Kto jest wrogiem publicznym nr 1 chyba nie trzeba przypominać? No dobra, jest nim pewna partia antysystemowa, kipiąca faszyzmem do tego stopnia, że członek rządzącej partii miłości zabił jednego z jej działaczy i ciężko ranił drugiego. O takim drobiazgu, jak nieustający potok obelg ze strony jednego z najbardziej rozpoznawalnych polityków partii miłości wobec całej partii antysystemowej, nawet nie wspominam.
Nachalna propaganda prorządowa i politycy partii miłości od wielu miesięcy usiłują wrzucić do jednego wora wroga nr 1 i wroga nr 2. Niektórzy uwierzyli nawet, że zjawisko "kibolstwa" powstało dopiero późną jesienią 2007 roku. Wcześniej trybuny polskich stadionów wypełnione były w stylu amerykańskim rodzicami z dziećmi. Policjanci zaś z braku zajęcia sprzedawali grzecznym kibicom popcorn i colę.
Coś tu się jednak nie zgadza. Przypomnijmy sobie bowiem zapomniany już kazus śp. Przemysława Czai - "kibola" ze Słupska, który 10 stycznia 1998 roku został zakatowany przez policjanta-sadystę, przy biernej postawie drugiego członka patrolu. Zakatowany został na oczach kilkuset osób, wspólnie wracających z meczu koszykówki.

Mimo to początkowo wszystkie media zgodnie grzmiały, jakoby niespełna 14-letni, drobny chłopiec, sprowokował policjantów, a następnie uciekając sam zabił się uderzając głową w stalowy słup trakcji trolejbusowej. Taka też była pierwsza wersja, ostro lansowana przez miejscową prokuraturę.
Dopiero wielodniowe zamieszki "kiboli", płonące na ulicach barykady, zniszczenie ponad 20 radiowozów i światowy rozgłos spowodowały, że prokuratura została zmuszona na wersję zgodną ze stanem faktycznym. Obaj policjanci zostali skazani, jeden na 6 lat, a drugi na 8 miesięcy pozbawienia wolności.
Dzisiaj mamy kolejny spektakl w wykonaniu TVN24 i innych mediów propagandy rządowej, czyli zajścia w Gdyni. Prezydent miasta Wojciech Szczurek wydał oświadczenie potępiające polskich kiboli i przepraszające Meksykanów, mimo że policja zachowuje się nader wstrzemięźliwie.
Poznajemy też inną wersję wydarzeń, zgodnie z którą pijany żołnierz meksykański usiłował poderwać dziewczynę polskiego kibica, a gdy ta go odepchnęła, dostała w twarz. W obronie stanął jej chłopak, tak się składa, że akurat kibic, który jednak nie dał rady, bo został dźgnięty ostrym przedmiotem (prawdopodobnie nożem) i trafił później do szpitala. Na pomoc chłopakowi ruszyli inni kibice (kibole w wersji TVN i PO) oraz pozostali pijani żołnierze meksykańscy. Zrobiła się jedna wielka bitwa.
Czas pokaże, która wersja jest prawdziwa. Mnie jednak idzie o coś zupełnie innego. Regularne szczucie przeciwko kibicom, wrzucanie ich do jednego worka z kibolami (których istnienia nikt o zdrowych zmysłach nie neguje) oraz ciche przyzwolenie dla policji na brutalne akcje, prędzej czy później dadzą w sumie taki efekt, jak zakatowanie przez stróżów prawa 14-letniego kibica koszykówki, a ostatnio niewyjaśnioną śmierć 30-letniego Pawła Tomasika z Gdańska. Po kibicach przyjdzie czas na krwawą rozprawę z "faszystami", którymi dla mediów prorządowych i polityków partii miłości z pewnością mogą być także uczestnicy Marszu Niepodległości.
Obym się mylił.
http://przemyslawczaja.kupamieci.pl/
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamieszki_w_S%C5%82upsku_(1998)
http://niezalezna.pl/44947-meksykanscy-zolnierze-ostrymi-narzedziami-zaatakowali-nieuzbrojonych-kibicow-ruchu
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/gdansk-protest-przeciw-brutalnosci-policji_348270.html
http://spoleczenstwo.newsweek.pl/gdynia--kibole-pobili-zaloge-meksykanskiego-zaglowca,107618,1,1.html
1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka