Bazyli1969 Bazyli1969
4052
BLOG

Kilka uwag o Świętej Inkwizycji i "zakręconym" polskim aktorze

Bazyli1969 Bazyli1969 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 71

Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną
R. Schutzbach

image

I jak tu narzekać na aktorów. Nie dość, że za niewielką opłatą  zapewniają rozrywkę w kinie, teatrze lub telewizji, to niektórzy z nich, od czasu do czasu, całkiem darmo fundują publiczności potężna dawkę zdrowego śmiechu. Dzieje się tak zwykle wtedy, gdy postanowią wyjść poza przypisane im role i podzielić się ze światem przemyśleniami dotyczącymi spraw poważnych.  Szczególnie płodnym w tej dziedzinie okazuje się Krzysztof Pieczyński. Jednym z ostatnich efektów rozważań p. Krzysztofa jest konstatacja, iż Kościół katolicki podczas "polowań na czarownice" zamordował dziewięć milionów kobiet! Bezpośrednim sprawcą hekatomby, tak jak w przypadku dziesiątek milionów innych pozbawionych życia przez Rzym nieszczęśników, miała być Święta Inkwizycja (link poniżej).  Nie są mi znane źródła wiedzy p. Krzysztofa, ale biorąc pod uwagę fakt, iż wygląda on na osobę wyjątkowo uduchowioną, można przyjąć, iż informacje o wspomnianej zbrodni powziął w wyniku którejś z weekendowych lewitacji połączonej z iluminacją. W innym przypadku, jako człowiek niewątpliwie inteligentny, nigdy by takich farmazonów nie serwował. Więcej nawet! Być może zostałby umiarkowanym admiratorem działań wspomnianej instytucji.

 Stwierdzić, że dla wielu środowisk Sanctum officium to dyżurny obiekt nienawiści i artefakt służący do okładania oponentów przy okazji każdej dyskusji dotyczącej Kościoła, to truizm. Poczynając od skrajnych feministek, poprzez tzw. rodzimowierców i na lewackich uczonych kończąc, przywoływanie  Inkwizycji jako przykładu religijnego obskurantyzmu i opresji, stało się swoistym rytuałem. Trzeba przyznać, iż czarna legenda tej instytucji zrodzona w środowiskach ideologów protestantyzmu, a następnie podrasowana przez oświeceniowych encyklopedystów i komunizujących piewców ateizmu, wżarła się głęboko w serca i umysły milionów, przepoczważając się nieomal w prawdę objawioną. Walka z tego rodzaju "aksjomatami" jest niezwykle trudna; szczególnie teraz, czyli w epoce tryumfującej postprawdy. Nie oznacza to jednak, iżby należało rezygnować całkowicie z polemiki dotyczącej tegoż zagadnienia.

Z góry zaznaczę, iż celem Świętej Inkwizycji w żadnym razie nie było - jak się czasem sądzi -  nawracanie pogan. Jej reprezentanci działali tylko i wyłącznie w środowiskach mniej lub bardziej schrystianizowanych, powszechnie uznawanych za przynależne do łacińskiego uniwersum. Wobec wiernych Kościołów wschodnich, wyznawców judaizmu, a potem większości protestantów, utrzymywała chłodny dystans, oczekując jedynie szacunku dla wiary oraz nie podejmowania przez nich prób kooptacji rzymskich katolików. Takie zastrzeżenie jest niezwykle istotnym, gdyż pomaga ustrzec  się wielu błędnych wyobrażeń i nieuzasadnionych sądów. Jako że materia związana ze Świętą Inkwizycją jest w istocie zagadnieniem-rzeką, a nawet  tylko połowiczne omówienie problemu wykraczałoby poza salonową konwencję, pozwolę sobie na zgrubne przybliżenie dwóch kwestii. Po pierwsze: z  jakiej przyczyny powołano tę instytucję? Po drugie: co zwykle pomija się podczas dyskursu na jej temat?

Z szacunku dla faktów należy jeszcze podkreślić, że nie można mówić o jednej Inkwizycji. W zależności od regionu i okresu historycznego, instytucje zajmujące się herezjami różniły się od siebie znacząco. Dla porządku i jasności przekazu można przyjąć, iż występowały trzy wzorce organizacji zwanych popularnie "inkwizycją", tj.: średniowieczna, państwowa i papieska (nowożytna).

Pojawienie się Świętej Inkwizycji nie nastąpiło na skutek jednorazowego ogłoszenia jakiegoś dekretu. Początkowo, tzn. w XI w., przeciwdziałania wobec grup kontestujących doktrynę Kościoła katolickiego podejmowali lokalni hierarchowie (1022 w Orleanie, 1025 w Arras,  1028 w Monteforte, 1051 w Goslarze), a dopiero w następnym wieku problemem zajął się Rzym. Za pontyfikatu Grzegorza IX miał miejsce cały szereg nominacji osób duchownych, przed którymi postawiono zadanie "wykrywania, nawracania i karania heretyków". Powołania dokonywano na podstawie bulli stanowiących jednocześnie formalną podstawę funkcjonowania organizacji.

Powyżej przywołane zabiegi były reakcją na szerzenie się w wielu rejonach Europy rozlicznych herezji (gr. αἵρεσις hairesis – wybierać) podważających nie tylko nauczanie Kościoła, ale również - a może nawet przede wszystkim -  porządek społeczny. Główne źródła kacerstwa biły na Bliskim Wschodzie, a w wyniku przemieszczeń ludności oraz dość intensywnych kontaktów o charakterze gospodarczym pomiędzy tą częścią świata i Europą, idee powstałe nad Eufratem, Nilem czy w Palestynie zdobywały zwolenników na naszym kontynencie. Spośród  nich do szczególnego znaczenia doszły ugrupowania katarów i waldensów.

Koncepcje, którym hołdowali ww. stanowiły pokłosie poglądów paulicjanów, czyli sekty powstałej w VII w. w Armenii oraz ich duchowych spadkobierców, tj. bałkańskich bogomiłów. Bardzo często wymienione zgromadzenia przedstawia się jako ruchy reformatorskie w ramach Kościoła, mające na celu powrót do źródeł chrześcijaństwa i rozbudzenie ognia wiary w sercach rozleniwionych i grzesznych kapłanów. Taka narracja jest z gruntu fałszywa. Wystarczy przecież sięgnąć do współczesnych pism aby się o tym przekonać. XIII-wieczny naoczny świadek o poglądach prowansalskich katarów pisał tak: "Grupa heretyków zamieszkujących nasz region [...] wierzy i ma czelność mówić, że istnieje dwóch bogów, to jest dobry Bóg i obcy bóg, według słów Jeremiasza: "Jak wyście mię opuścili, a służyliście bogu obcemu w ziemi waszej, tak będziecie obcym służyć w ziemi nie waszej". Świat obecny i wszystko to, co na nim jest widzialnego, powiadają, było stworzone i uczynione przez złego boga, [...] jest złe. O świecie powiadają, że jest "cały w złu pogrążony" i że "nie może dobre drzewo rodzić owoców złych, ani drzewo złe rodzić owoców dobrych". Utrzymują, że wszystkie rzeczy dobre pochodzą od dobrego Boga, a od złego boga – wszystkie złe rzeczy". Dodawał również, że według heretyków "...[szatan] postanowił uczynić człowieka, aby mu służył i wziął glinę z ziemi, i uczynił człowieka na swoje podobieństwo." Zapatrywania tego typu - przypominające manichejski dualizm -  rodziły konkretne konsekwencje. Skoro według doktryny katarskiej dostępny zmysłowo świat "cały w złu był pogrążony", a jedyne obecne w nim elementy świata dobra, to dusze-aniołowie uwięzione w ciałach ludzkich i zwierzęcych, to wszystko co można poznać zmysłami nie jest godne szacunku. Więcej nawet! Zasługuje na zniszczenie.


image


Kierując się taką ideologią ruchy kacerskie (głównie radykalni katarzy i członkowie tzw. Bractwa Wolnego Ducha) nie uznawały sakramentów, gardziły znakiem krzyża, trwały w przekonaniu, iż dobre uczynki i współczucie są zbędne dla zbawienia, Kościół instytucjonalny uważały za produkt diabelski, a Chrystusa nie za Boga, lecz istotę podrzędną, której treść stanowiła niemożliwa do zdefiniowania energia... W sferze życia codziennego głosiły poglądy oraz praktykowały zwyczaje niezwykle groźne dla samego istnienia rodzaju ludzkiego.  Do takich zaliczyć można np. negowanie sensu istnienia jakiejkolwiek ziemskiej władzy, dziwaczne i ponure rytuały samookaleczania, pogardę dla funkcji prokreacyjnej aktu seksualnego jako zbędnego mnożenia złej materii, samobójstwa poprzez zagłodzenie, nudyzm,  skrajny wegetarianizm, uprawianie wyniszczających orgii w celu szybszego uwolnienia ducha... Patrząc całościowo trzeba by uznać, iż hasła i czyny prezentowane przez "reformatorów" zmierzały de facto do stworzenia antycywilizacji. I tak to widziała zdecydowana większość współczesnych.

Z kolei powołana do życia w roku 1478/1480 Inkwizycja hiszpańska była na wskroś instytucją państwową. Oczywiście badaniem naruszeń zasad religijnych oraz miru społecznego zajmowali się duchowni, ale odpowiadali przed władzą świecką. Sama geneza jej zaistnienia jawi się jako zdecydowanie odmienna od omówionej wyżej, ponieważ stanowiła odpowiedź Ferdynanda i Izabeli na wydarzenia przede wszystkim natury politycznej. Tak się bowiem złożyło, że po podbiciu Emiratu Grenady (1492 r.) do państwa wcielono terytorium zamieszkane w olbrzymiej przewadze przez ludność muzułmańską, co w połączeniu ze społecznościami wyznającymi  islam zamieszkującymi już wcześniej inne obszary Hiszpanii, doprowadziło do powstania organizmu wieloetnicznego, a co może nawet ważniejsze, wieloreligijnego. Prowadzenie pracy misjonarskiej wobec mahometan i żydów przyniosło znaczące efekty. Powstały liczne społeczności nawróconych muzułmanów (Moryskowie) i żydów (Marani), które cieszyły się  przywilejami w zakresie politycznym, gospodarczym i samorządowym. Niestety,  życie pokazało, że w sytuacjach kryzysowych hiszpańscy władcy nie mogli liczyć na lojalność  nie tylko muzułmanów i żydów, ale także "nowych chrześcijan". Sprzyjali oni bowiem swym współwyznawcom z Afryki północnej oraz Imperium Osmańskiego,  jak również wyrażali gotowość do współpracy z innymi zewnętrznymi potencjami. Tak np. pod koniec panowania Filipa II społeczność morysków z Aragonii oferowała królowi Francji Henrykowi IV wystawienie armii liczącej 80 000 ludzi, w razie gdyby wkroczył zbrojnie do Hiszpanii. Było zatem oczywistym, iż  kluczem do utrzymania jedności państwa i uniknięcia permanentnych wojen domowych było rozwiązanie kwestii religijnych. Jedyną siłą posiadającą odpowiednie kadry i dzięki temu zdolną do podjęcia się tego zadania był Kościół.

image

Poddanie Grenady Izabeli i Ferdynandowi (1492 r.)

image

Konwersja muzułmanów na chrześcijaństwo

Inkwizycja rzymska została powołana w połowie XVI wieku tuż przed zwołaniem Soboru Trydenckiego. Jej celem było wsparcie reformy Kościoła katolickiego i ochrona wiary katolickiej przed protestantyzmem. Swymi działaniami obejmowała przede wszystkim Italię, ziemie Habsburgów, Dalmację, niektóre kantony szwajcarskie, Węgry i Rzeczpospolitą.

W opozycji do popularnego przekazu, dominującego w literaturze i filmie, a kreślącego obraz Świętego Oficjum jako struktury opanowanej przez prymitywnych, żądnych władzy, krwawych i fanatycznych indywiduów, dźwięczą głosy wielu uczonych zajmujących się przedmiotem w oparciu o źródła z epoki. Jeden z nich, czyli H. Kamen, twierdzi wręcz, że "inkwizycja była najbardziej uczciwym, bezstronnym i nowoczesnym sądem, na jaki można było w Europie liczyć. Nie była to żadna tajna policja ani tym bardziej policja polityczna papiestwa czy też korony hiszpańskiej. Nie powstała po to, by palić czarownice. Nie stosowała wymyślnych tortur ani wyszukanych, psychologicznych manipulacji. Nie budziła też we współczesnych większej grozy niż sądy cywilne tamtych czasów i nie szafowała wcale karą stosu. [...] W istocie ten, kto stanął przed sądem inkwizycyjnym, zamiast przed zwykłym sądem miejskim lub ziemskim, mógł się uważać za szczęściarza." Takie stwierdzenie wydaje się szokującym, ale głównie z tej przyczyny, iż próby zdemitologizowania zjawiska pt. Inkwizycja, podejmowane są rzadko i nieśmiało. A przecież...

Wśród niewątpliwych i nieznanych szerzej zasług Inkwizycji należy wymienić m.in.:
- wprowadzenie zakazu torturowania dzieci, starców i kobiet w ciąży,
- ustanowienie osobnych cel dla kobiet i mężczyzn,
- ustanowienie instytucji odwołania się od wyroku do biskupa i papieża,
- wprowadzenie funkcji obrońcy z urzędu,
- zastosowanie programu ochrony świadków,
- wprowadzenie widzeń dla więźniów,
- odejście od "sądów bożych" (ordaliów),
- objęcie instytucją kaucji i poręczenia więźniów pozostających pod zarzutem zdrady i herezji itd.

Ponadto w odróżnieniu od prokuratorów i sędziów działających w pozostałych sądach, funkcjonariusze Inkwizycji byli na ogół ludźmi wszechstronnie wykształconymi. Prócz wymogów formalnych musieli spełniać wysokie kryteria moralne. Widać to wyraźnie analizując zalecenia dotyczące postępowania inkwizytorów wobec stających przed ich obliczem. W połowie XII wieku Bernard z Clairvaux pisał, że heretyków należy zwalczać za pomocą argumentów, a nie broni. A jeden z dyżurnych czarnych charakterów przywoływanych bezustannie przez progresywistów, czyli B. Gui (przedstawiony jako wcielenie zła przez U. Eco w "Imieniu róży"), w napisanym osobiście podręczniku dla członków kolegiów inkwizycyjnych (link poniżej) podkreślał, że  "[Inkwizytor] powinien być żarliwy i pilny w swojej gorliwości na rzecz prawdy religijnej, zbawienia dusz i tępienia herezji. Pośród trudności i przeciwieństw powinien zachować spokój, nigdy nie dać ponieść się złości ani oburzeniu. Powinien być nieustraszony, stawiać czoła groźnym sytuacjom aż do śmierci, ale nie ustępując przed niebezpieczeństwem nie powinien go prowokować poprzez nieroztropną śmiałość. Powinien pozostać nieczuły na prośby i względy tych, którzy próbują go zdobyć, tym niemniej nie powinien zatwardzać swojego serca i odmawiać zmniejszenia albo złagodzenia kary zależnie od towarzyszących okoliczności. W przypadkach wątpliwych powinien być ostrożny, nie dawać łatwo wiary temu, co wydaje się prawdopodobne, a co często bywa nieprawdziwe; ponieważ to, co wydaje się być nieprawdopodobne, na końcu często okazuje się być prawdą. Powinien wysłuchiwać, dyskutować i badać, aby dojść cierpliwie do światła prawdy. Niech umiłowanie prawdy, które zawsze powinno być obecne w sercu sędziego, jaśnieje w jego spojrzeniu, aby wyroki nie mogły nigdy sprawiać wrażenia podyktowanych przez pożądanie lub okrucieństwo."

Trzeba pamiętać, że  inkwizytorzy nie zajmowali się wyłącznie ludźmi podważającymi nauki Kościoła i społecznymi rewolucjonistami, lecz również  różnego rodzaju oszustami religijnymi (fałszywi księża, handlarze fałszywymi relikwiami, fałszerze bull itp.). Prócz tego sądzeniem przestępców kryminalnych, takich jak: koniokradzi, złodzieje precjozów kościelnych, świeccy uzurpujący sobie funkcje kościelne, sodomici, spowiednicy uwodzący penitentów, bluźniercy, pedofile, zoofile... Niekiedy zdarzały się też procesy przeciwko żydowskim konwertytom podejrzanym o kryptojudaizm oraz przeciwko Europejczykom, którzy dostawszy się do niewoli tureckiej przyjęli islam. Nie mniej ważnym jest fakt, że inkwizytorzy osobiście nie przeprowadzali tortur ani nie wykonywali egzekucji. Czyniły to organy państwowe lub komunalne, które przejmując podsądnego bywały przez inkwizytorów zobowiązywane do jego humanitarnego traktowania.

Na koniec trochę liczb. Są tacy, którzy twierdzą, że inkwizytorzy nieustannie pławili się we krwi niewinnych nieszczęśników, a ofiary katolickiej barbarii trzeba liczyć w milionach (vide: K. Pieczyński).  Według danych zawartych w Archiwach Watykańskich inkwizycja hiszpańska pomiędzy 1540 a 1700 rokiem przeprowadziła 44 647 procesów, z których 1,8% (804) zakończyło się egzekucją, natomiast dalsze 1,7% spaleniem kukły lub podobizny nieobecnego albo zwłok martwego (!) skazańca. Jakby nie liczyć wychodzi pięć egzekucji rocznie. Trzeba  przyznać, że dane nie są pełne i nie obejmują całego okresu działalności Inkwizycji na Półwyspie Pirenejskim. Gdy uwzględni się te zastrzeżenia, to według badaczy w latach 1478/80 - 1800 najwyższy wymiar kary zasądzono w ok. 5-9 tysięcy przypadków (w tym egzekucji symbolicznych). I to wszystko w przypadku Hiszpanii, w której omawiana instytucja podlegała władzy królewskiej i zapewne czasami ulegała naciskom czynników państwowych. Dla kontrastu warto przywołać przykład Królestwa Polskiego. W państwie naszych przodków (nie na wszystkich ziemiach polskich!) przez cały okres działania "ideologicznego ramienia Rzymu" na śmierć skazano kilkanaście osób! Jeśli porównamy powyższe z dokonaniami śledczych i sądów protestanckich, które w samej tylko Rzeszy w ciągu dwóch wieków doprowadziły do śmierci od 25 000 do 50 000 papistów, "czarownic" i zwolenników innych konfesji, to widać wyraźnie, że przyprawianie najkrwawszej z krwawych gąb Świętemu Oficjum jest po prostu nadużyciem.

W historii Kościoła epizod inkwizycyjny jawi się mało chwalebny. Wszak nieuczciwym byłoby twierdzić, że nie dochodziło do nadużyć, nadgorliwości i zwycięstw materii nad duchem. Prawdopodobnie wygnaniem, konfiskatą majątku, więzieniem a nawet śmiercią przyszło zapłacić niejednemu niesłusznie oskarżonemu. Z drugiej strony warto dostrzec pozytywy, których przecież było niemało. Ot choćby zapobieżenie upadkowi cywilizacji łacińskiej, która oparta na trzech słynnych filarach, przetrwała i otrzymała w następnych wiekach szansę na święcenie tryumfów poza Europą. Uniknięcie w wielu krajach naszego kontynentu niszczycielskich wojen domowych pustoszących w dobie religijnego wzmożenia (XVI-XVII w.) Rzeszę, Anglię, Niderlandy, Czechy... Podniesienie jakości i humanizacja metod śledczych oraz  procesu sądowego. Wreszcie powstrzymywała przez kilka wieków niebezpieczeństwo wybuchu wielu utopijnych rewolucji.

Jako dobre podsumowanie notki może służyć opinia XIX wiecznego filozofa, Jakuba Balmesa, którą dedykuję p. Pieczyńskiemu i podobnym jemu obsesjonatom: "Powściągliwość Rzymu w używaniu Inkwizycji jest najlepszą apologią katolicyzmu."



Linki:
https://joemonster.org/filmy/80118
https://docer.pl/doc/ncn88cx



https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogomili#/media/File:Rozwoj_bogomilstwa.svg
https://www.missedinhistory.com/podcasts/la-reconquista-and-the-alhambra.htm
https://en.wikipedia.org/wiki/Forced_conversions_of_Muslims_in_Spain#/media

/File:The_Moorish_Proselytes_of_Archbishop_Ximenes,_Granada,_1500.jpg












Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura