BBudowniczy BBudowniczy
6230
BLOG

Jak Polacy niszczyli kulturę Łużyczan

BBudowniczy BBudowniczy Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 136

Gdyby ktoś z zupełnie innego regionu świata, niezorientowany w historii Europy, zajrzał dziś na notkę Cleofasa "Co z tym Śląskiem?" i poczytał komentarze pod nią, musiałby popaść w sporą zadumę. Jak to bowiem możliwe, że istnieje tak wstrętny i podły naród jak Polacy, który może się "pochwalić" głównie niszczeniem kultury i prześladowaniem takich sąsiadujących narodów jak Niemcy, Mazurzy, Warmiacy, Słowińcy, Łużyczanie, nawet Ślązacy. Że w odróżnieniu od takich Niemców i Niemiec, których "historia i kultura polityczna (...) jest zupełnie inna", Polacy są "skrzywieni przez uproszczone, polskopolitycznie poprawne, postrzeganie polityki Bismarcka". Ba, "Polska hołduje modelowi Napoleona (ale i Mussoliniego, Hitlera i innych) Jeden wódz, jeden naród;". Ten ktoś mógłby nawet zadać pytanie: dlaczego Polacy nie ponieśli dotąd kary, za Hitlera, Mussoliniego, Napoleona, za swe ciągłe ciągoty do faszystowskiego " Jeden wódz, jeden naród". 

Powyższe nie jest żartem, wystarczy poczytać samemu notkę, a powyższe cytaty pochodzą od zdegustowanego polską podłością blogera Nudna Teoria, ktory jak widzimy nie tylko w tematach związanych z katastrofą Smoleńską sieje dezinformację.

A oto cały wpis:

"Więc w Polsce kultura łużycka zanikła, a w tych germanizujących Niemczech nie. Wnioski?
Polska hołduje modelowi Napoleona (ale i Mussoliniego, Hitlera i innych) Jeden wódz, jeden naród; czyli państwa centralistycznego. Historia i kultura polityczna Niemiec jest zupełnie inna i tylko Polacy skrzywieni przez uproszczone, polskopolitycznie poprawne, postrzeganie polityki Bismarcka tego nie widzą i nie rozumieją."
NUDNA-TEORIA08:34

Jest tylko jeden problem - w Polsce kultura łużyczan jako taka nigdy nie istniała. Łużyczanie od wieków zamieszkiwali Łużyce, które poza fragmentami swojego obszaru w średniowieczu, do Polski nie przynależały. Od czasu podbicia przez Niemców w średniowieczu terenów zamieszkiwanych przez Słowian Połabskich: 

 

obszar ich zamieszkiwania skurczył się obecnie do małych enklawy zamieszkiwanych przez Serbo- Łużyczan, cytat :

"O postępach procesu germanizacji wśród Łużyczan świadczy statystyka: pod koniec XIX wieku około 150 000 osób mówiło językami łużyckimi. W 1920 praktycznie wszyscy Łużyczanie w takim samym stopniu władali językiem niemieckim, jak łużyckim. Ostatni Łużyczanin bardzo słabo znający język niemiecki zmarł w 1954 w dolnołużyckiej wsi Myšyn/Müschen. Obecnie (2004 r.) liczbę osób posługujących się językami łużyckimi szacuje się na nieco ponad 50 000. "

To  w jaki sposób Niemcy przez całą historię traktowali Słowian Zachodnich, nazywanych Wendami, to miejsce na zupełnie inną,obszerną notkę. Traktowani jako obywatele trzeciej kategorii, z zakazem osiedlania się w miastach, mówienia po słowiańsku, germanizowani, prześladowani, mordowani.

"III Rzesza rozpętała przeciwko Serbołużyczanom brutalny terror. Heinrich Himmler stworzył plan wysiedlenia Słowian z Łużyc do Polski. Rządy nazistów w Niemczech przyniosły szczególnie dotkliwe straty ludnościowe dla narodu serbskiego. Szacuje się, że w latach 1933-1945 zamordowanych zostało około 20 tys. Łużyczan. Propaganda nazistowska głosiła ponadto, że Serbowie są plemieniem germańskim, a ich narodowy poeta Handrij Zejler był Niemcem."

Ale nawet teraz Łużyczanom w Niemczech jest tak dobrze, że potrafią słać do Polaków takie oto apele:

"Serbołużyczanie ślą dramatyczne apele: „Pomóżcie. Zróbcie coś dla nas. Nasza kultura ginie. Wymieramy. Słowianie powinni sobie pomagać”. Prośbę o moralne wsparcie skierowali do ambasady polskiej w Berlinie, a także kilku innych.

– Polska finansuje niemiecką mniejszość narodową, ma więc moralne prawo upomnieć się o mniejszość słowiańską w Niemczech – mówi Jan Nuck, przewodniczący Domowiny, Związku Serbołużyczan. Wierzy, że dyskretna dyplomacja wpłynie na zmianę stanowiska niemieckich władz i skłoni je do zwiększenia funduszy na potrzeby serbołużyckich instytucji kulturalnych.

Jedynym sposobem na zachowanie naszej tożsamości jest pielęgnowanie kultury, tradycji, zwyczajów i języka. Na to potrzeba pieniędzy, a my dostajemy ich coraz mniej – skarży się Benedikt Dyrlich, szef stowarzyszenia serbołużyckich artystów. Jedna po drugiej zamykane są szkoły, brak środków na programy kulturalne."

Wróćmy jednak do meritum: jak "zanikła kultura Łużycka w Polsce"? Gdy w 1945 roku Polacy przejmowali wschodnią część historycznych Łużyc, tereny te były już praktycznie całkiem zgermanizowane,z  niewielkim grupkami Serbołużyczan. Pewna ilość z nich została omyłkowo wysiedlona razem z Niemcami (co próbowano później naprawić), część pozostała, jednak jaka była ich liczebność najlepiej pokaże następujący cytat:

"To właśnie po spotkaniu z nim pochodzący z Czerwonej Wody nauczyciel August Petřik przekazał Domowinie informację o znanych mu Serbołużyczanach, zamieszkujących przed 1945 r. położone w powiecie zgorzeleckim: Czerwoną Wodę (4 rodziny), Górną i Dolną Dłużynę (2 rodziny), Lasów (1 rodzina) oraz leżący w powiecie Lubań Śląski Wrociszów Dolny i Górny (1 rodzina). "

Jak wyglądało "niszczenie" kultury łużyckiej przez Polaków przeczytamy także tutaj:

"Od połowy lat 20-tych prołużyckie koła w Polsce zwracały uwagę na nasilające się ze strony administracji Prus i Saksonii działania, które służyć miały wzmocnieniu niemieckiego osadnictwa we wschodnich prowincjach Niemiec. Stwarzało to zagrożenie dla egzystencji nie tylko Serbołużyczan, ale także licznej mniejszości polskiej w Rzeszy. Wspólnota interesów zbliżyła Łużyce do Warszawy. Od tego momentu głównym czynnikiem oparcia dla Serbołużyczan w przeciwstawianiu się polityce wynaradawiania stał się Związek Mniejszości Narodowych w Niemczech. W jego składzie, przy wydatnym zaangażowaniu Związku Polaków w Niemczech, znalazła się Serbołużycka Rada Ludowa grupująca Macierz Serbołużycką, Domowinę i Serbołużycką Partię Ludową.W ścisłym kierownictwie Związku Mniejszości zasiadał reprezentujący Serbołużyczan Arnošt Bart, założyciel wspomnianej Domowiny. Redaktorem naczelnym organizacji był przez długie lata inny Serbołużyczanin Jan Skala, poeta i wybitny dziennikarz, a jednocześnie rzecznik propolskiego nurtu w łużyckim ruchu narodowym (na Opolszczyźnie, gdzie spędził ostatnie lata życia jest jego grób).
 

W okresie międzywojennym żywo rozwijały się polsko-serbołużyckie kontakty naukowe, w tym historyków, językoznawców i etnografów, które zaowocowały licznymi publikacjami sorabistycznymi w naszym kraju, między innymi na łamach „Ruchu słowiańskiego”, „Kultury Słowiańskiej”, „Rocznika Slawistycznego”, czy „Zarania Śląskiego”. Współpraca obejmowała też środowiska młodzieżowego „Sokoła”. Dzięki zaangażowaniu polskiego konsulatu w Berlinie organizowano kolonie letnie dla Serbołużyczan w Polsce. Przyjęto też do gimnazjum w Bytomiu kilkunastu chłopców z Łużyc. Od lat 30-tych na polskich uczelniach studiowali przyszli ważni działacze łużyckiego ruchu narodowego (m.in. Wójćech Kóčka, Pawoł Nowotny i Anton Nawka). W dziedzinie literatury pisarz i malarz Mĕrćin Nowak-Njechroński przełożył na górnołużycki dzieła Reymonta, Żeromskiego i Tetmajera, publikowane we fragmentach na łamach największych pism na Łużycach „Serbskich Nowin” i „Łužycy”. Prołużyckie sympatie w naszym społeczeństwie krzewiły: Polskie Towarzystwa Przyjaciół Narodu Serbołużyckiego w Warszawie, Poznaniu i Katowicach. W Krakowie działał Wydział Serbołużycki przy Towarzystwie Słowiańskim."

