Rozmawiałem z bardzo wpływową osobą, o tym i owym, zajmującą jedno z najważniejszych stanowisk publicznych w Szczecinie, wreszcie przerywa mi i mówi: Szczecin umiera. Dostrzega to, jak większość mieszkańców stolicy Pomorza Zachodniego, ale jej diagnoza jest oparta na sporej wiedzy wynikającej z zajmowanego stanowiska. Szczecin „dostaliśmy”, by zrekompensować nam niepowetowane straty na wschodzie. Nic z nim w zasadzie nie robiliśmy aż do 1970 roku, czyli do uznania przez RFN granicy na Odrze i Nysie. Potem było nieco lepiej. Ostatnie pięć lat historii Szczecina, to zwijająca się Polska w pigułce. Likwidacja wszystkiego, co jeszcze coś produkuje i budowa w to miejsce enklaw usługowych i handlowych, by zatkać gęby malkontentom. Oddanie przez Tuska walkowerem Stoczni Szczecińskiej „Nowa” i likwidacja przemysłu do wysokości trawy (papiernia „Skolwin”, Huta Szczecin) to przykład filozofii, która degraduje całą Polskę, choć Platformie wydaje się, że dzięki temu wielkie centra będą dalej rosły kosztem małych i średnich miast. Na razie można dostrzec jedno: Szczecin wygląda tak jak puste mieszkanie wystawione na sprzedaż. Nie kto inny, ale to właśnie Donald Tusk zabrał stocznię stolicy Pomorza, bo taki był plan Komisji Europejskiej, a dla PO plan Brukseli to jak plan narodowy. Francuzi pogrzebali w kwitach i swój przemysł stoczniowy uratowali. Jakie mogą być dalekosiężne skutki takiej polityki wobec zachodniej Polski łatwo przewidzieć. Pojawia się tu pytanie, co i komu odda jeszcze Platforma, zanim odda władzę.
To prawda, że Donald Tusk stawia na rozwój kilku dużych aglomeracji, tam ma swój elektorat, tam ma swoich sytych oświeconych Europejczyków, tam jedynie widać pozytywne zmiany i dlatego jest tak pięknie, tym bardziej, że dla najwierniejszych nie brakuje synekur w urzędach i w spółkach. Jeśli w połowie lat 90-tych, Szczecin miał wiele regionalnych oddziałów instytucji życia publicznego, administracji i gospodarki, to dziś większość z nich została przeniesiona do Poznania lub zlikwidowana. Strategia pompowania najsilniejszych, kosztem słabszych trwa nieprzerwanie, od momentu przejęcia władzy przez PO. Tu nowy stadion, tam nowy dworzec, tu obwodnica autostradowa miasta, wokół kwitnie biznes, czyli jest dobrze. Donald Tusk zgarnia wszystko do centrum , bo PO sądzi, że dziś liczy się tylko centrum. I jeśli dziennikarze czy politycy podnoszą alarm w tej sprawie, to jest już za późno. Można cmokać na odrestaurowany dworzec kolejowy w Przemyślu. Jadąc ze Szczecina do Warszawy, większość dworców w małych miasteczkach to ruina, to obrazki żywcem przeniesione z wojennych bombardowań w XXI wiek. Platforma zabiera wszystko, co służy jej interesom, porzuca wszystko, co wydaje się jej zbędne, co nie daje zysku – politycznego i biznesowego. Po co jakieś małe nierentowne poczty, sądy, lokalne dworce czy linie autobusowe, gdzie w pobliżu, jakże często, zagnieździł się pisowski elektorat. Biedronka, Lidl, trzy oddziały banków, sklepy z komórkami i posterunek policji – to jest pakiet cywilizacyjny PO dla niezadowolonych na zielonej wyspie.. Zadufani w sobie ludzie władzy mogą się zżymać i kpić, ale to wygląda jak planowe niszczenie naszego wspólnego majątku, infrastruktury, dóbr kultury, wreszcie ludzkiej aktywności. To jest działanie na szkodę integralności i funkcjonalności państwa.
Platforma odbiera co może, a daje tylko wybranym. Cały ten rwetes wokół przyszłych emerytur, cały ten bunt jest słuszny, tyle tylko, że już dziś wielu Polaków ma głodowe emerytury, a za dwa lata będzie jeszcze gorzej. Prof. Józefina Hryniewicz wylicza, że osoba zarabiająca 3000 złotych, dostanie po przejściu na emeryturę około 900 złotych. Pomijam tu fakt rozmontowania systemu OFE. Wyliczenia przysyłane nam przez Towarzystwa Emerytalne możemy sobie wrzucić do kosza, bo nikt nie wie, co jeszcze rządzącym strzeli do głowy. Innymi słowy, co jeszcze będą chcieli nam zabrać, co jeszcze sprzedadzą, by ratować ratingi i miłe tak dla PO uczucie klepania po plecach przez Brukselę. Skoro Donald Tusk chwali się tak bardzo skumulowanym 15% -owym wzrostem gospodarczym w ostatnich kilku latach, to niech powie gdzie jest ten wzrost na dworcu w Kutnie, na tysiącach innych takich dworców w całej Polsce. Niech powie, ile zabrał Polsce, która na niego nie głosuje, żeby wystarczyło na Polskę, która na niego głosuje? Pozostaje jeszcze odpowiedź na tytułowe pytanie, co nam jeszcze zabierze Tusk. Otóż Platforma już nic nie zabierze. Nie ma już bowiem czego zabierać. Ale może się mylę. Można jeszcze coś pewnie przehandlować, żeby potem udobruchać wielkomiejski elektorat. Czy ktoś jeszcze pamięta najbardziej obciachowy plakat wyborczy dwudziestolecia? Przypomnę pytania z billboardu: „Chcesz więcej?” czy „Chcesz mniej”? – pytała partia miłości swoich wyborców, a teraz tak dramatyzowała i kpiła z idei referendum w sprawie emerytur.. Prawdziwi jajcarze. Dobrze wiedzą, że obowiązkowo mamy teraz chcieć mniej, a najlepiej nic nie chcieć.
Inne tematy w dziale Polityka