego Smoleńska), inni w Połocku nad Dźwiną, kolejni w Tmutarakaniu nad Cieśniną Kerczeńską, Turowie nad Prypecią, Białym Jeziorze na południowy-wschód od  Onegi…  Wreszcie znaleźli się i tacy, którzy popłynęli w dół Dniepru i osiedli na terenie dzisiejszego Kijowa. Tu, na szlaku znanym jako droga „od Waregów do Greków”, niejacy Askold i Dir osiedli i po podporządkowaniu sobie miejscowej ludności czerpali wielkie zyski z handlu. Niestety dla nich, opiekunem (piastunem) syna rurykowego (Igora – Ingvara), czyli Olegiem (Helgi), miotały potężne żądze i w trymiga podbił on inne samodzielne „Rusie”. Najpierw spacyfikował swych pobratymców żyjących nieopodal Smoleńska (w Gniazdowie). Potem podporządkował sobie Skandynawów z okolic Suzdala oraz z Czernichowa, by na koniec skrócić o głowy zarządzających nad środkowym Dnieprem Askolda i Dira. Wszystko to działo się w latach 70. I 80. IX w. W ten oto sposób wojownicy mający bazy operacyjne nap północy dzisiejszej Rosji połączyli pod swym władaniem najważniejsze drogi handlowe Europy Wschodniej, którymi transportowano dobra z dorzecza Dniepru i Wołgi ku Bizancjum i krajom muzułmańskim, a więc ówczesnym centrum bogactwa.

Z biegiem lat w wyniku naturalnych procesów społeczno-kulturowo-politycznych wykształciło się na wschód od Bugu kilka centrów potęgi. Nowogród Wielki (wraz z Pskowem), Zalesie (z Włodzimierzem nad Klaźmą, Suzdalem, Twerem i… Moskwą), Kijów oraz… I tu ciekawa sprawa. Otóż w górnym dorzeczu Dniestru, Zbrucza i Prypeci narodził się byt dość osobliwy organizm, który znamy pod nazwą Rusi Halicko-Wołyńskiej. W niej to bowiem ścierały się wpływy Wschodu i Zachodu. I to od najdawniejszych czasów. Na marginesie dodam, iż wydaje się bardzo prawdopodobnym, że pierwotnie ziemie tej krainy zamieszkiwały plemiona bliskie pod względem etnicznym mieszkańcom Małopolski i Lubelszczyzny, ale w wyniku zmagań militarnych, oddziaływań Cerkwi i fali osadniczej ze wschodu po najeździe mongolskim zmieniły swoje oblicze etniczne z zachodniosłowiańskiego na wschodniosłowiański. To tzw. Ruś Czerwona lub Galicja Wschodnia i Wołyń. Jakby nie było około przełomu XIII i XIV w. istniały cztery ośrodki siły na Rusi. Wprawdzie kijowski przeżywał kryzys, lecz siła tradycji oraz położenie wciąż były dla tamtejszych mieszkańców bardzo istotne.

Dla nas najistotniejszym niech będzie fakt, że każdy z tych ośrodków reprezentował odmienny styl (formę) cywilizacyjny. I tak, Nowogród Wielki był typową republiką kupiecką, w której władza należała do warstw średnich, a książę bywał zapraszany na „władanie” jedynie w sytuacjach podbramkowych (wojennych). Z kolei na Zalesiu zapuszczały korzenie metody żywcem przejęte ze stepów pieczyńskich, połowieckich i  mongolskich, gdzie brutalna siła, przeniewierstwo, fortel i kłamstwo stały się nieodzownymi narzędziami socjotechnicznymi. Kijów… Wegetował i nawet po wyzwoleniu za sprawą Litwinów z okowów tatarskiego jarzma nie odzyskał dawnego znaczenia. Tam jednak wciąż tliło się życie kulturalne i religijne. Wreszcie… Halicz, Włodzimierz, Chełm, Sanok, Przemyśl, Lwów, Trembowla… Tu rodziła się nowa jakość. Rzecz jasna oddziaływania Stepu nie dało się wyrugować, czy też spacyfikować, lecz wpływy Zachodu krok za krokiem zmieniały oblicze tej ziemi. Tak na przykład w roku 1253 Daniel I Halicki nie ogłosił się chanem, kaganem lub wielkim księciem, ale zgodnie ze zwyczajami europejskimi po prostu królem, którego w Drohiczynie (a więc na terytorium dzisiejszej RP) koronował legat papieża Innocentego IV. Trudno się temu dziwić, gdyż wpływy kultury i obyczaju europejskiego (za pośrednictwem Polski) były bardzo silne.  Praktycznie w każdej dziedzinie! Trzeba dodać, iż władcy „Haliczyny” przez długie lata rościli sobie prawo do jednoczenia ziem ruskich. Do czasu, gdy w wyniku skomplikowanych uwarunkowań dynastycznych ziemie te podporządkował sobie nasz Kazimierz Wielki.

Przejdźmy teraz do samego gęstego. Los lub Bóg chciał, iż ziemie ruskie poczęli zbierać władcy Moskwy. Na marginesie trzeba dodać, że to pewnego rodzaju paradoks, gdyż element słowiański na ziemiach moskiewskich aż po XV stulecie był w zdecydowanej mniejszości i „tonął” w morzu Mordwińców, Czeremisów, Muromców, Golędów, Merjan…  Jakby nie było wielcy książęta i carowie zabrali się z zapałem za poddawanie pod swoje berło wszystkiego co mogło kojarzyć się z Rusią. Wymordowali albo zmarginalizowali konkurentów z Siewierszczyzny, Tweru, Perejesławia, Jarosławia, Muromu, Włodzimierza, Riazania… Potem, w dwóch odsłonach (1478 i 1570), zlikwidowali niezwykle ciekawy eksperyment jakim była wschodnioeuropejska republika kupiecka (w Nowogrodzie i Pskowie). Na koniec zabrali się za Białorusów i Ukraińców. O ile z pierwszymi jako tako sobie radzili, o tyle z drugimi były znaczne problemy. Czy to defekt duszy? Kto wie. Być może jakąś rolę odegrała tradycja. Lud ruski żyjący na północ od Prypeci nie miał jakichś znaczących tradycji państwowych, a potem uległ sile książąt litewskich. Natomiast ci z południa pamiętali o epoce wielkiego Kijowa, a następnie poddali się impulsom płynącym z „Haliczyny”. Co by nie mówić, dziś na obszarze obejmującym miliony kilometrów kwadratowych ścierają się dwie koncepcje Rusi. Ta moskiewska i ta kijowska (halicka). Która z nich zwycięży? Na dziś trudno powiedzieć. Jakby nie było dla nas, Polaków, zwycięstwo tej ukształtowanej w pobliżu polskich granic byłoby na tę chwilę korzystniejsze. Trzymajmy zatem kciuki za to, by Chanat Moskiewski nie zmógł Królestwa Rusi.  By Zełeński (co by o nim nie myśleć i mówić) wybronił swój kraj przed końskimi zalotami, hołdującego mongolskiej tradycji, raszysty Putina. To po prostu – czy się to komuś podoba, czy też nie - nasza racja stanu.

--------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura