W kampanii wyborczej można mówić wszystko, no może prawie wszystko. Bo gdyby tak na przykład minister od unijnej kasy Elżbieta Bieńkowska w październiku ubiegłego roku powiedziała, że na EURO 2012 będzie gotowa kolej dużych prędkości z Łodzi do Warszawy, to byśmy jednak nie uwierzyli, chyba że Pani Minister powiedziałaby, że i owszem, ale na 95%. Właśnie tyle procent miało wyjść z platformerskiego planu budowy autostrad do czerwca 2012 i to już po głębokiej korekcie planu budowy dróg w Polsce na lata 2008-2012, przeprowadzonej rok temu. Co miało być gotowe? To, co na mapce powyżej, tyle tylko, że za 65 dni wszystkie zaznaczone odcinki powinny być już niebieskie, czyli gotowe, z wyjątkiem A-1. Ta miała „dojechać” na mistrzostwa do skrzyżowania z A-2, choć zresztą w ogóle nie wiadomo, po co wpisano ją wpisano wcześniej na całej długości do planu. Ale sen z powiek ministra Nowaka spędzał odcinek C A-2 Stryków –Konotopa (20 km), bez którego nie ma mowy o dojeździe do Warszawy. Żeby chociaż przejezdność uzyskać, czyli zrobić ten kawałek tak na 95%. No i po kłopocie. Minister Nowak może spać spokojnie, a ustawę o przejezdności można na razie odstawić na półkę. Bo na 65 dni przed EURO 2012 zaawansowanie prac na tym newralgicznym odcinku wynosi 44%. Mówiąc językiem minister Bieńkowskiej kibice prawie na 100% (bo co tam jakieś 5% czy 10% brakującej drogi) dojadą jednak autostradą do Warszawy, a konkretnie do Strykowa. Stamtąd pojadą do Łowicza drogą nr 14, a potem „dwójką” do Warszawy. Kto jechał, ten wie, co się tam dzieje, kto nie jechał niech nie wie, niech sam to przeżyje. GDDKiA już zapowiedziała, że objazdy obejmą także odcinki A-1 (z Torunia do Łodzi) i A-4 (z Krakowa do granicy z Ukrainą).
Prawdę mówiąc cały ten cyrk z kibicami naszymi i zachodnimi dotyczy ich samych, a nie milionów Polaków, którzy i tak nie obejrzą na stadionie ani jednego meczu EURO 2012. W korkach utkną tysiące kierowców korzystających z tras wyznaczonych jako objazdy niedokończonych odcinków autostrad. Zdesperowani przedstawiciele spółki PL 2012 i GDDKiA już teraz zachęcają, by w ogóle z Gdańska na południe od razu jechać drogą krajową nr 1 i w ogóle sobie głowy nie zawracać jakąś A-1. Może i słusznie. W końcu bezpłatna, całkowicie przejezdna, a znając oznakowanie polskich dróg, to taki Włoch jakby ruszył tym objazdem A-1 to dotarłby z powrotem do Gdańska, zamiast na przykład do Poznania. Planuje się też ograniczenia w ruchu samochodów ciężarowych na drogach krajowych, więc tylko czekać jak zaczną protestować kierowcy TIR –ów. Najrozsądniejsze byłoby wprowadzenie w części kujawsko – pomorskiego, mazowieckiego i podkarpackiego stanu wyjątkowego z zakazem poruszania się czegokolwiek, co ma koła, z wyjątkiem wózków dziecięcych i małych rowerków. Wtedy nawet po dziurach, ale dojadą. I nasi kibice, i nie nasi. Dobrze, że władza już teraz dmucha na zimne, bo jest się czego bać. Tacy Holendrzy potrafią jechać kamperami i autami osobowymi w grupach zorganizowanych – od kilkudziesięciu do kilkuset samochodów. Widziałem w Czechach, ale na szczęście oni wracali z Liberca, a ja do niego jechałem. Złośliwcy, prześmiewcy i krytykanci mówią, że będzie kompromitacja. Niby przed kim? Oni i tak będą zaskoczeni, że mamy jakieś kawałki autostrad. A jak zobaczą Stadion Narodowy, to czapki z głów! Będzie za to ubaw po pachy dla nas, obserwatorów tego piłkarsko – drogowego cyrku. Bo już w Łowiczu można się zgubić i zamiast do Warszawy pojechać do Poznania. Czech pojedzie na mecz do Poznania i zobaczy w akcji Włochów, a Włoch trafi do Wrocławia na mecz Czechów z Rosją, czyli będzie jak w czeskim filmie. Żeby nie było żadnych drwin, to czego oni chcą od tej Polski? Od tego najlepszego rządu w Europie? Przecież obejrzą mecze swoich drużyn na 95%. A Warszawiakom Pani Prezydent wyda bony typu sitting man i sitting women. Każdy kto z nich skorzysta i przesiedzi przez całe EURO 2012 w domu, na działce, albo gdziekolwiek poza Warszawą dostanie taki bon, za który dostanie darmowy bilet na mecz EURO kiedyś tam, jak ukończy 67 rok życia. Czyli żyć, nie umierać.
Inne tematy w dziale Polityka