"Ale na większą skalę polska opinia publiczna dowiedziała się o losie Serbołużyczan po 1933 roku w związku z nasileniem prześladowań „małego narodu” w hitlerowskiej III Rzeszy. Do Polski docierały informacje o niszczeniu i usuwaniu napisów, tablic, szyldów czy nagrobków w języku górno i dolnołużyckim. Z czasem prześladowania Łużyczan przybrały jeszcze ostrzejszą formę: napadów, aresztowań, delegalizacji organizacji, zamykania kolejnych pism, czy wysiedlania inteligencji i duchowieństwa.Do obozów koncentracyjnych i więzień trafili czołowi działacze Domowiny – Pawol Nedo, ks. Jan Cyž, Jan Meškank, czy ks. Beno Šołta (wywieziony za pomaganie polskim robotnikom). Zmarli w skutek zamęczenia m.in. ks. Alojs Andricki i dr Marja Grólmusec."

"Klęska Hitlera i ostateczny upadek III Rzeszy umożliwił odbudowę życia narodowego Łużyczan. W gronie liderów łużyckiego ruchu narodowego ścierały się różne koncepcje co do przyszłości Serbołużyczan. Najsilniejsza z nich zakładała federację z Czechosłowacją. (...) Ale – co warto odnotować - obecny był też nurt propolski. Jego zwolennicy, nawiązywali do pomocy niesionej Łużyczanom przez nasz kraj po 1925 roku, w tym do konspiracyjnej działalności w okupowanej Polsce –Serbołużyckiego Komitetu Narodowego, który współpracował z Delegaturą Krajową Rządu RP w Londynie, w tym z jej Biurem Ziem Zachodnich. W omawianym okresie propolskich Łużyczan wspomagali aktywnie: Tajny Uniwersytet Ziem Zachodnich, Instytut Zachodni, czy ludowe pismo SL-ROCh „Odra-Nysa”. Problematyka łużycka obecna była w „Odrze”, „Sprawach Łużyckich”, „Walce”, czy „Młodej Polsce”. Prołużycki ruch rozwijał się w Krakowie i Wielkopolsce („Polski Ruch Obrony Łużyc” w Krotoszynie). Z inicjatywy Polskiego Związku Zachodniego i Komitetów Słowiańskich powstały Towarzystwa Przyjaciół Łużyc w Częstochowie, Krakowie, Opolu, Szczecinie i Wrocławiu.Swoją działalność rozwinął też poznański Akademicki Związek Przyjaciół Łużyc „Prołuż”, który pozyskał sympatyków na uczelniach Poznania, Gdańska, Krakowa, Lublina, Łodzi, Torunia, Warszawy i Wrocławia. (...) Na łamach wielu gazet wypowiadali się animatorzy ruchu prołużyckiego w Polsce – m.in. Tadeusz Powidzki, Edward Poppek, Edward Paukszta, czy wspomniany już A.Matyniak. Wydawano memoranda i oświadczenia."

O tym w jaki sposób Łużyckie szczątki kutury są "gnębione" w Polsce, dowiemy się na stronie PRO-LUSATIA Stowarzyszenia Polsko - Serbskołuzyckiego 

www.prolusatia.pl/



 

I kończąc notkę, zastanówmy się nad innymi narodami, którym Polacy niszczyli kulturę. Chodźby takimi jak np Kurdowie i ich kultura kurdyjska, której było w Polsce kiedyś tyle samo co "kultury" łużyckiej (czyli praktycznie zero). Jak samobiczowanie, to na całego:

Więc w Polsce kultura kurdyjska zanikła, a w tej  turkizującej Turcji nie. Wnioski?
Polska hołduje modelowi Napoleona (ale i Mussoliniego, Hitlera,Atatürka i innych) Jeden wódz, jeden naród; czyli państwa centralistycznego. Historia i kultura polityczna Turcji jest zupełnie inna i tylko Polacy skrzywieni przez uproszczone, polskopolitycznie poprawne, postrzeganie polityki Atatürka tego nie widzą i nie rozumieją.

 


Cytaty:

cleofas-wm.salon24.pl/553298,co-z-tym-slaskiem#comment_8471901


www.rp.pl/artykul/111323.html "Serbołużyczanie liczą na pomoc Polski"

www.prolusatia.pl/index.php "Akcja "Mužakow" – próba utworzenia po polskiej stronie Nysy Łużyckiej gminy serbołużyckiej"

pl.wikipedia.org/wiki/Serbołużyczanie 
 

www.psz.pl/tekst-18395/Marcin-Palade-Serboluzyczanie-narod-zapomniany

BBudowniczy
O mnie BBudowniczy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura